Brak publikacji tak zwanej ustawy covidowej wprowadza niepotrzebne emocje i podział środowisk - powiedziała przewodnicząca senackiej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera z Koalicji Obywatelskiej. Zaapelowała o publikację, która przewiduje dodatki finansowe dla wszystkich zawodów medycznych. Prezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk wskazywał na "ogromny koszt psychologiczny i społeczny, jaki ponosi pół miliona pracowników medycznych". - W trosce o dobro pacjenta nie widujemy się z naszymi najbliższymi. Ja nie widziałem się ze swoją mamą praktycznie pół roku, ze swoją wnuczką nie widziałem się trzy miesiące - mówił.
Podczas konferencji prasowej w Senacie Beata Małecka-Libera wskazywała, że "wszystkie kadry medyczne równo walczą z epidemią".
"Jesteśmy na granicy wydolności"
Jej zdaniem brak publikacji ustawy covidowej, która przewidywała dodatki w wysokości stuprocentowego wynagrodzenia przysługujące wszystkim pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanym o zakażenie wprowadza "niepotrzebne emocje i podział środowisk".
- Mamy ciężką sytuację i cały czas mówimy, że jesteśmy na granicy wydolności. Blokuje się prace, wzbudza emocje, nie wiadomo w jakim celu. Po to, żeby nas dzielić w naszych miejscach pracy - mówiła senator. - Apelujemy, żeby ta ustawa była opublikowana i żeby te dodatki dla wszystkich zawodów medycznych, w tym dla diagnostów laboratoryjnych wróciły w tej formie, w której brzmiały - dodała.
"Nie widziałem się ze swoją mamą pół roku, ze swoją wnuczką nie widziałem się trzy miesiące"
Prezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk wskazywał z kolei na "ogromny koszt psychologiczny i społeczny, jaki ponosi pół miliona pracowników medycznych".
- W trosce o dobro pacjenta nie widujemy się z naszymi najbliższymi. Moje koleżanki i koledzy nie widują się ze swoimi dziećmi, nie widują się ze swoimi rodzicami, ze swoimi najbliższymi. Nie uczestniczymy w uroczystościach rodzinnych, ponieważ boimy się tego, żeby się nie zakazić i nie zakazić naszych pacjentów. To jest ogromny koszt. Ja nie widziałem się ze swoją mamą praktycznie pół roku, ze swoją wnuczką nie widziałem się trzy miesiące, ponieważ to jest ta ogromna odpowiedzialność nas wszystkich za dobro pacjenta - mówił.
Zaznaczył również, że fizjoterapeuci to trzecia największa grupa zawodowa wśród pracowników medycznych. Mimo to - mówił - nie są wymieniani w statystykach zachorowalności na COVID-19 ze względu na spędzanie czasu z pacjentem.
- Sami takie badania musieliśmy przeprowadzić i okazuje się, że najczęściej my chorujemy, jeżeli chodzi o odsetek zawodów medycznych, które zachorowały na COVID-19 ze względu na to, że spędzamy bardzo dużo czasu z pacjentem i ta transmisja może być bardzo duża, szczególnie w szpitalach. Co czwarty fizjoterapeuta już chorował na COVID-19 - powiedział.
- Moje środowisko jest w tej chwili załamane. Widzimy coraz mniej nadziei wśród naszych współpracowników i rzeszy pracowników medycznych. Prosimy państwa, żebyście podkreślali, że to od nas, pracowników medycznych, zależy to, czy pacjent będzie wyleczony, a nie od aparatury i liczby łóżek szpitalnych - podsumował.
"Ja nie mogę pojąć, jak to jest możliwe"
Senator KO Alicja Chybicka mówiła, że "lekarzy, którzy stoją na pierwszej linii walki z koronawirusem, jest bardzo wielu". - To nie są tylko ci w szpitalach jednoimiennych, ale też ci, którzy są w przychodniach, karetkach, oddziałach powiatowych, w szpitalach, leczących zwykłych pacjentów - powiedziała.
