Adwokat Marcin Dubieniecki, który usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy, nie po raz pierwszy stał się bohaterem medialnych serwisów. Prawnik już wcześniej łączony był przez dziennikarzy ze światem przestępczym. Miał m.in. pomagać oskarżonym i skazanym w zakładaniu najróżniejszych spółek.
Marcin Dubieniecki jest trójmiejskim adwokatem, absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego) i biznesmenem. Ma 35 lat. Pochodzi z prawniczej rodziny - jego ojciec, Marek Dubieniecki, również jest adwokatem.
Prywatnie Marcin Dubieniecki jest natomiast mężem Marty Kaczyńskiej (od września 2012 r. są w separacji), córki tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To o tyle istotne, że - jak mówi Wojciech Cieśla z "Newsweeka" - kariera Dubienieckiego nabierała tempa właśnie w momencie, w którym został on zięciem Lecha Kaczyńskiego. - Właściwie w sferze publicznej przez lata funkcjonował głównie jako zięć. Natomiast to był tylko taki pozór, bo Dubieniecki prowadził bardzo aktywną działalność gospodarczą, rejestrował spółki, bywał prezesem tych spółek albo był w ich radzie nadzorczej. Robił bardzo dużo rzeczy - tłumaczy dziennikarz, który wielokrotnie pisał o Dubienieckim.
Wiele z tych spółek było rejestrowanych w rajach podatkowych, głównie na Cyprze. - Rozmawiałem z nim o nich kilka lat temu, był bardzo tajemniczy, nie chciał powiedzieć, do kogo należą - dodaje Cieśla. Branże: od stawiania apartamentowców przez energetykę po handel używanymi autami.
Bliskie związki z Adamem S.
Jedną z takich spółek Dubieniecki założył 15 maja 2009 r. z Adamem S. Wcześniej Adam S. został skazany na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Przed sądem Adama S. reprezentował ojciec Marcina Dubienieckiego, Marek Dubieniecki. Biznesmen z Kwidzyna na Pomorzu (miasta, z którego pochodzi też mąż Marty Kaczyńskiej) przyznał się do wyłudzenia 120 tys. zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Adam S., z wyrokiem w zwieszeniu, dalej prowadził swój biznes. Zwrócił pieniądze, ale dalej miał kłopotliwy zapis w papierach. 5 lutego 2009 r. do Kancelarii Prezydenta wpłynął wniosek o jego ułaskawienie. 9 czerwca 2009 r., trzy tygodnie po założeniu spółki z Marcinem Dubienieckim, Adam S. został ułaskawiony przez prezydenta - okres zawieszenia został skrócony do roku, a samo skazanie zatarte.
Andrzej Duda, który był w tamtym czasie ministrem w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zapewniał, że nie wiedział o relacjach obu panów. - Jestem gotów to zeznać pod przysięgą - zarzekał się Duda. To właśnie on, razem z Piotrem Kownackim, ówczesnym szefem Kancelarii Prezydenta, zwracał się do Prokuratora Generalnego w sprawie ułaskawienia Adama S.
- Do końca się chyba nigdy nie dowiedzieliśmy jak to było z Adamem S., kto forsował jego ułaskawienie i dlaczego ono się wydarzyło - dodaje Cieśla.
Według dokumentów KRS, Dubieniecki Adamowi S. sprzedał także inną spółkę. To Megii Food Technology, gdzie od 21 grudnia 2009 roku miał 100 proc. udziałów. 29 czerwca 2010 roku wszystkie sprzedał Adamowi S. Ten był w ich posiadaniu do 28 października 2010 roku.
Interesy z przestępcami?
O Dubienieckim było też głośno, gdy w 2010 roku "Super Express" napisał, że przyjął on kilkadziesiąt tysięcy złotych za przygotowanie wniosków o ułaskawienie przestępcy skazanego na 11 lat więzienia - Krzysztofa S. W ten sposób, zdaniem "SE", adwokat miał Krzysztofowi S. pomóc w wyjściu na wolność. Na dowód gazeta opublikowała fakturę wystawioną przez kancelarię ojca Dubienieckiego (też jest adwokatem).
- Nie brałem pieniędzy za jakąkolwiek obietnicę ułaskawienia, ale za rzetelnie wykonaną prace na rzecz klienta. Było dla mnie oczywistą sprawą, że byłby konflikt interesów, gdybym to ja składał wniosek - a to klient sam składał wniosek. Trudno mi mówić o konflikcie - mówił wtedy Dubieniecki w radiu TOK FM.
W marcu 2011 roku "Gazeta Wyborcza" napisała z kolei, że mąż Marty Kaczyńskiej zarejestrował na siebie spółkę, która de facto należy do Tomasza M. pseudonim "Matucha", skazanego za kierowanie grupą przestępczą.
Teraz Dubieniecki będzie odpowiadał za kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenie ponad 13 mln zł z PFRON i pranie brudnych pieniędzy. Grozi mu do 10 lat więzienia. W sądzie bronić go będzie ojciec.
Autor: eos/ja / Źródło: TVN24, tvn24.pl