- Prezydent zbyt szanuje pamięć o powstańcach, by dawać politycznym awanturnikom pretekst do gwizdów nad grobami - mówił w "Faktach po Faktach" Tomasz Nałęcz, zapytany o przyczyny nieobecności Bronisława Komorowskiego na Powązkach Wojskowych w Godzinę "W". W ocenie Piotra Glińskiego na Powązkach gromadzi się "lud warszawski", a gwizdy i buczenie to "ocena wiarygodności polskich polityków".
W sobotę odbywają się obchody 71. rocznicy Powstania Warszawskiego. Przedstawiciele władz jak co roku upamiętnili Godzinę "W" na Powązkach Wojskowych i złożyli wieńce pod pomnikiem Gloria Victis. Mimo apeli o godne uczczenie pamięci bohaterów powstania, niewielka grupka obecnych na cmentarzu osób nie powstrzymała się przed gwizdami i buczeniem na widok premier Ewy Kopacz. Inni bili w tym czasie brawa. Oklaski rozbrzmiały też m.in., gdy wieniec składał prezydent elekt Andrzej Duda.
Na uroczystości nie było Bronisława Komorowskiego. W imieniu prezydenta wieniec złożył szef jego kancelarii Jacek Michałowski.
- Bronisław Komorowski był tam przed południem - wyjaśniał w "Faktach po Faktach" prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Jak dodał, "prezydent zbyt szanuje pamięć o powstańcach, by dawać politycznym awanturnikom pretekst do gwizdów nad grobami".
- Dlatego właśnie wolał pójść kilka godzin wcześniej - tłumaczył Nałęcz.
"Ocena wiarygodności polityków"
Szef rady programowej PiS Piotr Gliński przekonywał z kolei, że obchody kolejnych rocznic powstania od kilku lat od "przyjmują charakter oddzielania się władzy od społeczeństwa".
- W tej chwili wieńce składają tylko oficjalne delegacje. Kiedyś składało je bardzo wiele stowarzyszeń, społeczności lokalnych, harcerzy. Teraz to jest ograniczone, oddzielone - wyjaśniał.
Jak dodał, w rocznice powstania na Powązkach pojawiają się osoby, "dla których to miejsce jest ważne". - W tej chwili za barierką stoją ludzie, którzy są z tym miejscem związani i oni rzeczywiście czasami zachowują się w sposób nie taki, jak powinno się zachowywać na cmentarzu - powiedział.
- Widocznie osoby, które są związane z tym miejscem, jednych polityków traktują bardziej wiarygodnie, a drugich mniej - ocenił. Przyznał, że obchody rocznicy powstania "to nie jest dobry moment na taką ocenę", ale - jak stwierdził - zgromadzeni na miejscu warszawiacy "uważają, że część polskich polityków to osoby obce w tym miejscu".
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24