Lojalność wobec rządu miała być jedną z zasad etycznych obowiązujących pracowników sądów w apelacji wrocławskiej. Nie będzie, bo zapis ten w konsultacjach wzbudził sprzeciw urzędników sądowych. "To sformułowanie nie powinno było znaleźć się nawet w roboczym projekcie" - stanowczo stwierdza Ministerstwo Sprawiedliwości.
Kontrowersyjny zapis o potrzebie lojalności urzędników sądowych wobec rządu RP, ostatecznie został wykreślony z projektu kodeksu etycznego pracowników sądów na Dolnym Śląsku. Dyrektor Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu zapewnia, że stało się to już na etapie konsultacji. W sprawie tego dokumentu interweniowało jednak Ministerstwo Sprawiedliwości. Dyrektorzy sądów są bowiem obecnie podwładnymi ministra.
- Zgodnie z wyjaśnieniami, jakie Ministerstwo Sprawiedliwości uzyskało dzisiaj od Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, materiał miał charakter roboczy, a cytowane sformułowanie nie powinno w nim się znaleźć - oznajmił nam Jerzy Kubrak, ekspert w biurze prasowym resortu.
Ministerstwo zapewniło nas również, że nie prowadzi konsultacji na temat projektu nowego kodeksu etycznego pracowników sądów. Wcześniej też - według Jerzego Kubraka - nie miało wiedzy o pracach prowadzonych w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu.
Kodeks, którego projekt powstał we wrocławskim Sądzie Apelacyjnym, ma być elementem polityki antykorupcyjnej w sądach apelacji wrocławskiej. Na jej terenie działają sądy okręgowe we Wrocławiu, Świdnicy, Opolu, Jeleniej Górze i Legnicy oraz podległe im sądy rejonowe. Każdy z sądów miałby przyjąć kodeks na zasadzie dobrowolności.
Referendarze pojawili się i zniknęli
Planowane do wprowadzenia zasady etyczne nie będą dotyczyć sędziów. Znajdujący się w konsultacjach dokument ma w przyszłości dotyczyć pracowników sądów niebędących sędziami. "Gazeta Wyborcza", która pierwsza napisała o pracach nad wprowadzeniem kodeksu etycznego zauważyła, że projekt ma objąć również referendarzy. Wzbudziło to oburzenie w środowisku sędziowskim, bo referendarze wydają orzeczenia, muszą być więc bezstronni, a nie lojalni wobec rządu. Zdarza się bowiem, że administracja rządowa jest stroną w sądzie. Referendarz nie może być lojalny wobec jednej ze stron.
Referendarz to nie urzędnik, ale też nie sędzia. Określa się go mianem "sądowego organu jurysdykcyjnego". Wykonuje on czynności sądu, czasami wydaje również orzeczenia. Nie wymierza jednak bezpośrednio sprawiedliwości. Do kompetencji referendarzy należy np. obciążanie i zwalnianie stron od opłat za postępowanie sądowe, przydzielanie bądź odmowa przydzielenia adwokata z urzędu, zarządzanie postępowania mediacyjnego, ustanawianie kuratorów dla stron postępowania, których miejsce pobytu nie jest znane, prowadzenie postępowań upominawczych wobec dłużników.
O projektowany kodeks etyczny zapytaliśmy p.o. dyrektor Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Małgorzatę Międłę. Dyrektor to przełożony wszystkich pracowników sądu niesprawujących funkcji orzeczniczych.
- Zapis, że kodeks będzie dotyczył referendarzy to oczywisty błąd, który został usunięty już z projektu na etapie konsultacji - zapewnia Małgorzata Międła.
Lojalność jak w służbie cywilnej - usunięta
Dyrektor Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu potwierdza, że w projekcie znalazł się początkowo zapis mówiący o tym, że "pracownicy sądów lojalnie i rzetelnie realizują strategię Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, bez względu na przekonania i własne poglądy". Takie sformułowanie, nawet gdy kodeks nie obejmuje referendarzy, rodzi pytania o bezstronność sądów. Wobec kogo na przykład byłby lojalny asystent sędziego - wobec sędziego, któremu asystuje, czy wobec rządu? To pytanie zadaliśmy rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu sędzi Małgorzacie Lamparskiej.
- Sędzia jest niezawisły, ponosi całkowitą odpowiedzialność za wydawane orzeczenia. Choć asystent wspomaga pracę sędziego, to decyzje zawsze podejmuje wyłącznie sędzia. Takie są zasady. Nie chcę mówić o szczegółowych zapisach kodeksu, ponieważ on nie dotyczy sędziów i sfery orzekania - tłumaczy sędzia Lamparska.
- Przepisu o lojalności nie ma już w projekcie kodeksu - zapewnia nas p.o. dyrektor sądu apelacyjnego Małgorzata Międła. - Został on usunięty w trakcie konsultacji, bo konsultacje służą temu, żeby eliminować błędnie zapisy. To sformułowanie pojawiło się w projekcie przez pomyłkę. Wynikało z tego, że ponieważ kodeks ma dotyczyć urzędników sądowych, był częściowo wzorowany na kodeksie etycznym korpusu służby cywilnej. Chcieliśmy dobrze. To był wypadek przy pracy.
Dyrektor wrocławskiego sądu apelacyjnego poinformowała nas, że po wyeliminowaniu kontrowersyjnych zapisów, prace nad projektem kodeksu etyki nadal będą trwały. Zakończenie konsultacji zaplanowane jest na 30 września.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24