Najważniejsze są wybory samorządowe, wspólna lista. Metodą dochodzenia do wspólnej listy może być wspólny klub, to byłaby prawdziwa nowa jakość. Jarosław Kaczyński będzie bał się tylko i wyłącznie w pełni zjednoczonej opozycji - mówił w "Faktach po Faktach" poseł PO Marcin Kierwiński. - Ludzi w polityce łącza poglądy, a nie kluby. Chodzi o to, by nie zacierać różnic - dodała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Na poniedziałek posłowie Nowoczesnej zapowiedzieli spotkanie z przedstawicielami partii opozycyjnych w celu "powstrzymania ataku PiS na Sąd Najwyższy". Politycy Nowoczesnej proponują utworzenie w Sejmie federacji klubów i kół.
Uczestnictwo przedstawicieli klubu PO w poniedziałkowym spotkaniu potwierdził rzecznik partii Jan Grabiec. Jak podkreślił, każdy krok przybliżający partie opozycyjne do porozumienia jest ważny. - Chcemy jednak zaproponować pójście krok dalej i wobec propozycji niekonstytucyjnej ustawy niszczącej niezależność Sądu Najwyższego, uważamy, że trzeba przyjąć plan zbliżenia ugrupowań opozycyjnych, zwłaszcza PO i Nowoczesnej, proponując powołanie wspólnego klubu parlamentarnego, który ma doprowadzić do wspólnych list wyborczych - zaznaczył poseł PO.
Goście "Faktów po Faktach" - przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński - dyskutowali o współpracy obu klubów.
"Federacja to jest współpraca"
Lubnauer zapytana, na czym miałaby polegać federacja, odpowiedziała, że federacja "to jest współpraca". - Mamy określoną sytuację, mamy bardzo ponury dzień z punktu widzenia polskiej demokracji i to jest dzień, w którym powinniśmy bardzo silnie współdziałać, powinniśmy zewrzeć szeregi i postanowić - jednym głosem mówiąc - zablokować jak najdłużej się da ustawę o Sądzie Najwyższym - mówiła.
Marcin Kierwiński mówił z kolei, że to, co się dzieje wokół Sądu Najwyższego, "to jest prawdziwy zamach stanu organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość". - Władza Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny łamie konstytucję, łamie prawo - powiedział poseł PO.
"Połączmy się we współpracy"
Jak przypomniał, niedawno Andrzej Halicki z Katarzyną Lubnauer rozmawiali o współpracy klubów. - I ta współpraca działa, proszę zobaczyć znakomitą większość głosowań - mówił.
- Najważniejsze są wybory samorządowe, wspólna lista. Metodą dochodzenia do wspólnej listy może być wspólny klub, to byłaby prawdziwa jakość - ocenił. - Jarosław Kaczyński będzie bał się tylko i wyłącznie w pełni zjednoczonej opozycji. Jarosław Kaczyński boi się środowisk, które działają razem, dlatego mówimy: wyjdźmy ponad standardowe myślenie, połączmy się we współpracy, zróbmy jeden wspólny klub - to właśnie zaproponował Grzegorz Schetyna - mówił Marcin Kierwiński.
- Ludzi w polityce łącza poglądy, a nie kluby - powiedziała z kolei Lubnauer. - Chodzi o to, by nie zacierać jednak różnic, dlatego że będziemy potrzebowali przedstawiciel wszystkich elektoratów - dodała.
- Każdy z nas ma inną wizję tego, jak należy pokonać Prawo i Sprawiedliwość - zaznaczyła. - Nie mam żadnych wątpliwości, że jedną z ról Nowoczesnej jest dopingowanie opozycji do działania. Nie mam żadnych wątpliwości, że mamy sytuację, w której żebyśmy wygrali w 2019 roku, będziemy musieli zmobilizować do pójścia na wybory bardzo szerokie grono wyborców. Jeżeli chcemy to bardzo szerokie grono wyborców zmobilizować, to musimy mieć dla nich kontrpropozycję, również programową - wyjaśniła.
"Być może wspólna lista, nie możemy tego wykluczyć"
- W związku z tym federacja, czyli współpraca pod kilkoma szyldami. Być może wspólna lista, tego nie możemy wykluczyć - podkreśliła.
Lubnauer pytana, czy ta wspólna lista może być też z Kukiz'15, odpowiedziała: - Kukiz'15 się wyraźnie odcina i dość często głosuje z Prawem i Sprawiedliwością.
Przypomniała, że "bardzo często im [PiS - red.] pomagali w przejmowaniu Trybunału Konstytucyjnego". Jednak - jak dodała - "chyba Kukiz 15 się zorientował, że to idzie za daleko".
Jak mówiła, głównym zadaniem opozycji jest teraz "maksymalne opóźnienie ataku na Sąd Najwyższy". - Mamy do czynienia z sytuacja, w której nie zrobimy tego, jeżeli nie będziemy mieli wsparcia społeczeństwa. My jesteśmy jednak opozycją, mamy mniejszość w parlamencie. Bez społeczeństwa, bez aktywności Polaków nie jesteśmy w stanie nic zrobić - mówiła.
"To nie powinien być absolutnie projekt poselski"
W pierwszej części "Faktów po Faktach" goście Marcin Horała (PiS) i Stanisław Tyszka (Kukiz'15, wicemarszałek Sejmu) rozmawiali o projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa PiS.
- Uważam, że to nie powinien być absolutnie projekt poselski, dlatego że projekt rządowy musi przejść konsultacje. Politycy PiS narzekają, że Kukiz'15 ich nie wspiera - mówił Tyszka.
- PiS nie ma takiej przyzwoitości, żeby zgłosić się nawet do własnego prezydenta i przedstawić mu ten projekt zanim go się wrzuci - dodawał.
Jak mówił, Kukiz'15 chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom Polaków, którzy mówią, że "postępowania sądowe trwają zbyt długo". - PiS myśli o wielu obszarach funkcjonowania państwa w takich leninowskich kadrowych terminach, tylko wymiana kadr - powiedział Tyszka.
Z kolei Marcin Horała został zapytany o słowa Ryszarda Terleckiego, który powiedział, że do końca lipca ustawa wyjdzie z parlamentu. - Czy to prawda, że chcecie wszystko załatwić na jednym posiedzeniu? - pytał prowadzący Piotr Marcinak. - Tego nie wiem, proszę zapytać kierownictwo klubu - odpowiedział Horała.
- Posłowie powinni, jeżeli trzeba pracować nawet i 20 godzin dziennie, mają zapewnione do tego wszelkie warunki - dodawał.
ZOBACZ PIERWSZĄ ROZMOWĘ W "FAKTACH PO FAKTACH":
Autor: KB/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24