Wicepremier w rządzie Jerzego Buzka, Longin Komołowski doradza zarządowi zbrojeniowego koncernu Bumar – donosi "Dziennik". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Komołowski jest posłem zasiadającym w komisji obrony narodowej. I tam – według gazety – lobbuje w interesie koncernu.
Jak ujawnił "Dziennik", od jesieni ubiegłego roku Longin Komołowski doradza władzom Bemaru. Były wicepremier jest tam odpowiedzialny za dialog społeczny i negocjacje ze związkami zawodowymi. Dostaje za to pensję w wysokości 8 tys. zł miesięcznie.
Poseł pracuje jednocześnie w nadzorującej przemysł zbrojeniowy sejmowej komisji obrony narodowej. Według ustaleń "Dziennika", Komołowski organizuje tam spotkania kierownictwa komisji z przedstawicielami Bumaru.
Poseł bije się w piersi
- To oczywisty konflikt interesów – komentuje całą sprawę poseł Jerzy Budnik z PO. A Aleksander Szczygło, szef prezydenckiego BBN, mówi "Dziennikowi", że Komołowski jako poseł powinien odsunąć się od spraw związanych z obronnością i przemysłem zbrojeniowym.
Co na taki zarzut ma do powiedzenia sam Komołowski? - Rzeczywiście czuję dwuznaczność tej sprawy - mówi "Dziennikowi" poseł. I zapewnia, że jeszcze w piątek złoży rezygnację z pracy w komisji. Poseł zaznacza jednocześnie, że nie jest zawodowym parlamentarzystą i nie pobiera z Sejmu pensji.
Longin Komołowski w ostatnich wyborach parlamentarnych startował z list Prawa i Sprawiedliwości. Kilkanaście dni po wyborach wystąpił z klubu PiS i obecnie jest posłem niezrzeszonym.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24