Komunikat Rzecznika Praw Obywatelskich zawiera "skandaliczne" sformułowania, bo "sąd, decydując o areszcie dla oskarżonego, nie dopatrzył się żadnych naruszeń ze strony policji" - powiedziała nowa szefowa MSWiA Elżbieta Witek. Skomentowała w ten sposób komunikat Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w sprawie zatrzymania Jakuba A. podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej powiedział, że z pismem RPO się nie zgadza, ale równocześnie uznał, że ma ono "bardzo poważne podstawy".
Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowano w środę komunikat Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur - którego zadania wykonuje RPO - dotyczący okoliczności aresztowania Jakuba A. podejrzanego o zabójstwo w Mrowinach 10-letniej Kristiny.
Zatrzymanie 22-latka
Na nagraniu z zatrzymania Jakuba A. widać, jak bramę forsuje kilku funkcjonariuszy ze specjalnej policyjnej jednostki. Na następnym ujęciu widać leżącego na ziemi mężczyznę. Nie stawia oporu. Policjanci zakuwają go w kajdanki. Chwilę później jest niemal niesiony do samochodu. Nie ma na sobie butów. Nie ma też spodni.
Według biura Rzecznika, użyte przez policję w trakcie zatrzymania środki stanowiły "pogwałcenie praw człowieka".
W piątek Adam Bodnar wydał oświadczenie, dotyczące między innymi środowego komunikatu i krytyki pod jego adresem. Zaznaczył w nim, że "głęboko współczuje rodzinie zamordowanej" i docenia "wysiłek organów ścigania w wykryciu i ujęciu domniemanego sprawcy mordu".
Podkreślił jednocześnie, że "nie może jednak być zgody na niegodne traktowanie człowieka. Na nadużywanie środków represyjnych, poniżanie, demonstrowanie siły i przemocy aparatu państwa w stosunku do jednostki".
"To skandaliczna wypowiedź"
Stanowisko PRO skomentowała w piątek nowa szefowa MSWiA, a więc zwierzchniczka policji, Elżbieta Witek.
- Mówił o upokorzeniu aresztowanego. Ja bym powiedziała, że to jest upokorzenie dla rodziny tej dziewczynki - powiedziała minister spraw wewnętrznych. Zwróciła także uwagę, że w sobotę odbędzie się pogrzeb Kristiny, a oświadczenie pojawiło się kilka dni przed tą uroczystością.
Dodała, że sformułowania w komunikacie biura RPO są co najmniej "niestosowne". - Są skandaliczne, bo sąd, decydując o areszcie dla oskarżonego, nie dopatrzył się żadnych naruszeń ze strony policji - tłumaczyła.
Witek dodała, że może jedynie podziękować policji za sprawne i skuteczne działanie, zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Dworczyk: Bodnar przekroczył po raz kolejny granicę
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk ocenił w piątek rano w Radiu Zet, że to "dosyć szokujące", że Bodnar broni podejrzanego o "skrajnie brutalny, zaplanowany mord na dziecku".
Jak wskazał, to policja podejmuje decyzje, jakie środki bezpieczeństwa powinno się podjąć podczas aresztowania. - Zastanawiam się, co by było, gdyby któryś z funkcjonariuszy ucierpiał wskutek tego, że (podejrzany - przyp. red.) nie miałby założonych kajdanek - stwierdził.
- Człowiek, który jest oskarżony o zabójstwo dziesięciolatki, który jest niebezpiecznym przestępcą - wszystko na to wskazuje - powinien być zgodnie z przepisami transportowany w taki sposób, żeby zapewnić bezpieczeństwo otoczeniu i jemu samemu - przekonywał.
Na uwagę, że podejrzany nie stawiał oporu, Dworczyk zapytał, "co by było, gdyby zaczął stawiać opór". - To jest naprawdę nieodpowiedzialne, dlatego, że w ramach walki politycznej pan Bodnar po raz kolejny daje upust swoim, jakimś politycznym emocjom, podważając zaufanie do policji, a inni, w tym dziennikarze, wpisują się w to - mówił minister.
