W przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu nie można zarzucić, że lekceważył zagrożenie ze Wschodu - powiedział w "Faktach po Faktach" prof. Piotr Gliński z PiS i dodał, że urzędujący prezydent przyjaźnił się z Rosją. Drugi gość programu prof. Tomasz Nałęcz odpierał te zarzuty przypominając, że prezydent Lech Kaczyński wybierał się do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa w 2010 roku.
Brak weta w sprawie m.in. OFE i podniesienia wieku emerytalnego, a także "przyjaźń z Rosją" i prowadzenie polityki zagłaskiwania nieobliczalnego partnera wschodniego - to główne zarzuty prof. Piotra Glińskiego wobec prezydentury Bronisława Komorowskiego.
"Warto, żeby najpierw myślał, a potem apelował"
Dyskusja w "Faktach po Faktach" rozpoczęła się od tematu konwencji o zapobieganiu przemocy.
- Prezydent jest strażnikiem konstytucji i jeśli eksperci, którzy obecnie zajmują się oceną prawną konwencji, uznają, że jest ona zgodna z konstytucją, prezydent ją podpisze - zapowiedział prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP. Prof. Piotr Gliński podkreślił, że środowisko konserwatywne jest przeciwne konwencji, która wprowadza niebezpieczne zmiany kulturowe.
- O wiele większy problem mam jednak z językiem, jakim opisuje naszego kandydata prof. Tomasz Nałęcz - powiedział Gliński, nawiązując do wypowiedzi prezydenckiego ministra, który stwierdził, że Andrzej Duda rozpoczął niefortunnie od "tasiemców apeli" m.in. o odwołanie PKW po wyborach samorządowych i zawetowanie ustawy, która stała się podstawą porozumienia rządu ze strajkującymi górnikami.
- Warto, żeby pan Duda więcej myślał, a dopiero potem apelował - odpowiedział Tomasz Nałęcz.
Przyjaźń z Rosją?
Gliński spierał się też z Nałęczem o sprawy międzynarodowe. - W przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego prezydent Lech Kaczyński prowadził odważną politykę zagraniczną wobec Rosji, odwrotność polityki ciepłej wody, uprawianej przez obecnego prezydenta - mówił w "Faktach po Faktach" prof. Piotr Gliński. - Budował koalicję w naszej części Europy. Tymczasem Bronisław Komorowski przyjaźnił się z Rosją - powiedział przewodniczący Rady Programowej PiS. - Prowadził politykę zagłaskiwania partnera wschodniego, który jest nieobliczalny, spotykał się wielokrotnie z prezydentem Ukrainy, poszukiwanym teraz listem gończym - wyliczał dalej prof. Gliński.
- Panie profesorze, nie wolno przekraczać tej granicy - oburzał się prof. Tomasz Nałęcz z kancelarii prezydenta. - W maju 2010 roku prezydent Lech Kaczyński miał wziąć udział w świętowaniu dnia zwycięstwa na Placu Czerwonym i miał zamiar zaprosić do samolotu Wojciecha Jaruzelskiego - wspominał Nałęcz.
Autor: asz/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24