Spór na linii prezydent-minister rozgrzał dyskusję polityków w "Kawie na ławę". Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że Andrzej Duda jest "poniewierany". - Nie mogą prezydenta poniewierać ci, którzy na niego nie głosowali ani ci z jego obozu, obozu władzy - komentował szef PSL. Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński, odnosząc się do jednego z wątków tego sporu, związanego z postępowaniem kontrwywiadu wobec bliskiego współpracownika Andrzeja Dudy, podkreślił, że "to nie posłowie będą ustalać panu prezydentowi, kto będzie jego doradcą".
Goście programu odnosili się do nagrania, na którym prezydent Andrzej Duda odnosi się do sporu z "Antonim", zapewne ministrem obrony narodowej Macierewiczem. Zapytany o to przez przechodnia w czasie obchodów 11 listopada prezydent stwierdza, że minister "musi sobie parę rzeczy przemyśleć". Nagranie trafiło do internetu i wzbudziło szereg komentarzy. Szeroko komentowane są przede wszystkim kolejne słowa prezydenta, dopowiedziane przez Andrzeja Dudę pytającemu mężczyźnie:
- Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko - stwierdził prezydent na nagraniu.
"Czara goryczy się po prostu przelała"
- Szczerość, która wypłynęła [ze strony prezydenta - przyp. red.] jest dla nas pewnie zaskakująca - komentował w "Kawie na ławę" Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dodał, że reakcja Andrzeja Dudy była spowodowana między innymi tym, że "są jakieś granice poniewierania". W tym kontekście zaznaczył, że chodzi o spór prezydenta z ministrem obrony narodowej, Antonim Macierewiczem.
- Są granice poniewierania. I ani nie mogą prezydenta poniewierać ci, którzy na niego nie głosowali ani ci z jego obozu, obozu władzy - wyjaśniał szef ludowców. - Możemy się z prezydentem nie zgadzać, mieć inną wizję Polski, ale został wybrany w demokratycznych wyborach - dodał. Podkreślił również, że Andrzej Duda "nie lubi konfliktów, źle się w nich czuje i zawsze miał charakter ugodowy, koncyliacyjny".
- Ta czara goryczy się po prostu przelała i emocje sięgnęły zenitu - podsumował Kosiniak-Kamysz. Zaznaczył przy tym, że konflikt pomiędzy prezydentem a ministrem może mieć dwa warianty: krótkoterminowy i długoterminowy. - Spór między zwierzchnikiem sił zbrojnych a ministrem obrony narodowej nie służy polskiej armii - podkreślił. Dodał również, że "taka zabawa nie może trwać długo". Jak mówił, to "pani premier powinna tą zabawę przerwać" i "wyhamować ambicje ministra".
- Gdyby miała taką zdolność, to by to zrobiła. Niestety, nie ma takiej zdolności - skwitował.
"Generał jest w zawieszeniu"
Goście programu odnieśli się także do jednego ze spornych wątków pomiędzy Andrzejem Dudą a Antonim Macierewiczem, dotyczącego sprawy generała Jarosława Kraszewskiego, doradcy prezydenta RP.
W czerwcu Służba Kontrwywiadu wszczęła postępowanie sprawdzające wobec generała Kraszewskiego, co oznaczało odebranie mu dostępu do informacji niejawnych. W tym kontekście przywołano w "Kawie na ławę" wypowiedź poseł Krystyny Pawłowicz, która oznajmiła, że "jeśli generał Kraszewski ma wojskowy honor, sam powinien odejść".
- Z całym szacunkiem do wszystkich posłów, parlamentarzystów ale to nie posłowie będą ustalać panu prezydentowi, kto będzie jego doradcą - skomentował te słowa rzecznik prasowy Andrzeja Dudy, Krzysztof Łapiński.
"Prezydent ma prawo twierdzić, że coś tutaj trwa za wolno"
- Od pięciu miesięcy trwa procedura sprawdzania generała Kraszewskiego. Czy jest ona zgodna z prawem? No tak, procedura może trwać pół roku, można ją przedłużać. Tylko do tej pory pan prezydent nie otrzymał informacji, jakie są wątpliwości co do generała - komentował Łapiński.
- Gdyby SKW wydała decyzję, generał Kraszewski mógłby się odwołać, a instancją odwoławczą jest premier rządu. Prezydent oczekuje, że SKW w sposób niezwłoczny określi, czy ma zarzuty wobec generała Kraszewskiego. Jeśli generał na pierwsze spotkanie do SKW został wezwany po trzech miesiącach od rozpoczęcia procedury, to prezydent ma prawo twierdzić, że coś tutaj trwa za wolno - podsumował rzecznik prezydenta.
"Jest pewnego rodzaju spór"
Sprawę nagrania, które obiegło media oraz sedno konfliktu na linii prezydent-MON skomentował również Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
- Mówiłem o niezręczności, niefortunnym zdaniu, które się pojawiło - powiedział. - Mówiłem o niezręczności dlatego też, że dotyczy to Antoniego Macierewicza. To jest człowiek, dzięki któremu między innymi siedzimy dziś u pana w studiu i żyjemy w wolnym kraju. Antoni Macierewicz zapisał piękną kartę w historii i nie ma co do tego wątpliwości - kontynuował. Podkreślał również, że "jeżeli jest mowa o ubeckich metodach, to pamiętajmy, że minister Macierewicz był osobą inwigilowaną".
Jak dodał wiceszef resortu, odnosząc się z kolei do słów wypowiedzianych na ulicy przez prezydenta, "świat nie jest idealny, nikt z nas nie jest idealny" i "każdy z nas doskonale wie, że w czasie takich spotkań z wyborcami różnego rodzaju zdania padają".
Zdaniem Wójcika między Antonim Macierewiczem a Andrzejem Dudą nie konfliktu. - Jest pewnego rodzaju spór - ocenił.
"Pani premier powinna ministra zdyscyplinować"
- Nie róbcie kabaretu z rzeczy arcypoważnej - mówił z kolei poseł Platformy Obywatelskiej, Andrzej Halicki. - Ja traktuję bardzo poważnie to, co powiedział prezydent Andrzej Duda. Dlatego, że to jest krzyk rozpaczy w obszarze bezpieczeństwa, gdzie jeden z ministrów stawia siebie ponad prawem i ponad czymś, co jest interesem narodowym - ocenił. Dodał, że chodzi o "bezpieczeństwo Polski".
Zdaniem Halickiego "pani premier powinna swojego ministra [Macierewicza] zdyscyplinować", ponieważ "to jest jej obowiązek", natomiast "prezydent jako zwierzchnik Sił Zbrojnych powinien zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego".
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24