Po raz pierwszy Jarosław Kaczyński jako prezes PiS zasiądzie na ławie oskarżonych. Proces karny o pomówienie wytoczył mu były szef MSWiA i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek - pisze "Gazeta Wyborcza". W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję sądu rejonowego o umorzeniu sprawy.
W uzasadnieniu sąd podkreślił, że "debata publiczna nie uprawnia do dyskredytowania przeciwników przy użyciu pomówień".
- Układ to nie tylko slogan polityczny o niesprecyzowanej definicji - mówił sąd. I dodał, że sam autor (czyli Kaczyński - red.) sprecyzował go jako układ nieformalnych powiązań sięgających genezą schyłku PRL, paraliżujący rozwój Polski.
Według sądu, zaliczenie Kaczmarka do układu może poniżać go i narażać na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu prawnika i innej działalności publicznej. Podobnie sąd ocenił również "prowadzenie agenturalnej działalności wspierającej nieformalną grupę interesów".
Sąd podkreślił też, "zarzuty muszą być oparte na prawdzie" a ciężar ich dowiedzenia spoczywa teraz w nadchodzącym procesie na Jarosławie Kaczyńskim.
Kaczyński w 2008 r. we "Wprost" zarzucił Kaczmarkowi, że tkwił w "układzie", w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" - że "blokował śledztwa", a na spotkaniu w Tarnowskich Górach nazwał Kaczmarka "agentem śpiochem".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24