Po pierwszych niechęciach i uszczypliwościach ze strony potencjalnych koalicjantów, których nie pytano o zdanie, oni sobie jednak zdadzą sprawę, że w jedności jest może nie siła, ale przynajmniej większa szansa - ocenił w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Rychard, odnosząc się do zgłoszonej przez Platformę Obywatelską propozycji utworzenia Koalicji 276. Według profesor Anny Pacześniak brak jednego lidera opozycja może wykorzystać na swoją korzyść.
W sobotę odbyła się wspólna konferencja przewodniczącego PO Borysa Budki oraz prezydenta Warszawy, wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego pod hasłem "Czas na zmiany". Szef PO mówił, że jego partia proponuje opozycji rozmowę o przyszłości Polski oraz stworzenie Koalicji 276. Wskazywał, że 276 to liczba posłów potrzebna do obalenia prezydenckiego weta, by - jak mówił - móc realizować zmiany w Polsce.
Pomysł ten komentowali goście niedzielnych "Faktów po Faktach" socjolog prof. Andrzej Rychard oraz politolożka prof. Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Rychard: to uderzenie ma szansę pomóc opozycji zapachnieć władzą
- Opozycja wyszła z pewnym pomysłem, który może jeszcze nie pachnie władzą, ale zwiększa złe odczucia węchowe, jeśli chodzi o to, jak pachnie sama władza w tej chwili. W rezultacie może być atrakcyjny - ocenił Andrzej Rychard. Zaznaczył, że opozycja zrobiła to w "ostatnim możliwym momencie". O tym, że opozycja powinna "pachnieć władzą", czyli dawać wyborcom przekonanie, że może wygrać wybory, mówił we wcześniejszej rozmowie w "Faktach po Faktach" były premier Leszek Miller.
- Myślę, że to uderzenie ma szansę pomóc opozycji zapachnieć władzą. Czas jest najwyższy - zauważył profesor Rychard.
Według niego "po pierwszych zdenerwowaniach, niechęciach i uszczypliwościach ze strony potencjalnych koalicjantów, których nie pytano o zdanie, oni sobie jednak zdadzą sprawę, że w jedności jest może nie siła, ale przynajmniej większa szansa". Zaznaczył, że niekoniecznie chodzi o wspólną listę, ale o rozwiązanie, które "będzie dawało opinii publicznej wyraźny sygnał, że w pewnych sprawach idziemy razem".
Pacześniak: brak jednego lidera po stronie opozycji można wykorzystać na własną korzyść
- Badania opinii publicznej pokazują, że przeciwnicy władzy mają problem ze wskazaniem, kto miałby być liderem opozycji. To może świadczyć o tym, że ludzie nie do końca ufają, że opozycja mogłaby tę władzę przejąć - oceniła profesor Anna Pacześniak.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że brak jednego lidera po stronie opozycji może ona wykorzystać na własną korzyść. - Takie kolegialne zarządzanie i przygotowanie opozycji do wyborów mogłoby zostać sprzedane jako swego rodzaju pomysł, inny niż trzymanie za twarz Zjednoczonej Prawicy, jak to ma miejsce w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego - wskazała politolożka.
Odnosząc się do pomysłu Koalicji 27 Pacześniak oceniła, że znalezienie wspólnego mianownika dla wspólnej listy wyborczej, "między chociażby ludowcami a coraz bardziej skręcającą w lewo lewicą", byłoby "niezwykle trudne". - Dla wyborców, którzy oczekują również pozytywnych emocji, a nie tylko negatywnych, czyli głosowania przeciwko rządzącym, to byłoby zbyt miałkie pod względem programowym - oceniła.
Zauważyła przy tym jednak, iż "kiedy politycy Zjednoczonej Prawicy wyczują, że z punktu widzenia ich osobistych karier jest niebezpieczeństwo, że w następnych wyborach mogą nie załapać się na tę szalupę i nie dostać się do parlamentu, to będą szukali jakichś mostów, zwłaszcza z bardziej konserwatywnymi ugrupowaniami".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24