Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił w środę kontrolera lotów por. Adama B., oskarżonego w związku z katastrofą samolotu CASA w 2008 r. w Mirosławcu. Prokuratura, która zarzucała B. niedopełnienie obowiązków, chciała ponownego procesu.
Zdaniem prokuratury B. nie egzekwował swych powinności wobec załogi samolotu, m.in. co do kontrolowania ruchu samolotu na ścieżce zniżania. Sąd uznał jednak, że nie ma na to dowodów. Sędzia ppłk Robert Gmyz w ustnym uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę, że nie ma przepisów, które by zobowiązywały kontrolera ruchu lotniczego do wymuszenia na załodze podawania wysokości.
W marcu wojskowy sąd garnizonowy uznał, że kontroler nie jest winien niedopełnienia obowiązków. Prokuratura w apelacji wnosiła o uchylenie wyroku i zwrot sprawy do ponownego rozpatrzenia. Obrona chciała utrzymania uniewinnienia i taki właśnie wyrok Wojskowy Sąd Okręgowy w środę wydał.
"Nie można mówić o winie umyślnej"
W ubiegły czwartek, gdy sąd rozpatrywał odwołanie, prokurator podnosił, że wyrok uniewinniający jest obarczony zarówno uchybieniami proceduralnymi, jak i błędami w ustaleniach faktycznych. Podkreślił, że nie można skontrolować toku myślenia sądu garnizonowego, ponieważ w uzasadnieniu nie wyjaśniono m.in., które zeznania zostały wzięte pod uwagę, a które nie. Z kolei obrona zwracała uwagę, że oskarżonemu zarzucono umyślne niedopełnienie obowiązków, podczas gdy w przypadku B. nie można mówić o winie umyślnej.
Oskarżając kontrolera, prokuratura zarazem uznała, że nie przyczynił się on bezpośrednio do katastrofy. Po stronie załogi stwierdzono bowiem błędy w sztuce pilotażu, brak synchronizacji wysokościomierzy, nieobserwowanie przyrządów. Efektem było doprowadzenie do przechylenia i pochylenia samolotu, utraty siły nośnej i katastrofy. W marcu 2011 r. prokuratura rosyjska prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zwróciła się do Polski o przekazanie prawomocnego orzeczenia kończącego postępowanie karne w sprawie CASY. W 2013 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa podawała, że tego wniosku strony rosyjskiej nie zrealizowano, bo proces wciąż trwał w sądzie I instancji.
Autor: eos / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24