Ewa Kopacz nie powinna objąć stanowiska marszałka Sejmu, bo nie odpowiedziała na zadane przed głosowaniem pytania i jest niewiarygodna. Takiego zdania jest szef klubu parlamentarnego PiS - Mariusz Błaszczak. - Kopacz najpierw przekonywała, że teren na którym doszło do katastrofy został zbadany, że w sekcjach zwłok brali udział polscy patomorfolodzy, a potem okazało się, że tak nie było, że mówiąc delikatnie minister mijała się z prawdą, lub nawet mówiąc wprost, kłamała - stwierdził w "Poranku TVN24" Błaszczak.
- To kwestia wiarygodności marszałka, a jeśli ten nie odpowiada na zadawane pytania... Nawet marszałek senior Józef Zych mówił, że odpowiadał na wszystkie zadane mu pytania - tłumaczył Błaszczak.
Jego zdaniem Ewa Kopacz powinna odpowiedzieć, "czy na spotkaniu z premierem Putinem rzeczywiście była propozycja, by w komisji mogli pracować przedstawiciele, eksperci Unii Europejskiej".
Była "najwyższym przedstawicielem"
Według Błaszczaka zadawanie takich pytań byłej minister zdrowia jest zrozumiałe, bo to ona pojechała do Moskwy jako najwyższy przedstawiciel polskich władz. - To na niej spoczywała odpowiedzialność za to, w jaki sposób ukształtowano komisję ds. badania przyczyn katastrofy i jest pytanie, na które nie padła odpowiedź - mówił szef klubu PiS.
W opinii Błaszczaka zachowanie Ewy Kopacz przed głosowaniem na kandydatów na marszałka (rywalem posłanki PO był Marek Kuchciński z PiS) świadczy o tym, że nie ma ona własnego zdania, tylko spełnia wolę Donalda Tuska. - Albo marszałek Sejmu jest pierwszy wśród równych, albo realizuje polecenia ze strony premiera. Marszałek nie może być tylko pasem transmisyjnym, jeśli chodzi o decyzje, które zapadają w al. Ujazdowskich - stwierdził Błaszczak i dodał, że Grzegorz Schetyna, którego "było stać na własne zdanie" w tej kadencji Sejmu nie jest już drugą osobą w państwie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24