O zęby warto dbać, ale w obecnej sytuacji wizyty u stomatologów nie są dobrym pomysłem. O tym, dlaczego tak się dzieje, Paulina Tomanek z Czarno na białym rozmawiała z dr Jolantą Kopańską mającą 30 lat doświadczenia w zawodzie.
Na Kontakt24 przychodzi wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa podczas wizyt w gabinetach stomatologicznych. To tylko kilka z nich: "Witam co z wizytą u stomatologa przy koronawirusie? Czy można iść?" - pyta Łukasz. "Czy gabinety stomatologiczne są w stanie spełnić wymogi bezpieczeństwa wobec swoich pacjentów i personelu?" – chce się dowiedzieć Jakub. "Pytam jako dentysta. Światowe badania podają, że narażenie w stomatologii jest największe, pracuje się w sprayu wodnym. Jaka jest w końcu prawda?" - Michał.
Aerozol zakaża nawet kilka dni
Polskie Towarzystwo Stomatologiczne zarekomendowało już w ostatnim czasie "odroczenie planowanego leczenia stomatologicznego do czasu odwołania stanu zagrożenia epidemicznego" (ten w międzyczasie zmienił się na stan epidemii – red.)
O odpowiedź w tej sprawie zwróciliśmy się więc do ekspertki.
- Podczas niemal wszystkich zabiegów stomatologicznych, takich jak borowanie, szlifowanie, zdejmowanie kamienia, a nawet płukanie czy suszenie, powstaje aerozol, który po chwili wypełnia już całą przestrzeń gabinetu. - tłumaczy Jolanta Kopańska, lekarz stomatolog z trzydziestoletnim doświadczeniem, która na czas epidemii wstrzymała przyjęcia pacjentów. - To ten aerozol jest największym zagrożeniem - dodaje.
Mówiąc obrazowo, jest to niewidzialny spray złożony ze śliny pacjenta i kropelek wody z końcówki narzędzi takich jak wiertarka stomatologiczna.
Skoro koronawirus przenosi się drogą kropelkową, a w powietrzu unosi się przez około trzy godziny, po czym osiada na powierzchniach, gdzie potrafi utrzymać się nawet kilka dni, to czy można się przed nim zabezpieczyć?
- Najlepszym sposobem na zminimalizowanie ryzyka zakażenia byłoby przyjmowanie pacjentów w specjalnych maskach, goglach i jednorazowych fartuchach – mówi dr Kopańska.
Oczywiście większość stomatologów dysponuje standardowymi maseczkami i rękawiczkami, ale w obecnej sytuacji epidemicznej te środki ochrony nie są wystarczające. Dodatkowo po każdym pacjencie należałoby zdezynfekować specjalnymi środkami do tego przeznaczonymi cały gabinet, w tym – jak podkreśla rozmówczyni TVN24 – również powietrze.
Niestety zdecydowana większość gabinetów nie dysponuje takimi środkami ochrony. Potwierdza to wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej i przewodniczący Komisji Stomatologicznej dr Andrzej Cisło: - Cała branża medyczna boryka się z problemem zakupu środków ochrony osobistej. Z rezerw państwowych doposażane są tylko szpitale i Podstawowa Opieka Zdrowotna.
To stwarza zagrożenie nie tylko dla lekarza, ale też pracującego z nim personelu pomocniczego: higienistki, pielęgniarki czy asystentki, a więc osób przebywających w gabinetach. Z tego powodu część z nich, nie chcąc się narażać, odmawia wykonywania pracy lub wykorzystuje urlopy.
Pacjent narażony już od progu
- Wizyta u stomatologa w okresie epidemii jest ryzykowna nie tylko dla lekarza, ale i niebezpieczna dla każdego, kto przekroczy próg gabinetu. Do zarażenia może bowiem dojść zarówno przez kontakt z dentystą, który może być przecież nieświadomym nosicielem koronawirusa, ale też zwyczajnie wdychając unoszące się w powietrzu kropelki wody i śliny poprzedniego zakażonego pacjenta - zaznacza też wyraźnie dr Kopańska.
Pacjent z bólem nie zostanie sam
Ból zęba nie wybiera jednak dnia ani godziny, a każdy kto go doświadczył wie, że na środkach przeciwbólowych nie dotrwamy do końca epidemii. Wie to też pani Mira, która od prawie tygodnia męczy się z bólem i opuchlizną, ale wszystkie gabinety, do których się zwróciła, odmówiły jej pomocy. Zdesperowana napisała na Kontakt 24, a my jej maila, wraz z prośbą o rozmowę telefoniczną dla TVN24, przesłaliśmy do Narodowego Funduszu Zdrowia.
W odpowiedzi skierowano nas na strony poszczególnych oddziałów wojewódzkich NFZ, gdzie "mają zostać opublikowane pełne wykazy czynnych gabinetów stomatologicznych". Zapewniono nas też, że "trwają prace nad wprowadzeniem dodatkowych dyżurów stomatologicznej pomocy doraźnej", a NFZ "na bieżąco monitoruje sytuację".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24