- Traktowanie posła Ziobry jak uczniaka i odsyłanie go do szkolnej ławki nie jest działaniem eleganckim i roztropnym - tak wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 Ludwik Dorn. Zdaniem byłego marszałka, Ziobro jest "twórcą jedynego jasnego punktu w szarym powyborczym obrazie"
W poniedziałek na konferencji Jarosław Kaczyński skarcił Zbigniewa Ziobro, który domagał się rozliczenia osób odpowiedzialnych za kampanię PiS. Prezes PiS powiedział, że b. minister sprawiedliwości powinien zabrać się jak najszybciej za naukę języka, bo "ktoś, kto nie zna języka angielskiego, albo francuskiego jest posłem czwartej kategorii".
"Prezes PiS nie jest w najlepszej formie"
Jak ocenił Ludwik Dorn, takie potraktowanie posła, który ma poważny dorobek i znakomity osobisty wynik w wyborach, nie jest ani eleganckie, ani roztropne. Czym Dorn tłumaczy tak ostrą reakcję prezesa PiS? - To był kolejny dzień, kiedy pan prezes Kaczyński był, łagodnie rzecz biorąc, w nie najlepszej formie - uważa Dorn.
Według niego, apel Ziobry o rozliczenie spin-doktorów to poważny głos w partii Jarosława Kaczyńskiego. - Wskazuje, że w mojej partii zaczynają zabierać głos ludzie, którzy chcą się wziąć za barki z rzeczywistością no bo ta rzeczywistość nie jest najlepsza - twierdzi.
"Nie miażdżąca klęska, ale jednak porażka"
Jego zdaniem, PiS nie poniosło "miażdżącej klęski" w wyborach, ale jednak poniosło porażkę, i to już trzecią z rzędu. - PiS staje się partią jednego obszaru Polski i w przyspieszonym tempie traci w innych miejscach, czyli staje się partią regionalną, partią Polski wschodniej - mówi. Zwrócił również uwagę na przesunięcie się partii w kierunku wyborców starszych i gorzej wykształconych.
Jak dodał, wybory do europarlamentu są niezwykle ważne, bo "do urn nie idą wojska tylko gwardie". - A liczba pretorianów PiS wyraźnie się zmniejszyła. To jest sygnał ostrzegawczy, bo ci wierni wyborcy stanowią przeciwwagę dla nieprzychylnych środków masowego przekazu - uważa b. marszałek. - Zmniejszyła się liczba "dobrowolnych agitatorów". Odeszli najwierniejsi z wiernych - dodaje.
Dlatego, jak mówi, PiS powinien potraktować Polaków poważnie. - Powinni uznać, że wyborcy powiedzieli coś bardzo ważnego w 2007 i 2009 roku, nie głosując na PiS. I powinni wyciągnąć z tego wnioski - zakończył.
jk//mat
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24