To jest nasz apel, żebyśmy reagowali, nawet kiedy nie jesteśmy pewni sytuacji, na którą reagujemy. Dużo lepiej jest się kilka razy pomylić, niż raz nie zareagować. Kiedy dziecko naprawdę jest krzywdzone, na przykład za ścianą - mówił w TVN24 Łukasz Wojtasik Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Rusza nowa kampania mająca zachęcić postronne osoby do reagowania na przemoc wobec dzieci.
Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę" wystartowała z kampanią, której głównym elementem jest miniserial "Nieobojętni".
Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę mówił w niedzielę we "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24, że "z jednej strony pokutują takie stereotypy, że to nic nie zmieni, że nie należy się wtrącać w sprawy rodziny, że jeszcze tylko sobie przysporzymy kłopotów".
- Prowadzimy badania, które pokazują, że mimo wysokiej skali przemocy wobec dzieci, jedna czwarta osób, które czują dyskomfort, które chciałyby coś zrobić, nic nie robi. Przede wszystkim dlatego, że nie wiedzą, jak zareagować - powiedział.
Wojtasik: w miniserialu pokazujemy modelowo sytuację, jak reagować
Gość TVN24 został zapytany, jak się zachować w sytuacji, kiedy na przykład "w sklepie widzimy rodzica ciągnącego, szarpiącego małe dziecko od półki do półki, a to dziecko płacze".
- Czasami, w zależności od natężenia tej przemocy, wystarczy się zatrzymać, wystarczy spojrzeć, wystarczy pokazać, że widzimy, że obserwujemy tę sytuację. Im więcej jest takich osób, tym bardziej może to zatrzymać, może dać do myślenia - mówił.
- W serialu ("Nieobojętni" - red.) pokazujemy modelowo taką sytuację, jak można zareagować. Można podejść, powiedzieć, że widzimy, powiedzieć, że tak nie należy traktować dziecka, ale jednocześnie nie krytykować nadmiernie, nie oceniać, tylko być może właśnie nawiązać rozmowę i to jakąś przyjazną rozmowę, zaoferować pomoc, (powiedzieć-red.): Ja też jestem rodzicem, wiem, że czasami jest trudno, widzę, że jest pani zmęczona, czy jest pan zmęczony, może mogę jakoś pomóc. Nawiązać kontakt wzrokowy z dzieckiem, pokazać jakoś, że jesteśmy w tej sytuacji i to bardzo często wystarczy. To bardzo dużo zmienia - opisywał.
Dodał, że "w sytuacji, kiedy bezpieczeństwo dziecka jest zagrożone, powinniśmy poinformować policję".
Wojtasik: ważne jest dostosowanie reakcji do okoliczności
Gość TVN24 pytany był także, czy należy reagować, jeżeli czujemy bezpośrednie zagrożenie.
- Na pewno powinniśmy zadbać też o swoje bezpieczeństwo. Jeżeli sytuacja jest potencjalnie dla nas zagrażająca, to szukajmy takich środków, takich rozwiązań, które dla nas będą bezpieczne. Czyli może poszukanie kogoś, z kim możemy zareagować, może zainteresowanie osób, które są wkoło, może telefon do policji - wymieniał.
Wojtasik powiedział, że "reakcja może zrobić dużo dobrego". - Natomiast dostosowanie tej reakcji do okoliczności jest ważne, dlatego że, jeżeli to jest jakieś zniecierpliwienie, jeżeli to jest agresja rodzica, to faktycznie (lepiej-red.), żeby tej sytuacji nie podkręcać, bo ona się może obrócić również przeciwko dziecku - wyjaśnił.
- Mimo że to jest trochę też przeciwko temu, czy niezgodne z tym, co myślimy, bo oczywiście chciałoby się powiedzieć mocno, chciałoby się zareagować mocno, ale wtedy pomyślmy o dziecku i o tym, czego tak naprawdę potrzeba tutaj, żeby tę sytuację wyciszyć - dodał.
Apel by "reagować nawet kiedy nie jesteśmy pewni
Odnosząc się do pokazanej w miniserialu sytuacji, gdzie reakcja okazała się niepotrzebna, powiedział: - To jest nasz apel właśnie, żebyśmy reagowali, nawet kiedy nie jesteśmy pewni tej sytuacji, na którą reagujemy.
- Dużo lepiej jest się kilka razy pomylić, niż raz nie zareagować, kiedy dziecko naprawdę jest krzywdzone, na przykład za ścianą - podkreślił.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24