Taśmy z nagranym Jarosławem Kaczyńskim to "wulkan, który się budzi" - stwierdził w "Kawie na ławie" w TVN24 Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej. - Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego - ocenił rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Piotr Zgorzelski z PSL mówił o "państwie oligarchicznym", a Stanisław Tyszka z Kukiz'15 o "obchodzeniu ustawy" o finansowaniu partii politycznych.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała dwa stenogramy z rozmów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera i dwóch innych osób. Dotyczyły one budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną z Prawem i Sprawiedliwością spółkę Srebrna. Według "GW", takich rozmów było w sumie 19.
Publikację oraz jej następstwa komentowali w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 politycy.
Zdaniem przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej, Sławomira Neumanna taśmy z udziałem Jarosława Kaczyńskiego "to wulkan, który się budzi". - Na razie mamy erupcję dymów i pyłów. Lawa dopiero popłynie - stwierdził.
Zdaniem Neumanna wspomnianą lawą będą kolejne informacje z rozmów i spotkań, które się odbyły w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej i w innych miejscach. - To jest dopiero początek i on dla Jarosława Kaczyńskiego jest bardzo trudny - uznał, dodając, że prezes PiS został "odarty z nimbu uczciwości".
- Fundacja (Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, która kontroluje spółkę Srebrna - red.), która jest nadzorowana przez Jarosława Kaczyńskiego i występowanie w imieniu spółki poza jakimkolwiek kodeksem handlowym, jest czymś niewłaściwym. Wzywanie prezesa (banku Pekao S.A., jak wynika z nagrań opublikowanych przez "GW" - red.) na telefon, przygotowywanie inwestycji bez zabezpieczenia, to już jest grube nadużycie - komentował szczegóły opublikowanych przez "GW" nagrań polityk Platformy Obywatelskiej.
Pojawia się w nich m.in. wątek możliwego kredytu, którego udzielić miał bank Pekao S.A.
"Każda następna taśma będzie pokazywała skalę zjawiska"
Zdaniem przewodniczącej Nowoczesnej, Katarzyny Lubnauer już fakt, że "potrzeba rzecznika do tego, by mówił, że prezes jest człowiekiem absolutnie uczciwym, to jest bardzo niepokojący sygnał".
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek, a także inni politycy Prawa i Sprawiedliwości we wtorek, w dniu publikacji "GW", powtarzali wielokrotnie, że z nagranej rozmowy wynika to, że Kaczyński jest uczciwy.
Zdaniem Lubnauer nagrania będą jednak obciążać PiS i Jarosława Kaczyńskiego. - Skala będzie rosła. Każda następna taśma będzie pokazywała skalę zjawiska - oceniła.
"Nie należy łączyć sprawy spółki z partią"
Zdaniem Kamila Bortniczuka z Porozumienia, sprawie "bliżej kapiszona niż bomby". - "Gazeta Wyborcza" jest ofiarą własnego nakręcenia. To, co działo się w dzień poprzedzający publikację, zwiastował rzeczywiście jakąś bombę o sile rażenia bomby atomowej, a okazało się, że niczego nowego się nie dowiedzieliśmy - skomentował polityk.
- Te drugie (czwartkowa publikacja - red.) taśmy są ważniejsze - ocenił, mówiąc, że "tam jest kilka cytatów, gdzie prezes mówi: nie jestem zarządem, nie mogę żądać od rady nadzorczej, nie mam władzy, aby wymagać od zarządu takiej czy innej decyzji".
- Bardzo ważne jest to, że nie należy łączyć sprawy spółki Srebrna, inwestycji, której beneficjentem miała być fundacja, z partią Prawo i Sprawiedliwość, bo to jest prymitywne kłamstwo, którym się część sceny politycznej posługuje - stwierdził.
"Na naszych oczach następuje budowa państwa oligarchicznego"
Piotr Zgorzelski z PSL uważa, że "najczęściej jest tak, że bohaterowie nagrań bagatelizują siłę rażenia tych nagrań, a ich adwersarze zupełnie odwrotnie". - Czy to jest kapiszon, czy bomba, zależy od tego, w jakim wymiarze te nagrania zapadną w pamięci społecznej - stwierdził.
Zdaniem Zgorzelskiego zostanie w niej "to, że na naszych oczach następuje budowa państwa oligarchicznego". - Cała gospodarka ma służyć władzy politycznej. To jest bardzo znamienne i tego rodzaju zjawiska do tej pory nie obserwowaliśmy, bo kilka miesięcy po repolonizacji, prezes tego banku biegnie do siedziby partii i melduje się prezesowi partii - powiedział.
Zgorzelski zwrócił uwagę na to, że spółka Srebrna jest zbyt małym podmiotem, by starać się o kredyt w wysokości 1,3 mld złotych. - To jest po prostu abstrakcja i tylko dlatego, że za tą spółką stoi siła polityczna, w ogóle ta spółka o taki kredyt wystąpiła - skomentował.
- W pamięci społecznej zapadł fakt, że jest przestrzeń wolna od PiS-u, to samorządy. Samorząd warszawski był jakby celem dla prezesa, aby po zdobyciu tej władzy, móc uzyskać tę wymarzoną WZ-tkę (warunki zabudowy - red.) - stwierdził Zgorzelski.
"Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego"
Błażej Spychalski z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy nie chciał się odnieść do doniesień Oko.press, który podał, że 10 stycznia 2019 rzeczniczka PiS Beata Mazurek mówiła, że "nic nie słyszała" o planach budowy wieżowca w Warszawie przez spółkę Srebrna.
- Sprawę spółki Srebrna wertowano już od dwudziestu lat na każdy z możliwych sposobów. Co jest złego w tym, że spółka mająca grunty w Warszawie chce wybudować na tych gruntach nieruchomości? Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, nic złego - mówił w "Kawie na ławę" Spychalski.
- To, że bank, który dużą część swojej działalności opiera na finansowaniu budowy komercyjnych nieruchomości, chce sfinansować kolejną, to jest zupełnie naturalne. Same nagrania są tak słabe i zbudowano wokół nich pewien mit, że niemal wszystko zostanie wysadzone, a okazuje się, że nie ma tam nic, oprócz tego, że nagrany został człowiek, który mówi: drodzy państwo, musimy robić wszystko zgodnie z prawem - ocenił.
"Jest ewidentne obejście ustawy o finansowaniu partii politycznych"
Stanisław Tyszka z Kukiz'15 ocenił, że taśmy Jarosława Kaczyńskiego "to ani bomba, ani kapiszon". - To jest poważne wydarzenie, które pokazuje pewne elementy życia politycznego w Polsce. Nie widzę tutaj dobra wspólnego, a interes pewnego środowiska politycznego. Byłem zdziwiony, że czołowy polityk negocjuje budowę dwóch wieżowców dla pewnego środowiska - powiedział.
- Jak Kukiz'15 zrzekł się 30 milionów złotych i wnioskował o zaprzestanie finansowania partii z budżetu, to ze strony Prawa i Sprawiedliwości słyszeliśmy, że to niebezpieczne, bo wtedy pojawią się niejasne interesy na styku polityki i biznesu - mówił.
- To jest kwestia do ustalenia, czy było złamane prawo, natomiast jest ewidentne obejście ustawy o finansowaniu partii politycznych, która zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej. Druga kwestia to partyjne wykorzystanie spółek. Partie biją się, kto będzie miał kontrolę nad spółkami i finansują przez to na przykład określone media. Wielokrotnie wskazywaliśmy, że należy doprowadzić do większej transparentności finansowania polityki - wskazywał Tyszka.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24