- Bratobójczy zamach, dokonany przez szaleńca, zasługuje na pełne i jednoznaczne potępienie - napisał prezydent Bronisław Komorowski w liście do szefów partii i klubów parlamentarnych. Poparł też inicjatywy, które położą kres "bezsensownej wojnie polsko-polskiej". - Widać prezydent Komorowski, jak sam powiedział, eksperymentował z przepraszaniem i eksperyment się nie udał - odpowiada szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak.
W ocenie Komorowskiego, "bratobójczy zamach, dokonany przez szaleńca, na pracowników biura parlamentarnego PiS w Łodzi zasługuje na pełne i jednoznaczne potępienie". - Ta zbrodnia, wywołana emocjami politycznej natury, mogła wydarzyć się wszędzie. Dla wszystkich musi więc stanowić poważne ostrzeżenie - napisał Komorowski.
Prezydent "wierzy w braterstwo Polaków"
Prezydent zaznaczył, że dobrze, iż pojawiają się deklaracje i oświadczenia potępiające agresję w życiu publicznym. Zadeklarował też poparcie dla inicjatyw politycznych, które położą kres "bezsensownej wojnie polsko-polskiej". - Wierzę w braterstwo Polaków - podkreślił.
Z kolei przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski wraz z szefami kół poselskich SdPl Markiem Borowskim i Stronnictwa Demokratycznego Bogdanem Lisem chcą zaproponować przyjęcie tekstu, który byłby odpowiedzią całego Sejmu na tragiczne wydarzenia w łódzkim biurze PiS. - Chcemy zaproponować tekst albo w formie deklaracji, albo w formie uchwały, która miałaby zostać przyjęta przez aklamację, zawierający nasze odczucia na temat tego co zdarzyło się w Łodzi - powiedział Żelichowski.
Spóźniony przez eksperymenty
Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS, pytany o list Komorowskiego, zwrócił przede wszystkim uwagę na to, że od tragedii w łódzkim biurze PiS minął tydzień. - Widać prezydent Komorowski, jak sam powiedział, eksperymentował z przepraszaniem i eksperyment się nie udał - oceniał.
Błaszczak odnosił się do słów wypowiedzianych w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla TVN i TVN24. - Zrobimy eksperyment: ja bardzo serdecznie przepraszam. Jestem skłonny przeprosić za Janusza Palikota, jestem skłonny przeprosić za Antoniego Macierewicza, za pana Kurskiego, za Stefana Niesiołowskiego, za moje wypowiedzi (...) i zobaczymy, co z tego wyniknie - powiedział prezydent.
Deklaracja łódzka
W związku z ubiegłotygodniowym zabójstwem w łódzkim biurze PiS ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego przedstawiło w piątek deklarację "przeciw przemocy i nienawiści w życiu publicznym i mediach". Została ona jednak uznana przez pozostałe ugrupowania za jednostronną.
Błaszczak stwierdził, że jest rozczarowany tym, że prezydent nie podpisał się pod "deklaracją". - Byłoby lepiej, gdyby prezydent uderzał się we własne piersi, jak napisał w liście, a nie w cudze - powiedział szef klubu PiS.
Zajrzeć w sumienia, złożyć razem wieniec
Jak oceniał szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz, list Komorowskiego jest wezwaniem do polityków, by "we własnych sumieniach rozliczyli przeszłość" i "poskromili języki". Prezydent - jak podkreśla Tomczykiewicz - nawołuje w liście do "refleksji nad tym, co się wydarzyło i dlaczego do tego doszło". Szef klubu PO uważa, że dobrą odpowiedzią na apel prezydenta zawarty w liście byłaby wspólna reprezentacja wszystkich klubów parlamentarnych i złożenie przez nią wieńca podczas czwartkowego pogrzebu Marka Rosiaka. - Rozmowy w tej sprawie trwają - podkreślił.
Sceptycznie wobec tych planów odniósł się Błaszczak. - Przede wszystkim musimy oddać szacunek temu, który został bestialsko zamordowany i musimy być solidarni wobec tych, których osierocił. W związku z tym to nie tego rodzaju gesty są tutaj najważniejsze - podkreślał.
W miniony wtorek do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., który zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA