W czwartek późnym popołudniem w czasie prób przed Air Show w Radomiu doszło do katastrofy samolotu F-16, który brał udział w ćwiczeniach przed imprezą lotniczą. Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak potwierdził w TVN24, że pilot maszyny nie przeżył.
Katastrofa F-16 w Radomiu. Nagranie
Na nagraniu, które otrzymaliśmy na Kontakt24, widać moment katastrofy.
Radom. Katastrofa F-16 przed Air Show. Pilot o możliwej przyczynie
Arkadiusz Szczęsny, były pilot wojskowy, pytany o przyczynę katastrofy F-16, powiedział, że "prawdopodobnie za późno rozpoczął się manewr wyprowadzania samolotu z figury pionowej".
- Pilot (...) próbował się ratować włączeniem dopalania, ale nic to niestety nie dało - zauważył Szczęsny. Przypomniał, że to kolejna katastrofa, do której doszło w czasie przygotowań do pokazów lotniczych. Rok temu w lipcu na lotnisku w Gdyni rozbił się samolot Wojska Polskiego M-346 Bielik.
Ostatnie manewry F-16 przed katastrofą w Radomiu widać na nagraniu poniżej.
Brychczyński: prędkość i przeciążenie F-16 były bardzo duże
Grzegorz Brychczyński ze Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, wskazując na nagranie z katastrofy, powiedział, że "pilot wykonywał prawdopodobnie jakaś wiązankę akrobacji, chciał wyprowadzić samolot do lotu nurkowego". - Dla mnie nie bardzo zrozumiałą sytuacją jest to, co w tej chwili widzimy, włączony dopalacz, widzimy smugę ognia - relacjonował, co widzi na nagraniu.
Rozmówca TVN24 wskazał na pionowe wznoszenie samolotu, dodał też, że prędkość i przeciążenie F-16 były bardzo duże. - 800-900 kilometrów na godzinę co najmniej, a na dopalaczu powyżej tysiąca - powiedział Brychczyński. - Widzieliśmy (ten samolot) na wznoszeniu z dopalaczem, nie bardzo rozumiem, dlaczego - dodał.
Autorka/Autor: sz, tas/kab
Źródło: TVN24, Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: kontakt24/marysia