Ochrona najwyższych funkcjonariuszy państwa w Polsce jest fatalna - podsumował prezes PiS, komentując incydent w Łucku. Jarosław Kaczyński stwierdził, że służby dopuściły do sytuacji, w której bez trudu można było pozbawić życia prezydenta Komorowskiego.
We wtorek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało oświadczenie, w którym poinformowało o postępowaniu wszczętym w Biurze Ochrony Rządu po incydencie na Ukrainie. Stwierdzono również, że podczas wizyty nie dopilnowano odpowiednio bezpieczeństwa prezydenta Komorowskiego.
Kaczyński podczas wtorkowej konferencji wytknął BOR-owi, że "ochrona funkcjonariuszy jest fatalna" i powinny zostać wyciągnięte konsekwencje po incydencie w Łucku. - Po dopuszczeniu do sytuacji, w której przecież bez trudu można pozbawić prezydenta państwa życia, bo to było jajko - Bogu dzięki - ale mogła to być szpilka z trucizną - mówił prezes PiS.
"Szef BOR-u awansuje na generała"
Pytany o to, czy konsekwencje powinien ponieść szef BOR, Kaczyński ironizował, że powinien, "wedle dotychczasowej praktyki", awansować na stanowisko generała. Nawiązywał w ten sposób do awansu gen. Janickiego, który utrzymał stopień generała już po katastrofie smoleńskiej i po tym, jak ujawniono, że BOR miał się dopatrzeć zaniedbań w związku z organizacją wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku.
- Sądzę, że pan Komorowski, pan prezydent będzie stosował tą samą logikę, którą stosował w sprawie no nieporównywalnie wręcz cięższej. I w związku z tym pan pułkownik awansuje - powiedział prezes PiS.
Autor: aj/jaś / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP