Kompromitacja na "Narodowym". "Tym razem PZPN jest tutaj najmniej winny"

Politycy mówili o odpowiedzialności za kompromitację na "Narodowym"
Politycy mówili o odpowiedzialności za kompromitację na "Narodowym"
Źródło: tvn24

Kierownictwo Narodowego Centrum Sportu odpowiada za kompromitację na Stadionie Narodowym - stwierdzili niemal zgodnie w "Kawie na ławę" politycy czołowych partii.

Zdaniem Kalinowskiego, to zarząd Narodowego Centrum Sportu miał informacje, że murawa, rozłożona na wtorkowy mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata w Brazylii z Anglią, "nie przyjmie nawet litra wody". Uznał jednocześnie, że "to nawet nie była murawa, tylko wyrób murawopodobny".

- Skoro tak, to nie można zrzucać (winy) na (Grzegorza) Latę, na PZPN. Tym razem PZPN jest tutaj najmniej winny. (...) To zarządzający stadionem wiedzieli, jakie są prognozy pogody i jaką mają murawę. Głowy powinny (w NCS-red.) natychmiast lecieć - przyznał poseł. Dodał jednocześnie, że jeśli chodzi o jakiekolwiek decyzje personalne w kwestii minister Joanny Muchy, to sprawę "ze względu na różne okoliczności zostawi premierowi i pani minister".

Z kolei szef SLD Leszek Miller zwrócił uwagę, że kompromitacja na "Narodowym" jest o tyle większa, że na świecie jest niewiele stadionów, które są zadaszone, ale każdy "jest tak skonstruowany, żeby woda mogła odpłynąć jak najszybciej z murawy".

- Zasadnicza część winy leży po stronie NCSu, który jest nadzorowany przez panią minister Muchę i o jej odpowiedzialności można mówić tylko w kategoriach odpowiedzialności politycznej. Natomiast zasadniczy reflektor uwagi premiera Donalda Tuska powinien dotyczyć tego, co się dzieje w Narodowym Centrum Sportu - podkreślił Miller.

"Wszyscy najedliśmy się wstydu"

"Zasadnicza część winy leży po stronie NCS"

"Zasadnicza część winy leży po stronie NCS"

Natychmiastowego odwołania kierownictwa NCS i minister sportu chce Zbigniew Girzyński z PiS. Jak przypomniał, Narodowe Centrum Sportu, które "jest odpowiedzialne za ten wstyd", jest jednostką rządową, a nie należącą do PZPN.

- Takie dobranie murawy i to tą porą roku jest absolutnie niedopuszczalne. (...) Wszyscy najedliśmy się wstydu, z tego tytułu decyzje personalne powinnyć być tu podjęte, zarówno w stosunku do tych, którzy odpowiadają za to bezpośrednio, czyli kierownictwa Narodowego Centrum Sportu, jak i tych, którzy to nadzorują, czyli pani minister Muchy - zaznaczył Girzyński.

Ponadto, zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości, afera wokół "Narodowego" pokazuje, że "sukces ma wielu ojców, ale porażka jest sierotą". Minister do odwołania

Zgodził się z nim Jacek Kurski z Solidarnej Polski, który uważa, że "skala kompromitacji jest tak wielka, że nie można tutaj uciekać od politycznej odpowiedzialności". Jego zdaniem murawa i stadion powinny być oddane do użytku Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej w takim stanie, aby mogły one funkcjonować przy każdej pogodzie.- Czy pada czy nie pada, murawa ma przyjmować wodę - ocenił Kurski. W związku z tym przypomniał, że jego partia złożyła wniosek o odwołanie minister sportu Joanny Muchy.

Girzyński chce odwołania kierownictwa NCS i minister sportu Joanny Muchy

Girzyński chce odwołania kierownictwa NCS i minister sportu Joanny Muchy

Kurski nie sądzi jednak, aby premier Donald Tusk zdymisjonował Muchę. - Pewnie wyrzuci tego nieszczęśnika, szefa NCSu [Roberta Wojtasia-red.]. (...) Polityczne (jednak) odpowiada pani minister, bo od dawna wiadomo, co się ze stadionem dzieje - tłumaczył poseł.

Zwrócił się również do posła Kalinowskiego apelując, aby "ludzie sumienia w PSL przychylili się do wniosku Solidarnej Polski". Jednak, jak skonkludował poseł PSL, Mucha "na pewno nie będzie zdymisjonowana na wniosek SP".

Kontrola w NCSZa to były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) zwrócił uwagę, że w Narodowym Centrum Sportu oraz w ministerstwie sportu wciąż trwa kontrola i wszystkie szczegółowe informacje będą znane na początku przyszłego tygodnia.

Zgodził się jednocześnie z przedmówcami, że musi dojść do personalnej odpowiedzialności w sprawie odwołania meczu. Jego zdaniem "jeżeli z raportu kontrolnego wyniknie, że ktoś popełnił błąd, to ta osoba powinna zostać odwołana".

"Nie można uciekać od politycznej odpowiedzialności"

"Nie można uciekać od politycznej odpowiedzialności"

Rząd Tuska niczym Stadion Narodowy

Robert Biedroń z Ruchu Palikota ubolewa z kolei, że politycy "zajmują się tym problemem i od kilku dni już w mediach jest ta dyskusja". - Coś jest nie tak w naszym państwie, kiedy tego typu rzeczy, jeśli chodzi o kreowanie ogólnopolskiej polityki marginalne, dominują życie polityczne. To świadczy o tym, że ten rząd jednak nie funkcjonuje - uznał polityk.

Przyznał jednocześnie, że zgadza się ze słowami premiera Tuska, który kiedyś stwierdził, że jego rząd jest jak Stadion Narodowy. - Równie drogi, niekompetentny i niesprawny - podsumował Biedroń.

Autor: dp / Źródło: tvn24

Czytaj także: