- Troska Gorbaczowa nie jest mi potrzebna - wyznał Stanisław Kania w "Magazynie 24 Godziny". Zdziwieni apelem Gorbaczowa byli również ówcześni opozycjoniści: Zbigniew Romaszewski i Zbigniew Janas. Ich zdaniem, zarzut prześladowania generała Jaruzelskiego jest absurdalny.
Chodzi o prośbę, jaką były przywódca ZSRR skierował do Lecha Kaczyńskiego. Gorbaczow prosił w Jerozolimie polskiego prezydenta o "otoczenie chorującego Jaruzelskiego uwagą".
- Być może to dowód troski Gorbaczowa o generała - tłumaczył Stanisław Kania, który od września 1980 do października 1981 roku był I sekratarzem KC PZPR. - To dla mnie zdumiewająca interwencja - ripostował Zbigniew Romaszewski - Nic mi nie wiadomo, by pan Jaruzelski był obecnie prześladowany. Jako generał dysponuje pokaźną emeryturą, mieszka w stosownym domu.
Wicemarszałek Senatu odniósł się także do stanowiska Sądu Okręgowego w Warszawie, wymagającego od IPN przesłuchania Michaiła Gorbaczowa i Margaret Thatchet w postępowaniu mającym ustalić winnych wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 r.. Romaszewski twierdzi, że jest to niepotrzebne: - Proces, który toczy się 19 lat jest poważnym nieporozumieniem. To daje złe świadectwo polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. O ile prof. Brzeziński, który był wówczas aktywnym politykiem, może wnieść sporo do sprawy, to Thatcher i Gorbaczow są w odpowiednim wieku i mogą nie wszystko pamiętać.
Adwokaci diabła
Podobnego zdanie był również Zbigniew Janas, działacz opozycyjny w czasach PRL. - Ten proces wcale mnie nie obchodzi - wyznał - Historia już oceniła przywódców stanu wojennego. Oceniła ich źle. To byli adwokaci diabła. Zabijali ludzkie nadzieje. Wtedy ich nienawidziłem. Kiedy dziś, po 27 latach na nich spoglądam, nie czuję już agresji.
Kania nie chciał stanu wojennego
Romaszewski uchylał się od odpowiedzi, czy Kania i Jaruzelski powinni być jednakowo sądzeni w sprawie stanu wojennego. Sekretarz PZPR, za rządów którego przygotowywano stan wojenny, przypomniał jednak, że był przeciwny jego wprowadzeniu. - Przygotowanie to jedno, a wprowadzenie do drugie - tłumaczył Kania - Popierałem przygotowania, bo powodów do wprowadzenia stanu wojennego przybywało. Można przecież uzyskać najwyższą gotowość, a stanu wojennego nie wprowadzić.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24