Cztery helikoptery, dziesiątki ratowników i urządzenia do namierzania sygnału telefonicznego uczestniczyły w poszukiwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który rozbił się we wtorek rano koło Jarostowa (Dolnośląskie). Bilans wypadku jest tragiczny: pilot i ratownik z rozbitego śmigłowca zginęli na miejscu, a lekarz w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. Służby ratownicze ujawniły dziś szczegółowy raport z akcji poszukiwań rozbitego śmigłowca.
Służby ratunkowe miały początkowo problemy ze zlokalizowaniem maszyny. Śmigłowiec spadł w pobliżu zabudowań, miejsce od strony autostrady jest zasłonięte drzewami, zaś od strony wiejskiej drogi niewielkim wzniesieniem. Akcję utrudniała gęsta mgła. W poszukiwaniu śmigłowca uczestniczyły cztery inne helikoptery.
- Cztery śmigłowce: policyjny oraz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Zielonej Góry, Poznania i Gliwic uczestniczyły w poszukiwaniu śmigłowca LPR pod Wrocławiem - oświadczył we wtorek szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski.
Wezwał pomoc
Ranny w katastrofie dr Andrzej Nabzdyk w stanie ciężkim przebywa w szpitalu wojskowym we Wrocławiu. To on wezwał pomoc do śmigłowca, który spadł na ziemię w drodze do ofiar karambolu na autostradzie A4.
- Mężczyzna był na tyle świadomy, że prowadził korespondencję telefoniczną – mówił na konferencji Jarosław Wojciechowski, szef dolnośląskiej straży pożarnej. – Niestety, nie potrafił określić miejsca zdarzenia – relacjonował Wojciechowski.
Ciężki stan rannego
Szef dolnośląskiej straży poinformował, że w całej akcji poszukiwawczej brało udział 120 strażaków oraz kilkudziesięciu policjantów. Do poszukiwań użyto urządzenia namierzającego sygnał z telefonu komórkowego.
Stan rannego lekarza uznaje się za ciężki. – W ciągu kilkunastu godzin będziemy mogli powiedzieć o rokowaniach – mówi szef szpitala w którym przebywa ranny mężczyzna.
"Nie doczekali chwili, na którą tak czekali"
Na konferencji u wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca, Gałązkowski dziękował wszystkim służbom za udział w akcji poszukiwawczej i ratowniczej. Pilot i ratownik z rozbitego śmigłowca zginęli na miejscu. - Martwi mnie, że nie doczekali chwili, na którą tak czekali - by wsiąść do nowego śmigłowca lotniczego pogotowia - mówił we wtorek Gałązkowski.
Postępowanie, które ma wyjaśnić, jak doszło do wypadku i kto ponosi za nie odpowiedzialność, wszczęła Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Na miejsce wypadku udali się przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jej wstępny raport na temat okoliczności i przyczyn katastrofy ma być znany w ciągu miesiąca.
Oblodzenia przyczyną katastrofy?
W ocenie sekretarza Krajowej Rady Lotnictwa, wydawcy "Skrzydlatej Polski" Tomasza Hypkiego, powodem katastrofy śmigłowca mogło być oblodzenie. Jego zdaniem, do wypadku mogły się przyczynić silne podmuchy wiatru i pionowe uskoki warstw powietrza.
W wypadku, do którego leciał śmigłowiec Mi-2 nie było ciężko rannych. Kobieta w ciąży, która poczuła się źle i po którą wysłano helikopter, nie odniosła poważnych obrażeń.
Służby ujawniają kalendarium wydarzeń
7.15 - dyżurny policji poinformował, że 109 km od autostrady A4 w okolicy Budziszowa Wielkiego doszło do karambolu z udziałem kilku lub kilkunastu samochodów
7.48 - pogotowie ratunkowe w Jaworze na nr 999 otrzymało informację od lekarza z załogi śmigłowca o katastrofie
7.50 - lekarz koordynator otrzymał informację z pogotowia w Jaworze o wypadku śmigłowca
7.52 - lekarz koordynator poinformował pogotowie ratunkowe w Środzie Śląskiej, że jaworskie pogotowie wysłało wszystkie karetki do wypadku na A4
8.05 - lekarz koordynator nawiązał kontakt z dyspozytorem z krajowego Lotniczego Pogotowia Lotniczego i poprosił o wysłanie śmigłowca na miejsce zdarzenia. Uzyskano informację, że został już wysłany śmigłowiec z Zielonej Góry oraz potwierdzono wysłanie dwóch zespołów ratownictwa medycznego ze Środy Śląskiej i jednego zespołu ze Świdnicy
8.10 - zarówno straż pożarna jak i policja potwierdziły, że na pokładzie rozbitego śmigłowca jest trzech poszkodowanych
Lekarz koordynator otrzymał informacje od pogotowia ratunkowego w Świdnicy o zlokalizowaniu rozbitego śmigłowca. Po dotarciu na miejsce zdarzenia stwierdzono dwie ofiary śmiertelne i jedną z urazem wielonarządowym. godz. 9.17
8.17 - lekarz koordynator poinformował, że lekarz z rozbitego śmigłowca nawiązał łączność z pogotowiem ratunkowym w Jaworze. Podał, że dwie osoby są nieprzytomne a on ma uraz kończyny
8.20 - dyżurny straży pożarnej poinformował, że poszukiwania trwają, jednak ich rejon przesunął się w okolice miejscowości Jarostów, gdyż tam namierzany jest sygnał z telefonu komórkowego rannego lekarza
9.10 - dyżurny policji poinformował, że miejsce wypadku zostało zlokalizowane przez patrol policji z Jawora. Na miejscu zdarzenia ląduje śmigłowiec ratunkowy i dojeżdżają również trzy karetki pogotowia
9.17 - lekarz koordynator otrzymał informacje od pogotowia ratunkowego w Świdnicy o zlokalizowaniu rozbitego śmigłowca. Po dotarciu na miejsce zdarzenia stwierdzono dwie ofiary śmiertelne i jedną z urazem wielonarządowym
tka/tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Wojtek Kamiński