Wydarzenia na Śląsku "są przykładem próby rozwiązania poważnego konfliktu społecznego przy użyciu siły" - uważa Jarosław Kaczyński. Prezes PiS skierował list do Rzecznika Praw Obywatelskich z apelem o reakcję ws. coraz częstszego, jego zdaniem, "łamania w Polsce podstawowych praw obywatelskich przez policję".
W czasie protestów przed Jastrzębską Spółką Węglową policja użyła m.in. gazu i armatek wodnych. Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak podkreślała, że "policja nie jest stroną w tym konflikcie i szanuje prawo do demonstracji", ale "w momencie, kiedy w stronę policjantów lecą kamienie, śruby, fragmenty płyt chodnikowych, policja musi podejmować adekwatne działania". Jak zaznaczyła, policja "zawsze podejmuje działania adekwatne do sytuacji" i "zanim użyła środków przymusu, wzywała kilkakrotnie do spokoju".
Także nowy szef policji nadinsp. Krzysztof Gajewski zaznaczył, że policjanci nie mogą dać się obrzucać kamieniami, pozwalać na niszczenie mienia. - W sytuacjach łamania prawa przez protestujących policja będzie interweniować stanowczo - podkreślił.
Poważne nadużycie
Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie podziela tych ocen. Uważa, że "mamy do czynienia z bardzo poważnym nadużyciem, przy braku reakcji zarówno ze strony MSW, jak i Komendy Głównej Policji, a przede wszystkim prokuratury".
W liście skierowanym do rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz szef PiS napisał m.in., że "wydarzenia ostatnich tygodni, a także fakty, które miały miejsce wcześniej", zmuszają go do zwrócenia się o "podjęcie zdecydowanych działań" i publicznego przedstawienia stanowiska. Kaczyński przytoczył słowa z 26 lipca 2014 r. ówczesnego premiera Donalda Tuska z przemówienia podczas święta policji: „Niezależnie od sytuacji, w jakiej się czasami musicie znaleźć, niezależnie od środków i narzędzi, jakich musicie czasami użyć, władza publiczna, państwo polskie będzie po waszej stronie”. "Były to słowa budzące niepokój, wskazujące na to, że obecna władza gotowa jest akceptować każde działania zmierzające do stłumienia społecznych protestów" - twierdzi Kaczyński . "Już przedtem dochodziło do interwencji policyjnej wobec osób i grup, które korzystały z konstytucyjnego prawa do wolności słowa, uniemożliwiano rozwijanie transparentów z napisami krytykującymi lub wyśmiewającymi władze, dochodziło do karania ich przez sądy. Działania takie godziły w konstytucję, która nie przewiduje, by prawo do wolności słowa było ograniczone w jakichś miejscach, np. na stadionach" - napisał prezes PiS.
Kwestia użycia broni
"Dziś chodzi jednak o sprawy dalece poważniejsze. Na Śląsku ma miejsce wielokrotne użycie broni gładkolufowej wobec demonstrantów, wiele osób jest w szpitalach, wielu poszkodowanych i świadków wydarzeń stwierdza, iż strzelano do ludzi z bardzo bliskiej odległości (kilka metrów), że stosowano broń wobec osób uciekających, a więc niestwarzających żadnego zagrożenia. Najwyraźniej broń palna używana jest w celu zastraszenia demonstrantów, a nie dla ochrony życia, zdrowia lub mienia znacznej wartości" - czytamy w liście do RPO.
Autor: geb//rzw/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24