Dworczyk zaznaczył, że oczywistym jest, iż państwo powinno zadbać o to, żeby był przeprowadzony sprawiedliwy proces, a podejrzanemu nic się nie stało, "w sensie jakiegoś linczu w więzieniu czy poniżania takiego człowieka". - Natomiast to, co zrobił pan Bodnar jest skrajnie nieodpowiedzialne. Gdzieś są granice politycznego zaangażowania i pan rzecznik Bodnar przekroczył po raz kolejny tę granicę - powiedział.
Halicki: osobiście nie zgadzam się z komunikatem RPO, ale ma ono poważne podstawy
Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej, pytany o oświadczenie Krajowego Mechanizmu Prewencji i Tortur powiedział w piątek dziennikarzom, że osobiście się z nim nie zgadza, ale - jak zaznaczył - "ono ma bardzo poważne podstawy".
- Mianowicie Polska - to mówię z perspektywy także swojego doświadczenia członka delegacji parlamentu do Rady Europy - jest poddana monitoringowi, jeżeli chodzi o niewykonywanie konwencji do spraw przeciwdziałania torturom i przemocy - powiedział Halicki.
To - mówił polityk - "jest bardzo mocny tytuł, ale w jego zasadniczej części podstawą jest na przykład pełne prawo do obrony, czyli kwestia adwokatów, prawników, do których wszyscy podejrzani, aresztowani powinni mieć dostęp". - To jest kwestia warunków w jakich również są zatrzymywani, czy tak zwanej adekwatnej, bądź właśnie przekroczonej granicy użycia siły, jeżeli chodzi o organy represyjne takie, jakimi są policjanci - wyjaśniał.
Według Halickiego, "komórka kontroli działań wewnętrznych w policji została przeniesiona pod polityczny nadzór do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro". - A więc de facto przestała funkcjonować jako organ, który wprowadza tę kontrolną rolę także monitorowania wydarzeń, które miały miejsce w policji, bo przecież to nie jest kwestia jednego przypadku, tylko już szeregu działań - powiedział polityk PO.
- Mieliśmy sytuację złą, ale w wyniku monitorowania oraz publicznej debaty na ten temat, także działań Rzecznika Praw Obywatelskich i specjalnej komórki, która powstała u niego, mieliśmy sytuację pewnego procesu, który nabierał charakteru nawet, powiedziałbym wzorcowego, jeżeli chodzi o opinię komisji, która w Radzie Europy tym się zajmuje - dodał Halicki.
Natomiast - kontynuował - "od czterech lat mamy regres i mamy wielokrotne przypadki nadużycia i przekraczania tej granicy, o której mówił Rzecznik w swoim piśmie, a więc stosowania i nieadekwatnej siły i przede wszystkim braku obrony, braku możliwości dostępu do adwokata". - To są sytuacje, które w cywilizowanym świecie nie mogą mieć miejsca - podkreślił Halicki.
Jakub A. aresztowany. Usłyszał zarzuty
10-letnia Kristina w ubiegły czwartek (13 czerwca) około godziny 13 wyszła ze szkoły we wsi Mrowiny, gdzie mieszkała. Od domu dzielił ją kilometr. Ostatni raz była widziana 200 metrów od domu. Jej ciało znaleziono tego samego dnia w lesie - sześć kilometrów od Mrowin. Prokuratura w Świdnicy poinformowała w piątek, że przyczyną śmierci 10-letniej dziewczynki były rany kłute klatki piersiowej i szyi.
Podejrzany o jej zabójstwo 22-letni Jakub A. został zatrzymany w niedzielę w godzinach popołudniowych. Wieczorem został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy na przesłuchanie. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ze znieważeniem zwłok - oraz zarzut podżegania we wcześniejszym okresie innej osoby do udziału w zabójstwie.
Według prokuratury podejrzany przyznał się do obu stawianych mu zarzutów także podczas posiedzenia aresztowego w sądzie. We wtorek sąd aresztował go na trzy miesiące.
Autor: akr/adso / Źródło: PAP, tvn24.pl