Absolutnym brakiem wyobraźni wykazał się w niedzielne popołudnie kierowca cysterny ze skroplonym gazem. Nie dość, że pijany jechał wężykiem, to jeszcze podczas jazdy popijał piwo.
Policjanci z Białegostoku odebrali zgłoszenie, że w pobliżu Krynek drogą pędzi wężykiem cysterna z napisem propan-butan. Natychmiast podjęli próbę zatrzymania pojazdu. Kierowca TIR-a nie reagował na sygnały goniącego go radiowozu.
Jazda na „potrójnym” gazie
Ponieważ jechał zygzakiem zajmując całą szerokość drogi funkcjonariuszom dobrą chwilę zajęło wyprzedzenie „rajdowca”. Na szczęście, gdy radiowóz wyprzedził cysternę, jej kierowca nie próbował już uciekać. Okazało się, że siedząc „za kółkiem” raczył się piwem z puszki. Poproszony o „dmuchnięcie” osiągnął niezły, jak na kierowcę wynik - 3 promile. W cysternie wiózł 8 ton gazu propan-butan. Zatrzymany zaczął jeszcze ubliżać interweniującym policjantom.
To było groźne
- Strach pomyśleć, co by się stało gdyby gdzieś się nie wyrobił i o coś zawadził. Nie dość, że sam by zginął, to jeszcze mógł zabrać ze sobą kilka, a może nawet kilkanaście osób – komentuje dla portalu tvn24.pl wyczyn niebezpiecznego kierowcy, rzecznik białostockiej policji Jacek Dobrzyński.
W niedzielę kierowca cysterny nocował w izbie wytrzeźwień. O tym, ile i jakie zarzuty usłyszy, zdecyduje prokurator.
Źródło: TVN24, policja
Źródło zdjęcia głównego: Policja - Białystok