Mirosław Sekuła (PO) nadal będzie kierował pracami komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery hazardowej. Przeciwko jego odwołaniu głosowało czterech posłów z PO i PSL, dwóch było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.
Wniosek o odwołanie Mirosława Sekuły ze stanowiska szefa komisji złożyło Prawo i Sprawiedliwości - i tylko jego członkowie Zbigniew Wasserman i Beata Kempa - go poparli.
Przeciwko niemu głosowali posłowie Platformy Obywatelskiej - Jarosław Urbaniak i Sławomir Neumann oraz PSL - Franciszek Stefaniuk. Bartosz Arłukowicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej wstrzymał się od głosu.
To była druga próba odwołania Sekuły ze stanowiska szefa komisji.
Protestuję przeciw podejmowaniu przez organy partii politycznych decyzji dotyczących organizacji wewnętrznej komisji sejmowych. Nie znajduje to bowiem żadnych podstaw prawnych i jest niszczeniem demokracji parlamentarnych. Mirosław Sekuła
"Zła organizacja pracy komisji"
Posłowie PiS argumentowali wniosek o odwołanie Sekuły licznymi zastrzeżeniami wobec niego "zarówno o charakterze merytorycznym i prawno-proceduralnymi, jak i organizacyjnymi dotyczącymi prowadzenia posiedzeń komisji". Wśród zarzutów pod adresem Sekuły znalazło się "wybranie prezydium komisji w sposób naruszający standardy jej funkcjonowania".
Zbigniew Wassermann argumentował ponadto, że przewodniczący źle organizuje prace komisji i źle prowadzi jej posiedzenia. Jak mówił, zbyt wiele było sytuacji, w których komisja, zamiast dążyć do rzetelnych ustaleń, prowadziła w "szaleńczo-ekspresowym tempie" swoje przesłuchania.
W związku z tym, że cała ta akcja ma charakter polityczny, ja wstrzymam się od głosu nad tym wnioskiem. Przedłużanie personalnej walki między nami nie służy sprawie. Bartosz Arłukowicz
Sekuła: To decyzja polityczna PiS
Jeszcze przed głosowaniem Sekuła odniósł się do stawianych mu zarzutów. Podkreślił, że wniosek o jego odwołanie to efekt politycznej decyzji władz PiS. Jego zdaniem to "niedopuszczalna ingerencja w autonomię Sejmu".
- Protestuję przeciw podejmowaniu przez organy partii politycznych decyzji dotyczących organizacji wewnętrznej komisji sejmowych. Nie znajduje to bowiem żadnych podstaw prawnych i jest niszczeniem demokracji parlamentarnych. Z posłów zaś, zamiast przedstawicieli narodu czyni żołnierzy, czy jak to się ostatnio mówi, fighterów partii politycznych. Trudno się odnieść merytorycznie do strice politycznego wniosku o moje odwołanie - oświadczył szef komisji.
Ponadto, Sekuła zarzucił niektórym posłom wielogodzinne przesłuchiwania świadków, spowodowane zadawaniem tych samych pytań, często z tezą obrażającą świadków. Jak zaznaczył, te przewinienia mają wszelkie znamiona ich dręczenia i poniżania.
Arłukowicz gani, ale się wstrzymuje
Pracę Sekuły krytycznie ocenia również Arłukowicz. - Oczekiwałem na oświadczenie z pana strony, które przeformułuje prace naszej komisji, w którym oznajmi pan, że faktycznie pewne niedociągnięcia były i wyciągamy z nich dzisiaj wnioski po to, żeby w przyszłości te sprawy naprawić, polepszyć jakość prac tej komisji (...). Rozumiem, że było to wystąpienie głęboko polityczne, wpisujące się w cały aspekt tej sprawy. Pozwolę się z panem nie zgodzić: wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji, kiedy to świadkowie pozwalali sobie na komentarze, oceny, często na ośmieszanie komisji i wtedy reakcji ze strony pana przewodniczącego nie widziałem - mówił. - Nie chce pan zmienić prac tej komisji. To dla mnie przykre - podsumował.
Mimo negatywnej oceny, poseł SLD wstrzymał się od głosu. - W związku z tym, że cała ta akcja ma charakter polityczny, ja wstrzymam się od głosu nad tym wnioskiem. Przedłużanie personalnej walki między nami nie służy sprawie - tłumaczył swoją decyzję.
nsz//mat
Źródło: tvn24