Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska mówiły w "Kropce nad i" w TVN24 o tym, dlaczego zdecydowały się na udział w proteście w związku z sytuacją migrantów na granicy. - Pojechałam tam dlatego, że nie mogłam siedzieć bezczynnie wobec tego, co się dzieje z dziećmi, kobietami w ciąży i innymi nieszczęśnikami - powiedziała Komorowska. Kwaśniewska zwracała uwagę, że wielu migrantów nie jest świadomych, jaki los czeka ich po przylocie na Białoruś. - Oni bardzo często płacą gigantyczne pieniądze za swoją śmierć - stwierdziła.
Byłe pierwsze damy, Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska, wzięły w sobotę udział w proteście pod hasłem "Matki na granicę", który miał na celu zwrócenie uwagi na sytuację migrantów. Odbył się on w Michałowe, w miejscowości, w której pod koniec września pojawili się migranci z dziećmi, wobec których Straż Graniczna zastosowała tzw. push back i odstawiła na granicę z Białorusią.
Wystosowały one wspólny apel, pod którym podpisała się także Danuta Wałęsa, która ze względu na stan zdrowia nie mogła się pojawić na miejscu.
Komorowska: nie mogłam siedzieć bezczynnie wobec tego, co się tam dzieje
Obie byłe pierwsze damy więcej o powodach swojej obecności w Michałowie mówiły w poniedziałkowej "Kropce nad i".
- Pojechałam tam dlatego, że nie mogłam siedzieć bezczynnie wobec tego, co się dzieje z dziećmi, kobietami w ciąży i innymi nieszczęśnikami, których nie uprzedzono, że tu ich nie czeka ziemia obiecana - mówiła Anna Komorowska.
Komorowska mówiła, że "nie rozumie w najmniejszym stopniu", dlaczego "władze zachowują się bezdusznie, same utrudniają tym, którzy chcą pomagać".
Komorowska: my nie stoimy po dwóch stronach barykady
Podkreślała, że w rozwiązaniu tego kryzysu szczególnie isototną rolę mogłyby odegrać organizacje humanitarne.
- Trzeba zobaczyć w tych wszystkich osobach, wolontariuszach – sojuszników. Oni niejako wyręczają państwo, a powinni je wspomagać - mówiła dalej. - My nie stoimy po dwóch stronach barykady - dodała.
Jak mówiła dalej, wspólnym przeciwnikiem zarówno dla rządu i podłegłych mu służb, a także dla wolontariuszy jest białoruski reżim, który odpowiada za obecną sytuację na granicy.
Komorowska: Michałowo może być przykładem dla wielu miejscowości
Komorowska odniosła się również do przebiegu samego protestu.
- Spodziewałam się, że będzie w Michałowie grupa wielu osób, ale nie przypuszczałam, że aż kilkuset - mówiła dalej.
- Wiem, że władze Michałowa są mocno zaangażowane, że mieszkańcy Michałowa są mocno zaangażowani w pomoc migrantom - wskazywała. Dodała, że atmosfera wsparcia dla osób pomagających "była tak mocna, tak ciepła, że to było bardzo budujące".
Powiedziała, że "Michałowo może być przykładem dla wielu miejscowości w Polsce".
Kwaśniewska: oni bardzo często płacą gigantyczne pieniądze za swoją śmierć
Jolanta Kwaśniewska zwracała uwagę na losy wielu osób, które obecnie przebywają na granicy. Podkreślała, że wiele z nich próbuje dostać się na Zachód, żeby móc połączyć się z innymi członkami swoich rodzin.
Mówiła także, że wielu z migrantów nie zdaje sobie sprawy, co się z nimi może wydarzyć, kiedy ze swoich krajów przylecą samolotami na Białoruś. Zwracała uwagę, że najpierw płacą oni pieniądze za możliwość podróży do Mińska, a potem nie są świadomi, że aby zmierzać dalej na Zachód, będą zmuszani przedzierać się przez lasy, koczować w nich.
- Oni bardzo często płacą gigantyczne pieniądze za swoją śmierć - powiedziała.
- To są relacje przerażające, nikt nie pojawił się na tej granicy dlatego, że taki był kaprys - podkreśliła.
Kwaśniewska: obraz sytuacji jest dramatyczny, czas nie będzie sprzymierzeńcem
Jolanta Kwaśniewska odniosła się do działań, jakie w ostatnim czasie w związku z sytuacją na granicy podejmowali posłowie. Chodzi nie tylko o akceptację przedłużenia stanu wyjątkowego, ale także o uchwalenie ustawy, zgodnie z którą cudzoziemiec zatrzymany niezwłocznie po nielegalnym przekroczeniu granicy postanowieniem komendanta placówki Straży Granicznej będzie musiał opuścić terytorium RP.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, jak te osoby, które głosowały za push-backami, jak one wracają do domu, spotykają się z własnymi dziećmi, kładą je w ciepłych łóżkach po ciepłej kąpieli, po podaniu ciepłej kolacji, czy one nie mają strasznych snów - mówiła. - Bo ja po tym powrocie z granicy nie byłam w stanie spać, byłam tak bardzo rozemocjonowana - dodała.
Kwaśniewska powiedziała, że może sobie wyobrazić, w jakim stanie znajdują się osoby na granicy, bo ma kontakt z medykami, a także z przedstawicielami różnych fundacji zajmującymi się pomocą takim osobom. - Ten obraz jest dramatyczny. Zdajemy sobie sprawę, że czas nie będzie ani naszym, ani ich sprzymierzeńcem. Bo już teraz na tej linii granicy były temperatury poniżej zera - zwracała uwagę.
Kwaśniewska: to, co spotkałyśmy w Michałowie, rozgrzało nam serca
Jednocześnie Kwaśniewska mówiła, że również ją atmosfera podczas sobotniego protestu pozytywnie zaskoczyła.
- To, co spotkałyśmy w Michałowie, rozgrzało nam serca, widać, że oni wszyscy (wolonatriusze - red.) są fantastycznym teamem, wokół nich skupia się wiele ludzi - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24