Jeśli dzisiejsze dwanaście tysięcy odniesiemy do wyniku sprzed tygodnia, to jest około 40 procent wzrostu - powiedział w TVN24 Andrzej Trybusz, były Główny Inspektor Sanitarny. Jak dodał, kwestia ograniczenia rozprzestrzenienia się wirusa w dalszym ciągu pozostaje w naszych racjonalnych zachowaniach. - Inaczej naprawdę zmierzamy do nieszczęścia - powiedział.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 12 146 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 372 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. To najwięcej nowych dziennych przypadków zakażenia od 7 stycznia.
Łącznie od początku epidemii w Polsce potwierdzono 1 661 109 infekcji koronawirusem. Zmarło 42 808 zakażonych osób.
W TVN24 do aktualnej sytuacji pandemicznej w Polsce odniósł się gen. dr n. med. Andrzej Trybusz, były Główny Inspektor Sanitarny. Ocenił, że niestosowanie się do restrykcji "prowadzi nas prosto do katastrofy". - Katastrofy rozumianej jako przynajmniej niewydolność systemu ochrony zdrowia - powiedział.
- Musimy mieć świadomość, co do tego, że na tym etapie epidemii fakt, że w naszym kraju sześć, siedem milionów osób miało kontakt z wirusem, że niedługo już około miliona osób dostanie drugą dawkę szczepień, w żaden sposób nie przekłada się na odporność populacyjną - wyjaśniał.
Dodał, że "kwestia ograniczenia rozprzestrzenienia się wirusa w dalszym ciągu pozostaje w naszych racjonalnych zachowaniach". - Inaczej naprawdę zmierzamy do nieszczęścia - powiedział.
"Jesteśmy w okresie narastania epidemii"
Pytany o znaczący wzrost dziennej liczby zachorowań, Andrzej Trybusz stwierdził, że "na pewno jesteśmy w okresie narastania epidemii i to nie ulega żadnej wątpliwości".
- Jeśli dzisiejsze dwanaście tysięcy (zachorowań - red.) odniesiemy do wyniku sprzed tygodnia, to jest około 40 procent wzrostu. Jeśli będziemy porównywać średnio tygodniowe dane z ostatnich siedmiu dni do tygodnia poprzedzającego to jest wzrost o około 30 procent - zauważył. - Więc na pewno jest trend zwyżkowy, w ślad za tym idzie zwiększone obłożenie łóżek szpitalnych, rosnące od sześciu dni. W tym czasie 1300 łóżek więcej jest zajętych - mówił Andrzej Trybusz.
- Też musimy pamiętać o tym, że jakbyśmy prześledzili te dzienne wyniki liczby zakażonych to środa, czwartek, piątek to są takie dni, gdy są one największe i później znów mamy te sobotnie, niedzielne i poniedziałkowe spadki - mówił.
Zdaniem Trybusza, "zobaczymy więc w przeciągu trzech, czterech dni, czy te 12 tysięcy będzie takim poziomem nieprzekraczalnym czy jednak będzie więcej". - Przypuszczam, że mogą to być liczby większe niż te 12 tysięcy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24