Kierownictwo Narodowego Centrum Sportu odpowiada za kompromitację na Stadionie Narodowym - stwierdzili niemal zgodnie w "Kawie na ławę" politycy czołowych partii.
Zdaniem Kalinowskiego, to zarząd Narodowego Centrum Sportu miał informacje, że murawa, rozłożona na wtorkowy mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata w Brazylii z Anglią, "nie przyjmie nawet litra wody". Uznał jednocześnie, że "to nawet nie była murawa, tylko wyrób murawopodobny".
- Skoro tak, to nie można zrzucać (winy) na (Grzegorza) Latę, na PZPN. Tym razem PZPN jest tutaj najmniej winny. (...) To zarządzający stadionem wiedzieli, jakie są prognozy pogody i jaką mają murawę. Głowy powinny (w NCS-red.) natychmiast lecieć - przyznał poseł. Dodał jednocześnie, że jeśli chodzi o jakiekolwiek decyzje personalne w kwestii minister Joanny Muchy, to sprawę "ze względu na różne okoliczności zostawi premierowi i pani minister".
Z kolei szef SLD Leszek Miller zwrócił uwagę, że kompromitacja na "Narodowym" jest o tyle większa, że na świecie jest niewiele stadionów, które są zadaszone, ale każdy "jest tak skonstruowany, żeby woda mogła odpłynąć jak najszybciej z murawy".
- Zasadnicza część winy leży po stronie NCSu, który jest nadzorowany przez panią minister Muchę i o jej odpowiedzialności można mówić tylko w kategoriach odpowiedzialności politycznej. Natomiast zasadniczy reflektor uwagi premiera Donalda Tuska powinien dotyczyć tego, co się dzieje w Narodowym Centrum Sportu - podkreślił Miller.
"Wszyscy najedliśmy się wstydu"
Natychmiastowego odwołania kierownictwa NCS i minister sportu chce Zbigniew Girzyński z PiS. Jak przypomniał, Narodowe Centrum Sportu, które "jest odpowiedzialne za ten wstyd", jest jednostką rządową, a nie należącą do PZPN.
- Takie dobranie murawy i to tą porą roku jest absolutnie niedopuszczalne. (...) Wszyscy najedliśmy się wstydu, z tego tytułu decyzje personalne powinnyć być tu podjęte, zarówno w stosunku do tych, którzy odpowiadają za to bezpośrednio, czyli kierownictwa Narodowego Centrum Sportu, jak i tych, którzy to nadzorują, czyli pani minister Muchy - zaznaczył Girzyński.
Ponadto, zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości, afera wokół "Narodowego" pokazuje, że "sukces ma wielu ojców, ale porażka jest sierotą". Minister do odwołania
Zgodził się z nim Jacek Kurski z Solidarnej Polski, który uważa, że "skala kompromitacji jest tak wielka, że nie można tutaj uciekać od politycznej odpowiedzialności". Jego zdaniem murawa i stadion powinny być oddane do użytku Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej w takim stanie, aby mogły one funkcjonować przy każdej pogodzie. - Czy pada czy nie pada, murawa ma przyjmować wodę - ocenił Kurski. W związku z tym przypomniał, że jego partia złożyła wniosek o odwołanie minister sportu Joanny Muchy.
Kurski nie sądzi jednak, aby premier Donald Tusk zdymisjonował Muchę. - Pewnie wyrzuci tego nieszczęśnika, szefa NCSu [Roberta Wojtasia-red.]. (...) Polityczne (jednak) odpowiada pani minister, bo od dawna wiadomo, co się ze stadionem dzieje - tłumaczył poseł.
Zwrócił się również do posła Kalinowskiego apelując, aby "ludzie sumienia w PSL przychylili się do wniosku Solidarnej Polski". Jednak, jak skonkludował poseł PSL, Mucha "na pewno nie będzie zdymisjonowana na wniosek SP".
Kontrola w NCS Za to były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) zwrócił uwagę, że w Narodowym Centrum Sportu oraz w ministerstwie sportu wciąż trwa kontrola i wszystkie szczegółowe informacje będą znane na początku przyszłego tygodnia.
Zgodził się jednocześnie z przedmówcami, że musi dojść do personalnej odpowiedzialności w sprawie odwołania meczu. Jego zdaniem "jeżeli z raportu kontrolnego wyniknie, że ktoś popełnił błąd, to ta osoba powinna zostać odwołana".
Rząd Tuska niczym Stadion Narodowy
Robert Biedroń z Ruchu Palikota ubolewa z kolei, że politycy "zajmują się tym problemem i od kilku dni już w mediach jest ta dyskusja". - Coś jest nie tak w naszym państwie, kiedy tego typu rzeczy, jeśli chodzi o kreowanie ogólnopolskiej polityki marginalne, dominują życie polityczne. To świadczy o tym, że ten rząd jednak nie funkcjonuje - uznał polityk.
Przyznał jednocześnie, że zgadza się ze słowami premiera Tuska, który kiedyś stwierdził, że jego rząd jest jak Stadion Narodowy. - Równie drogi, niekompetentny i niesprawny - podsumował Biedroń.
Autor: dp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24