Koalicja Obywatelska w samorządowcach widzi szansę na większą frekwencję i lepszy wynik. Obecni posłowie widzą w tym pomyśle zagrożenie, bo wielu z nich musiało nowicjuszom ustąpić miejsca na listach. - W polityce nie zawsze się ma satysfakcję. Nie zawsze się osiąga to, czego by się oczekiwało i co by się chciało - stwierdził Bogusław Sonik z Platformy Obywatelskiej. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Twarze znane głównie w samorządach na jesieni mają pociągnąć wyborcze listy do Sejmu. Zdaniem Sławomira Neumanna z Platformy Obywatelskiej takie rozwiązanie to na pewno "wartość dodana". - To jest wartość, która moim zdaniem, podniesie też frekwencję w wyborach jesiennych - uważa.
Na czele listy Koalicji Obywatelskiej staną Tadeusz Ferenc - prezydent Rzeszowa, Wojciech Saługa - były marszałek województwa śląskiego i obecny radny sejmiku oraz Joanna Jaśkowiak - radna sejmiku województwa.
Listy Prawa i Sprawiedliwości z kolei otwiera trzech samorządowców: Anna Pieczarka - radna sejmiku województwa, Violetta Porowska - wicewojewoda opolska i Krzysztof Sobolewski - szef Komitetu Wykonawczego PiS, radny dzielnicy Warszawy, który otworzy listę w Rzeszowie.
Samorządowcy przekonują, że praca lokalna od tej ogólnopolskiej niewiele się różni. - Pracuje się nad projektami uchwał, pracuje się w komisjach, uczestniczy się w sesjach rady - powiedział Krzysztof Sobolewski z PiS.
"W polityce nie zawsze się ma satysfakcję"
To, że mało znani w polityce krajowej samorządowcy będą wysoko na wyborczych listach, oznacza też, że miejsca muszą ustąpić im inni. Przykładowo poznańskiej listy Koalicji Obywatelskiej nie otworzy ani Szymon Ziółkowski, który tę listę otwierał cztery lata temu, ani Rafał Grupiński - szef wielkopolskiej Platformy. "Jedynką" KO w Poznaniu będzie Joanna Jaśkowiak.
Z kolei w Rzeszowie prezydentowi miasta Tadeuszowi Ferencowi miejsca ustąpili lider Platformy Obywatelskiej na Podkarpaciu Zdzisław Gawlik i posłanka PO pięciu kadencji Krystyna Skowrońska. A to często właśnie miejsce na liście było kartą przetargową.
Joanna Jaśkowiak otwarcie przyznała, że zdecydowała się na start w wyborach parlamentarnych dlatego, że dostała pierwsze miejsce na liście.
- Czy nie ma zgrzytów? No z całą pewnością myślę, że są gdzieś te wielkie apetyty na wysokie pozycje - powiedziała Dorota Marek, radna Krzeszowic, która do Sejmu ma startować z list Koalicji Obywatelskiej z piątego miejsca. Tym samym za nią znalazł się między innymi Ireneusz Raś czy Bogusław Sonik.
- Generalnie rzecz biorąc w polityce nie zawsze się ma satysfakcję. Nie zawsze się osiąga, nawet w swojej partii to, czego by się oczekiwało i co by się chciało - stwierdził Bogusław Sonik.
Dodaje, że mandat można zdobyć z każdego miejsca. - Polskie prawo wyborcze daje możliwość głosowania wyborcom na każdego indywidualnie. No i liczę na to, że to zdecyduje o tym, że będę mógł kontynuować swoją misję w Sejmie - powiedział.
"Opozycja próbuje budować mit samorządowca"
Samorządowcy w nadchodzących wyborach mają się znaleźć na listach wszystkich komitetów wyborczych. - Trzy miejsca: piąte, dziesiąte i ostatnie przeznaczymy na wskazania samorządowców - poinformował lider Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna.
- Opozycja próbuje budować mit samorządowca jako osób totalnie z zewnątrz w sytuacji, gdy ci na opozycji, którzy mają tworzyć obóz samorządowców, które bądź były w Platformie Obywatelskiej bądź bardzo blisko z nią przez lata współpracowały - ocenił Sebastian Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości.
Analogicznie taka sytuacja ma miejsce w każdej z partii. - Samorządowiec to polityk. Polityk lokalnego szczebla - dodał Kaleta.
Ilu z nich będzie próbowało swoich sił na szczeblu krajowym, będzie wiadomo w połowie sierpnia.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24