To, z czym mamy obecnie do czynienia, jest wypadkową kilku rzeczy: ewolucji wirusa, przyjętych efektów strategii, wytrzymałości gospodarki, wytrzymałości ludzi na lockdown i dostępności do szczepień – tłumaczył w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Horban, główny doradca premiera do spraw COVID-19, odnosząc się do sytuacji pandemicznej w Polsce. Gość TVN24 przyznał, że system opieki zdrowia w kraju "jest na granicy niewydolności".
W Polsce trwa trzecia fala pandemii COVID-19. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 31 757 nowych potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 448 osób, u których stwierdzono SARS-CoV-2. Ministerstwo przekazało również, że minionej doby do szpitali trafiło 795 osób.
- Ta sytuacja wskazuje przede wszystkim na to, że będziemy mieli do czynienia z trzecią falą, która przewyższy drugą falę. I nie tylko pod kątem liczby zachorowań, o czym już wiemy, bo odnotowujemy regularnie wyniki powyżej 30 tysięcy, ale przede wszystkim przewyższa drugą falę swoją dolegliwością, mierzoną liczbą hospitalizacji, czyli zajętości łóżek w systemie - mówił na konferencji prasowej w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski.
"System jest na granicy wydolności"
Sytuację pandemiczną w Polsce komentował w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Horban, główny doradca premiera do spraw walki z COVID-19. Gość TVN24 przyznał, że system opieki zdrowia "jeszcze nie jest niewydolny". - Jest na granicy wydolności. To oznacza, że musimy zacząć stosować się do zaleceń – stwierdził.
- Sposoby walki z epidemią są już dawno opisane. Przy okazji tej epidemii też powstała strategia walki z COVID, gdzie są opisane pewne scenariusze i pewne rzeczy, które należy zrobić, żeby zmniejszyć szkody, straty i liczbę zachorowań, a z drugiej strony przygotować jednostki ochrony zdrowia do tego, żeby były wydolne – powiedział Horban.
Profesor Horban dodał, że we wrześniowej wersji strategii "są przewidziane scenariusze, co należy zrobić jeżeli będziemy 10 tysięcy zakażeń dziennie, 20 tysięcy i 30 tysięcy". - To zależy w dużej mierze od środków niefarmakologicznych. Jeżeli nie mamy leczenia i nie mamy szczepionki, to jedyne co nam pozostaje, to chronić się przy pomocy niefarmakologicznej. Wszyscy to znamy: dystans, maseczki, lockdown – tłumaczył.
- Jeżeli ludzie do tego się stosują, to w tym momencie mamy możliwość zmniejszenia liczby zakażeń – zaznaczył.
"To co się obecnie dzieje jest pochodną kilku rzeczy"
Profesor zwrócił uwagę, że "wirus w naturalny sposób ewoluuje, zwiększając łatwość zakażania". - W związku z tym, w pewnym momencie zawsze spodziewamy się zwiększonej liczby zakażeń i to właśnie ma teraz miejsce – zauważył.
Jak tłumaczył, to co się obecnie dzieje jest pochodną kilku rzeczy. – Ewolucji wirusa, przyjętych efektów strategii, wytrzymałości gospodarki, wytrzymałości ludzi na lockdown i dostępności do szczepień. Ta wypadkowa powoduje to, co mamy – wyjaśnił.
- Jeżeli szczepienia zaczną być coraz bardziej powszechne, a o tym marzymy, w tym momencie populacja osób najbardziej narażonych na ciężki przebieg choroby, zacznie być chroniona i epidemia się natychmiast zmniejszy – dodał.
"Zamknięcie granic Polski nie zmieniłoby faktu, że mielibyśmy drugą i trzecią falę pandemii"
Pytany o to, czemu nie przetestowano wszystkich osób, które w okresie świąt Bożego Narodzenia wracały do Polski z Wielkiej Brytanii, gdzie rozwijała się wówczas brytyjska mutacja koronawirusa, profesor odparł, że "to nie miałoby bardzo dużego sensu". – Ten wirus i tak by do nas dotarł – powiedział Horban.
- Jedyną możliwością ochrony, żeby ten wirus do nas nie dotarł, to byłoby przeniesienie całej populacji na Tajwan, albo do Nowej Zelandii – mówił. Jak dodał, "zamknięcie granic Polski nie zmieniłoby faktu, że mielibyśmy drugą i trzecią falę pandemii".
- Ognisko nowego wirusa jest w Wielkiej Brytanii. W takie sytuacji może pan albo zamknąć Wielką Brytanię, albo swój kraj. Ten wirus i tak by do nas dotarł, chyba że byśmy zrobili tak, jak Chińczycy, zespawali się, postawili wojsko – przekonywał.
Horban o godzinie policyjnej
Zapytany o to, czy w jego opinii należałoby zaostrzyć restrykcje, profesor odpowiedział, że "z punktu widzenia medycznego, jeżeli te zalecenia nie przyniosą skutku i nadal będziemy mieli wzrost zakażeń, to system będzie coraz bardziej niewydolny". - W tym momencie trzeba podejmować bardzo radykalne środki, włącznie z tym, żeby wprowadzać godzinę policyjną – podsumował Andrzej Horban.
Źródło: TVN24