To nie jest spontaniczna akcja, to wygląda to na zorganizowany schemat - mówił Dariusz Rosati (KO). Komentował w ten sposób reportaż "Czarno na białym" o finansowaniu kampanii europosłów PiS. - Ta sprawa na pewno powinna zostać zweryfikowana - dodał Marek Biernacki (PSL). Bolesław Piecha (PiS) argumentował, że "to jest zgodne z prawem", bo "osoby powołane do spółek Skarbu Państwa nie są pozbawione praw obywatelskich".
Dziennikarze Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik przeanalizowali finansowanie kampanii wyborczych kandydatów PiS w ostatnich wyborach do europarlamentu. Ustalili, że znaczną część tych kampanii sfinansowały osoby sprawujące kierownicze stanowiska w zależnych od rządu spółkach i zależnych od PiS instytucjach państwowych. Rezultaty dziennikarskiego śledztwa można zobaczyć w reportażu "Do spółki z PiS. Parakampania".
"Wygląda na zorganizowany schemat. To nie jest spontaniczna akcja"
O ustaleniach dziennikarzy mówili w piątek politycy w Sejmie. Dariusz Rosati z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że "wygląda to na zorganizowany schemat". - To nie jest spontaniczna akcja osób zainteresowanych wyborem, które z własnej kieszeni finansują, wspierają kampanię, ale ma to znamiona planu finansowego - powiedział.
Zdaniem posła "należy się przyjrzeć temu, czy nie zostały wykorzystane pieniądze publiczne, czy pozycja kandydatów do europarlamentu nie pozwoliła na wywieranie presji, wpływu na spółki, w których osoby świadczące to datki były zatrudniane". - Wygląda to dość podejrzanie - ocenił.
"Szefowie Orlenu musieli się opłacić najważniejszym osobom w partii rządzącej"
Marek Biernacki z Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił, że "ta sprawa na pewno powinna zostać zweryfikowana". - Musi być oceniona, kryminalistyka zawsze wyklucza przypadek, jak jest zbieżność takich okoliczności. Tutaj sytuacja jest jednoznaczna w ocenie moralnej. Szefowie Orlenu musieli się opłacić najważniejszym osobom w partii rządzącej. Zrobili to bez zahamowań. Być może był to obowiązek - powiedział poseł.
"Każda osoba, która startuje w wyborach, sprawdza, ile pieniędzy ktoś wpłaca na jej kampanię"
Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy podkreślała, że "każda osoba, która startuje w wyborach, sprawdza, ile pieniędzy ktoś wpłaca na jej kampanię i kto to robi".
- Musimy wiedzieć, ile pieniędzy możemy wydać na plakaty, na billboardy, czy możemy zrobić jakieś dodatkowe spotkania. Każda osoba, która startuje, jest żywo zainteresowana tym, ile może wydać pieniędzy. Jestem przekonana, że pani Szydło i pani Kopcińska były tym żywo zainteresowane - zaznaczyła posłanka, odnosząc się do dwóch głównych postaci, o których dziennikarze TVN24 opowiedzieli w reportażu.
"Osoby powołane do spółek Skarbu Państwa nie są pozbawione praw obywatelskich"
Bolesław Piecha z PiS pytany o praktyki ukazane w reportażu przekonywał, że "to jest zgodne z prawem", bo "każdy z obywateli ma prawo ze swojego konta przesłać określoną kwotę na kampanię wyborczą".
- Każdy może wybrać, kogo chce i ilości [pieniędzy - przyp. red.], jakiej chce, byle tylko trzymał się procedury ustawowej. (...) Osoby powołane do spółek Skarbu Państwa nie są pozbawione praw obywatelskich - dodał.
Źródło: TVN24