Jej zdaniem ten stuprocentowy dodatek dla wszystkich to była bardzo dobra rzecz. Mówiła, że lekarze potrzebują tych pieniędzy.
- Ja nie mogę pojąć, jak to jest możliwe, że po raz pierwszy tak naprawdę bardzo dobrą rzecz wprowadzono, czyli stuprocentowy dodatek, jest to podpisane przez prezydenta, argumentacja jest taka, że dlatego to jest nieopublikowane, bo pomyliło się 15 posłów. Po prostu wierzyć mi się nie chce - powiedziała.
- Apeluję, w imieniu wszystkich lekarzy (...), żeby opublikować tamtą ustawę, a nie ten knot, który dostaliśmy jako poprawkę - podkreśliła Chybicka.
Ustawa z podpisem prezydenta, ale nieopublikowana
Pod koniec października Sejm przegłosował poprawki Senatu do ustawy dotyczącej przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Posłowie poparli poprawkę, zgodnie z którą dodatek w wysokości stu procent wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim (a nie tylko tym skierowanym do pracy przez wojewodę) pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanych o zakażenie.
Następnego dnia Sejm uchwalił kolejną nowelizację tak zwanej ustawy covidowej. Jej projekt został złożony przez PiS w celu - jak wskazano w uzasadnieniu - "konwalidacji błędu", który miał miejsce podczas rozpatrywania senackich poprawek do poprzedniej noweli covidowej. Nowela ta czeka na rozpatrzenie w Senacie. 4 listopada prezydent podpisał pierwszą z omawianych ustaw, przesłaną mu już z Sejmu po poprawkach Senatu, ale dotąd nie została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Rzecznik rządu Piotr Mueller na antenie Polskiego Radia wyjaśniał, że ustawa "w obecnym brzmieniu jest efektem pomyłki w głosowaniach", a "jej wejście w życie oznaczałoby wypłacenie dodatkowych wynagrodzeń praktycznie wszystkim lekarzom". Wicepremier Jarosław Gowin w radiu RMF FM przekonywał, że "niepublikowanie ustawy, którą podpisał prezydent, to wyraz odpowiedzialności za Polskę", a szef KPRM Michał Dworczyk pytany o powody zwłoki publikacji ustawy odpowiedział, że nie ma wiedzy w tej sprawie.
Nowa regulacja przewiduje, że dodatki za pracę z pacjentem z COVID-19 będą wypłacane jedynie pracownikom medycznym skierowanym do takiej pracy, a nie wszystkim w nią zaangażowanym. W połowie listopada senacka komisja zdrowia opowiedziała się za odrzuceniem tej nowelizacji. Senatorowie argumentowali, że nowelizacja przede wszystkim niezgodna z zapisami konstytucji. Na naruszenie zasady równości zawartej w art. 32 ustawy zasadniczej wskazywało także Biuro Legislacyjne Senatu.
Minister zdrowia Adam Niedzielski 1 listopada wydał polecenie prezesowi NFZ, by osoby z personelu medycznego walczące z COVID-19, wraz z ratownikami medycznymi oraz diagnostami laboratoriów szpitalnych, otrzymywały o 100 procent większe wynagrodzenie w formie świadczenia dodatkowego. Polecenie weszło w życie z dniem podpisania.
W poleceniu przesądzono, że obejmie ono poza wcześniej wskazanym personelem medycznym szpitali II i III poziomu, również podmioty lecznicze, w których skład wchodzą jednostki systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego lub izby przyjęć, a także laboratoria podmiotów leczniczych będących szpitalami I, II i III poziomu, z którymi Narodowy Fundusz Zdrowia zawarł umowę o wykonywanie testów diagnostycznych RT-PCR w kierunku SARS-CoV-2.
Źródło: TVN24, PAP