- Nie rozmawiałem z Jarosławem Netzlem ani Leszkiem Woszczerowiczem o planowanej akcji CBA - mówi odwołany szef MSWiA Janusz Kaczmarek. - Nie było też kolacji z Ryszardem Krauze - dodaje.
- Nie znam w ogóle pana posła Woszczerowicza - podkreśla Kaczmarek i dodaje, że "ponieważ dobrze zna metody działania ministra Ziobry, to najlepiej by było, aby obydwie sprawy (kolację i przeciek - red.) wyjaśniła sejmowa komisja śledcza".
Uzasadniając dymisję Kaczmarka, premier mówił, że znalazł się on w kręgu podejrzeń w związku z przeciekiem z akcji CBA w "aferze gruntowej".
W mediach pojawiły się spekulację, że Kaczmarek w przeddzień akcji CBA w resorcie rolnictwa zjadł kolację z Ryszardem Krauze, z którym miał podzielić się swoją wiedzą o działaniach służb. Inne spekulacje mówią, że Kaczmarek miał powiedzieć o akcji CBA posłowi Samoobrony Leszkowi Woszczerowiczowi i Jaromirowi Netzlowi.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada, kto był źródłem przecieku, który spowodował przerwanie akcji CBA w resorcie rolnictwa. Zakończyła się ona zatrzymaniem i aresztowaniem dwóch osób oraz dymisją Andrzeja Leppera ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa. Prokuratura nie udziela żadnych informacji.
Janusz Kaczmarek w przeprowadzonej późnym wieczorem rozmowie z TVN24 zapowiedział, że nie zamierza wracać do prokuratury. Były minister podkreslił jednak, że ta decyzja nie ma nic wspólnego z "aferą gruntową". Były minister spraw wewnętrznych i administracji uważa, że politycy nie powinni po zakończeniu swojej kadencji wracać do prokuratury
Źródło: TVN24, PAP