- Zbigniew Ziobro wyszedł przy Jarosławie Kaczyńskim jak mały delfinek. (...) Mówiąc do niego Zbyszku - a nie Zbigniewie lub panie przewodniczący - potraktował do jak małego chłopczyka, protekcjonalnie - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 poseł SLD Ryszard Kalisz, oceniając propozycję szefa PiS, aby "ziobryści" wrócili do partii".
Podczas przemówienia na zakończenie sobotniego marszu poparcia dla Telewizji Trwam Kaczyński powiedział: - Zwracam się do ciebie Zbyszku, zapomnijmy o tym, co było złe, o co mamy pretensje, idźmy razem; wracajcie, to jedyna droga do zwycięstwa (...) musimy być razem, musimy zwyciężyć - mówił Kaczyński, zwracając się do Ziobry. Wskazał, że w obecnej chwili istnieje "potrzeba jedności". Na te słowa zgromadzeni zareagowali okrzykami: "Jarosław, Jarosław" i "jedność, jedność".
Chwilę później Ziobro odpowiedział prezesowi PiS. - Odpowiadając Jarkowi, chciałbym powiedzieć jasno - choć wiem, że już odjechał - że jesteśmy razem, że to, co było, zapomnieliśmy, że chcemy działać razem - zadeklarował Ziobro przemawiając pod Belwederem.
Lider Kaczyński
Zdaniem Kalisza "Kaczyński w swoim wystąpieniu pokazał, że się nie poddał". - Zbigniew Ziobro odpowiedział miałko, bez charyzmy. Przegrał wczoraj na całej linii walkę z Jarosławem Kaczyńskim i to było widać - ocenił poseł SLD.
Podobnego zdaniem był Eugeniusz Kłopotek, który podkreślił, że "po wczorajszym wystąpieniu chyba nikt nie ma wątpliwości, że przywódcą na prawej stronie sceny politycznej jest Jarosław Kaczyński".
Inaczej występ swojego partyjnego kolegi ocenił Jacek Kurski. - Ze wszystkich badań wynika, że Jarosław Kaczyński ma jeden deficyt sondażowy - największym błędem było wyrzucenie Zbigniewa Ziobry i środowiska politycznego Solidarnej Polski. W związku z tym robi wszystko, żeby odwrócić to niekorzystne wrażenie. Dwa dni temu udzielał wywiadu, w którym porównywał nas do żaby, ale kiedy jest interes polityczny, to prezes PiS poważy się nawet na przykrycie niezwykle ważnej sprawy jaką jest wolność mediów katolickich - powiedział europoseł.
I dodał, że "Jarosław Kaczyński potwierdził jednak, że podmiotowo traktuje Solidarną Polskę, po drugie rozumie jak wielkim zagrożeniem na prawicy jest SP".
Wróćcie do nas
Apel swojego szefa ponowił z kolei Zbigniew Girzyński, który ponownie zaprosił "ziobrystów" do powrotu do partii. - To wczorajsze wydarzenie, gdzie udało się doprowadzić do tego, że w tym marszu szli wszyscy ci, którym bliskie są sprawy wolności mediów. Tak licznej manifestacji nie było od wielu lat w Polsce. Była to doskonała okazja do tego, że jeśli były jakieś niesnaski wybaczyć to i wrócić. I iść wspólnie razem. Jacku wróćcie - jest dla was miejsce - zaapelował Girzyński.
Pełzający pucz
Mamy do czynienia z jakimś pełzającym puczem. To jest działaniem antypaństwowym i skandalicznym. Robicie Polakom wodę z mózgu w ważnej sprawie, bo rzeczywiście Telewizja Trwam powinna mieć koncesję. rozenek
Z kolei Krzysztof Kwiatkowski z PO zaznaczył, że Kaczyński "wykorzystał tę sytuację doskonale". - Solidarna Polska jest w dramatycznej sytuacji i żeby się budować i wzrastać politycznie musi atakować PiS. A jak tu atakować, jeśli Jarosław Kaczyński w trakcie ogromnej demonstracji mówi "Zbyszku zapraszam". Jednocześnie Ziboro i Kurski wiedzą, że SP może się budować wyłącznie w jeden sposób - kiedy PiS będzie tracić poparcie - stwierdził Kwiatkowski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24