- Widać, że pan prezydent sam nie wie, co z tym zrobić. Jeżeli chodzi o przygotowania do obchodów stulecia niepodległości, to nie zostało zrobione kompletnie nic - komentował decyzję Andrzeja Dudy, który nie weźmie udziału w marszu organizowanym przed środowiska narodowców, Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej. - Ta decyzja została zapewne podjęta po konsultacjach. Jak prezydentem był Bronisław Komorowski, też odbywał różnego rodzaju konsultacje z organizatorami Marszu 11 listopada - stwierdził Jan Maria Jackowski z Prawa i Sprawiedliwości.
Politycy komentowali w poniedziałek decyzję prezydenta o tym, że nie weźmie udziału w Marszu Niepodległości w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Poinformował o tym jego rzecznik Błażej Spychalski. Chociaż 26 października, za pośrednictwem wywiadu w państwowej telewizji, Andrzej Duda zapraszał do udziału w marszu przedstawicieli wszystkich środowisk politycznych oraz byłych prezydentów, teraz okazuje się, że sam nie weźmie w nim udziału.
- Prezydent jest tak stały w poglądach, jak nieugięty w podejmowaniu decyzji. Widać, że sam nie wie, co z tym zrobić. Jeżeli chodzi o przygotowania do obchodów stulecia niepodległości, to nie zostało zrobione kompletnie nic, ani ze strony Kancelarii Prezydenta, ani ze strony rządu - ocenił Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
- Ja się cieszę, że pan prezydent nie będzie maszerował w marszu, który ma nie najlepszą sławę, co nie zmienia faktu, że takie zmiany decyzji ze strony głowy państwa wyglądają bardzo, bardzo komicznie - podsumował.
"To rodzaj odbijania się od ściany"
- Sprawa marszu przypomina trochę relacje Duda-Kaczyński. Pan prezydent niby chce podskoczyć prezesowi, ale zawsze kuca. Najpierw nazapraszał gości, a teraz mówi, że sam nie weźmie udziału w imprezie - ocenił Jakub Stefaniak z PSL.
- Być może jest to rodzaj odbijania się od ściany do ściany. Być może, patrząc na partyjne słupki, chciał się uśmiechnąć do narodowców, ale uśmiechnął się tylko połową twarzy - dodał.
Chociaż do udziału w marszu prezydent Andrzej Duda zapraszał w piątek, za pośrednictwem wywiadu w telewizji narodowej, przedstawicieli wszystkich środowisk politycznych oraz byłych prezydentów, teraz okazuje się, że on sam nie weźmie w nim udziału. (http://www.tvn24.pl)- Sprawa marszu przypomina trochę relacje Duda - Kaczyński. Pan prezydent niby chce podskoczyć prezesowi, ale zawsze kuca. Najpierw nazapraszał gości, a teraz mówi, że sam nie weźmie udziału w imprezie - komentował Jakub Stefaniak z PSL- Być może jest to rodzaj odbijania się od ściany do ściany. Być może, patrząc na partyjne słupki, chciał się uśmiechnąć do narodowców, ale uśmiechnął się tylko połową twarzy - dodał.
- Mamy do czynienia z kompletną kompromitacją prezydenta, który nie zbudował wokół Święta Niepodległości formuły włączającej wszystkie środowiska polityczne. Flirt ze środowiskami skrajnymi, nacjonalistycznymi, nie wyszedł mu na dobre, dzisiaj okazuje się, że nacjonaliści pójdą w marszu samodzielnie, ale autoryzacja prezydenta dla tej inicjatywy już miała miejsce - stwierdził Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej.
- Jest to decyzja, która została podjęta zapewne po różnych konsultacjach i opinia publiczna przyjmuje tę decyzję do wiadomości. Jak prezydentem był Bronisław Komorowski, to też odbywał różnego rodzaju konsultacje z organizatorami Marszu 11 listopada, więc, jak widać, jest pewna tradycja rozmów wokół tego, jak spędzać 11 listopada - skomentował decyzję prezydenta senator Jan Maria Jackowski z Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24