Przy zbieraniu podpisów na listach poparcia kandydatów PiS mogło dojść do nadużyć - uważa senator tej partii Jarosław Chmielewski - donosi "Nowa Trybuna Opolska". Polityk sprawę zgłosił już policji.
"Zobowiązuję wszystkich pełnomocników powiatowych do zintensyfikowania w podległych powiatach akcji zbierania podpisów. Na listach do Senatu proszę nie wpisywać nazwiska kandydata. M. Walkiewicz". Tej treści sms z komórki posła Mieczysława Walkiewicza wzbudził podejrzenia senatora Jarosława Chmielewskiego. Kolejny przyszedł z komórki Romana Wójcika, pełnomocnika z Głubczyc.
- Chcę podkreślić, mimo iż wiadomość pochodziła z komórki posła Walkiewicza, ja złożyłem doniesienie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Zbieranie podpisów in blanco, jeśli rzeczywiście miało miejsce, jest przestępstwem i każdy ma wręcz obowiązek reagować w takiej sytuacji - powiedział "NTO" Chmielewski.
"Ktoś wysyłał wiadomości z mojego telefonu, kiedy się ładował" Zdecydowanie zaprzecza tym oskarżeniom Mieczysław Walkiewicz. - Nie wysyłałem tych wiadomości - mówi poseł. - Podczas sobotniego spotkania z okazji otwarcia biura wyborczego PiS w Opolu zostawiłem komórkę do ładowania, w tym czasie wychodziłem po papierosy na pobliską stację benzynową. Wtedy ktoś, nie wiem kto, mógł użyć tej komórki bez mojej wiedzy - mówi.
Jednak zastrzegający anonimowość członkowie opolskiego PiS twierdzą, że Walkiewicz podczas tamtego sobotniego spotkania, gdy z sali wyszli już dziennikarze, niedwuznacznie sugerował, by zbierać podpisy na listach in blanco. Miało to wywołać konsternację części zebranych. A stanowczy sprzeciw miał wyrazić wicewojewoda Dariusz Madera.
- Potwierdzam, że sprzeciwiłem się zbieraniu podpisów na listach in blanco, co proponował poseł Walkiewicz - powiedział "Nowej Trybunie Opolskiej" wicewojewoda.
Jednak Walkiewicz znów zaprzecza. - Twierdzenia, że podczas spotkania namawiałem do takich praktyk, są wierutnym kłamstwem. Uważam, że ktoś szykuje nam gigantyczną prowokację!
O możliwości popełnienia przestępstwa w trakcie zbierania podpisów na listach senator Chmielewski powiadomił też delegaturę PKW w Opolu. Po godz. 22.00 sędzia Ryszard Janowski zdecydował, że ponieważ w delegaturze nie ma możliwości weryfikacji tego, czy podpisy były zbierane zgodnie z prawem, listy zostaną przyjęte i zarejestrowane. Policja będzie sprawdzała, czy rzeczywiście w PiS podpisywano listy z poparciem in blanco.
Źródło: www.nto.pl