Jeżeli prezydent zawetuje ustawy o sądownictwie i powie, że się na nie nie zgadza, to rzeczy, o których mówił przed Zgromadzeniem Narodowym okażą się "prawdziwe" - ocenił w "Tak jest" Grzegorz Napieralski, były przewodniczący SLD. Zdaniem Elżbiety Jakubiak, byłej szefowej gabinetu politycznego Lecha Kaczyńskiego, wystąpienie Andrzeja Dudy "było bardzo dobre".
Prezydent Andrzej Duda wygłosił we wtorek orędzie przed Zgromadzeniem Narodowym w związku z nadchodzącymi obchodami stulecia odzyskania niepodległości.
Orędzie było sprawdzianem
Grzegorz Napieralski ocenił w programie "Tak jest" w TVN24, że wystąpienie było "sprawdzianem".
- Jeżeli prezydent zawetuje (ustawy o sądownictwie - red.) i powie, że on się (na nie - red.) nie zgadza, że jeszcze raz trzeba nad nimi pracować, to znaczy, że to, co mówił dzisiaj w Sejmie przed Zgromadzeniem Narodowym było prawdziwe - powiedział senator.
Dodał, że należy jednak zadać pytanie, czy "to, co działo się dzisiaj w Sejmie to inicjatywa prezydenta?", czy "to wszystko jest uzgodnione z PiS-em?".
- Jeżeli Andrzej Duda stanie na straży konstytucji, będzie budował swoją autonomiczną postawę jako najważniejszego lidera w kraju, to wystąpienie dzisiaj było znakomite - stwierdził Napieralski. - Ono było naprawdę bardzo dobrze skrojone, przemyślane, budowało poczucie przynależności narodowej - dodał.
Były przewodniczący SLD zaznaczył jednak, że jeżeli była to "gra polityczna", to wystąpienie zostanie odebrane "ze szkodą" dla Andrzeja Dudy.
Zdaniem Elżbiety Jakubiak, byłej szefowej gabinetu politycznego Lecha Kaczyńskiego, "prezydent szuka obszaru swojej aktywności". - Samo przemówienie było bardzo dobre - zaznaczyła.
Dodała, że Andrzej Duda mówił o "przekleństwie Polski". - Nasza swada, nasze wewnętrzne kłótnie, ograbiały nas z własnego państwa. To jest bardzo ładnie powiedziane - podsumowała. - Wydaje mi się, że ta postawa i dzień obligował prezydenta do tego, aby powiedział coś więcej - stwierdziła na koniec Jakubiak.
Andrzej Duda krytykowany
- Oceniam to wystąpienie jako smutne, rozmijające się z rzeczywistością - powiedział tymczasem Jan Grabiec, rzecznik PO.
- Prezydent wyraźnie nawiązywał do kwestii konstytucyjnych, mówił o potrzebie szacunku do prawa, o trójpodziale władzy - zaznaczył rzecznik PO. Jego zdaniem podpisanie przez prezydenta w lipcu ubiegłego roku nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to "jaskrawe zaprzeczenie tych idei".
Grabiec nawiązał tez do słów Jarosława Kaczyńskiego, który w reakcji na słowa Borysa Budki (PO), powiedział kilka miesięcy temu w Sejmie, że politycy opozycji nie powinni "wycierać swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata". - Zamordowaliście go, jesteście kanaliami - mówił wtedy prezes PiS. - Prezydent nigdy nie potępił tych słów - zauważył rzecznik Platformy. Według niego świadczy to o tym, że słowa Andrzeja Dudy o potrzebie jedności narodowej, jakie padły podczas wtorkowego wystąpienia, nie były szczere.
Grabiec ocenił, że "hipokryzją były też wycieczki na temat występowania o interwencję obcych państw". Zdaniem rzecznika PO obecny prezydent, jeszcze będąc europosłem, zwracał się na forum Parlamentu Europejskiego do innych państw w wewnętrznych sprawach Polski.
W opinii Grabca inauguracja obchodów stulecia niepodległości powinna być radosnym wydarzeniem. - Szkoda, że została zepsuta przez tego rodzaju sformułowania - ocenił.
Mazurek zadowolona
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek oceniła orędzie jako "bardzo dobre".
- To było bardzo dobre wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, apelujące o jedność i podkreślające narodową dumę Polaków - powiedziała.
Władysław Kosiniak-Kamysz komentując orędzie prezydenta wyraził satysfakcję, że Andrzej Duda wspomniał w nim nie tylko o Józefie Piłsudskim, ale również o Wincentym Witosie, który - jak mówił prezes PSL - jest szczególnie bliski ludowcom.
W ocenie szefa PSL druga część orędzia prezydenta, w której mówił o współczesności jest zgodna z opinią ludowców.
- To wszystko jest bardzo trafne, diagnoza jest dobra, że Polska jest podzielona - podkreślił. - Trzeba przywracać Polsce braterstwo - apelował prezes PSL.
- Jeżeli pan prezydent traktuje poważnie to orędzie, to niech wpłynie na swoją partię polityczną, z której się wywodzi, żeby przestała dzielić Polaków. To jest rzecz najważniejsza - mówił Kosiniak-Kamysz.
Gliński: bardzo ważne, dobrze skonstruowane wystąpienie
Również według wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego było to bardzo ważne wystąpienie prezydenta i bardzo wyważone. - Było w nim wszystko, co potrzebne i było - dla mnie oczywiście - łączące. W każdym razie, mówiące o tym, że musimy pamiętać o wspólnocie i odpowiedzialności za Polskę - powiedział Gliński.
Jak mówił, pogratulował prezydentowi orędzia, bo według niego było "bardzo dobrze skonstruowane".
"Jestem zdumiona niektórymi wypowiedziami prezydenta"
Z kolei Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) powiedziała, że jest zdumiona "niektórymi wypowiedziami prezydenta w połączeniu z jego codzienną działalnością i tym, co prezentuje".
- Prezydent w orędziu mówił na przykład, że czas na dobre i sprawiedliwe prawo, ład ustrojowy, w którym kompetencje władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz sądowniczej będą właściwie rozdzielone. A my właśnie teraz procedujemy zaproponowane ustawy pana prezydenta dotyczące KRS i Sądu Najwyższego, co do których istnieje daleko idące wątpliwości konstytucyjne - zaznaczyła.
Posłanka Nowoczesnej zwróciła też uwagę, że prezydent mówił o potrzebie "zdrowego ducha scalającego wspólnotę", podczas gdy - jak oceniła - jednocześnie dzieli Polaków. - Przecież to on mówił o "dojnej Polsce", zwracając się do części narodu - przypomniała. Wyraziła też nadzieję, iż prezydent i politycy PiS "wezmą sobie do serca" słowa, że są wybrańcami i sługami Polski, a nie jej właścicielami.
Apel prezydenta o niepowielanie błędów
Prezydent w orędziu mówił między innymi, że "spory, często wychodzące poza granice naszego kraju nie budują pozycji naszej ojczyzny". - Powodują przede wszystkim strach, agresję, poczucie beznadziei i nieuchronności wewnętrznego konfliktu - dodał. Odwołał się w tym kontekście do przykładu zaborów, których "bezpośrednią przyczyną" było - jak mówił - "niefrasobliwe i niegodne odwoływanie się do arbitrażu oraz interwencji obcych potęg". - Nie powtarzajmy tego błędu - zaapelował Andrzej Duda.
Autor: MKK/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24