Był zdobywcą, pionierem z ogromnym talentem i ogromną odwagą – wspomniała Mariusza Waltera dziennikarka Justyna Pochanke. - Kochał życie na pewnych swoich fantastycznych warunkach - dodała.
Mariusz Walter, jeden z twórców TVN, jedna z najważniejszych postaci polskich mediów ostatnich kilkudziesięciu lat, zmarł w wieku 85 lat. Byłego prezesa TVN, współzałożyciela i współwłaściciela grupy ITI, wspominała w rozmowie z Tomaszem Sianeckim w specjalnym programie na antenie TVN24 Justyna Pochanke.
- Był zdobywcą, pionierem z ogromnym talentem i ogromną odwagą – mówiła. - Przypomniało mi się zdanie, które bardzo mi pasuje do postaci Mariusza Waltera. To jest takie zdanie, które pada na końcu przepięknego filmu "Ostatni samuraj": "Nie pytaj mnie, jak umarł, pytaj mnie, jak żył".
Justyna Pochanke wspomina Mariusza Waltera
- To wszystko, co opowiadamy, to jest niezwykła opowieść o pasji, miłości, talencie i ogromnym sukcesie. To wszystko skupiło się w człowieku, którego spotkaliśmy na swojej drodze, który mnóstwa rzeczy nas nauczył. On towarzyszył nam, a my jemu, ale te wszystkie cechy, które miał, były warunkiem tego sukcesu – mówiła dziennikarka TVN i TVN24.
- On kochał życie na pewnych swoich fantastycznych warunkach. Kochał Bożenkę, kochał swoje dzieci i kochał telewizję. Tak naprawdę tym, co stworzył, udowodnił, że tylko z miłości i pasji powstaje coś istotnego, wielkiego, fajnego – dodała.
Wspomniała swoje początki i jej jedną z pierwszych rozmów politycznych z profesorem Lechem Falandyszem, po której miała poczucie "absolutnego zwycięstwa".
– Ja wtedy pokrzykiwałam, nacierałam, gestykulowałam, profesor Falandysz się cofał, tłumaczył. Wyszłam z poczuciem zwycięstwa, spotkałam na korytarzu Mariusza Waltera, który spojrzał na mnie i powiedział krótko: "Pochanke, podniesiony głos, wypięta pierś i uniesiona pięść to za dużo argumentów na raz" – powiedziała.
Pochanke: życie pokazało, że miał rację
Odnosząc się do historii debiutu TVN24, przyznała że "był to dzień na wariackich papierach". – Jego wiara w to, że my damy radę, była wtedy może odrobinę nadwątlona, ale on nigdy tego nie dał po sobie poznać. On szedł do przodu, my też.
- Zresztą 2001 rok był rokiem idealnym do startu TVN24. Życie w całej swojej rozpiętości i okrucieństwie pokazało, że miał rację, że telewizja newsowa w Polsce nie tylko się przyjmie, sprawdzi, zagości na stałe, ale i powstaną przeróżne kopie tego, co on wymyślił – mówiła.
Przekonywała, że nie doświadczyła nigdy w studiu "mrożenia wzrokiem". – On tego nie robił. To raczej były uwagi na korytarzu, które z samego faktu, że on je wygłaszał, to był taki głos, który wystarczył – przyznała. – Jedna uwaga zapadała w pamięć w zasadzie na całe zawodowe życie – wyjaśniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24