Katarzyna W., podejrzana o zamordowanie swej półrocznej córki Magdy, jest od poniedziałku ścigana listem gończym. Wydanie dokumentu było możliwe po wcześniejszej decyzji katowickiego sądu, który uwzględnił wniosek o aresztowanie podejrzanej na 14 dni.
Katarzyna W. kilka tygodni temu zniknęła i nie wiadomo, gdzie jest. Informację o wydaniu listu gończego przekazała w poniedziałek po południu rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. - Postanowienie w tej sprawie przekazano do realizacji Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach - powiedziała Zawada-Dybek.
"Wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa"
Kilka tygodni temu prokuratura po raz kolejny wystąpiła o aresztowanie podejrzanej na 14 dni, uznając, że utrudnia prowadzone przeciwko niej postępowanie: nie stawia się na dozór policyjny i ignoruje kierowane do niej wezwania. 12 października matka Katarzyny W. oficjalnie zgłosiła policjantom zaginięcie córki. Sędzia Marta Wilk wskazała w poniedziałkowym postanowieniu, że zgromadzone w sprawie dowody wskazują na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanych jej przestępstw i - choć nie przesądza to o jej winie - jej aresztowanie jest w obecnej sytuacji uzasadnione i konieczne. Sędzia przypomniała, że stosowane dotychczas wobec podejrzanej nieizolacyjne środki zapobiegawcze okazały się niewystarczające. Od 12 października nie wiadomo, gdzie przebywa podejrzana, nie utrzymuje kontaktu z rodziną ani swym obrońcą - wskazała sędzia. Podkreśliła też, że bieg śledztwa nie może zależeć od tego, kiedy Katarzyna W. zechce w nim wziąć udział.
"Policjanci muszą odnaleźć Katarzynę W." Postanowienie jest nieprawomocne, nie wiadomo jeszcze, czy obrona je zaskarży. Prokuratura chce rozesłać za podejrzaną list gończy, ale żeby to zrobić musi poczekać aż sąd odeśle jej akta sprawy. Najpierw zostanie wydany krajowy list gończy, a w sytuacji, gdyby okazało się, że podejrzana wyjechała z kraju - europejski nakaz aresztowania. - Na razie nie mamy informacji, aby podejrzana przebywała poza granicami kraju - zaznaczył prokurator Mariusz Łączny. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że nie dopuszcza myśli, że policjanci mogliby nie odnaleźć Katarzyny W. "Gdyby Katarzyna W. przebywała w miejscu, w którym powinna przebywać od wielu miesięcy, nie mielibyśmy do czynienia z tą sytuacją" - podkreślił Łączny, nawiązując do wcześniejszych wniosków o aresztowanie kobiety.
Z zarzutami, bez aresztu
W związku ze stawianymi jej zarzutami Katarzyna była już dwukrotnie aresztowana, po raz ostatni od 13 lipca do 1 sierpnia. Zgodnie z decyzją katowickiego sądu okręgowego, który 1 sierpnia rozpatrując zażalenie obrony zwolnił kobietę z aresztu, podejrzana miała trzy razy w tygodniu meldować się w komisariacie. Po raz ostatni zrobiła to 12 października. Zwalniając podejrzaną z aresztu sąd okręgowy uznał, że nie ma uzasadnionej obawy utrudniania przez nią śledztwa, a grożąca Katarzynie W. surowa kara nie jest wystarczającą przesłanką do aresztowania. Z decyzją sądu nie zgadzała się prokuratura. Katarzynie W. postawiono zarzut zabójstwa w połowie lipca po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Eksperci uznali, że przyczyną śmierci było uduszenie. Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Początkowo prokuratura zarzucała jej nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, dopiero po uzyskaniu opinii biegłych zarzut zmieniono na zabójstwo.
Autor: bor, nsz, mn///bgr,gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24