Trzeba z pokorą przyjąć te słowa. Te kuksańce mogą nas przez najbliższe dni ruszyć do walki - ocenił Paweł Poncyljusz, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Komentował wypowiedź Lecha Wałęsy, który na konwencji KO mówił o błędach popełnianych przez to ugrupowanie. Joanna Senyszyn, kandydatka Lewicy, odnosząc się do słów Wałęsy o Kornelu Morawieckim, powiedziała, że "gdyby milczał, to byłoby dużo lepiej".
OGLĄDAJ CAŁE "FAKTY PO FAKTACH" W TVN24 GO >
Były prezydent Lech Wałęsa powiedział w niedzielę na konwencji Koalicji Obywatelskiej, że będzie głosował na to ugrupowanie, dlatego że "jako praktyk polityk nie widzi innej siły politycznej, która byłaby w stanie poprowadzić Polskę właściwie, z małymi mankamentami". - Dlaczego naród odbiera was tak, jak odbiera? Wiecie dlaczego? Ja wiem, dlatego zwyciężałem i dobrze was prowadziłem. Ale w tym czasie słuchaliście mnie, a od jakiegoś czasu nie słuchacie - zwrócił się Wałęsa do obecnych na konwencji.
CZYTAJ WIĘCEJ O WYSTĄPIENIU WAŁĘSY NA KONWENCJI KO >
"Te kuksańce mogą nas przez te najbliższe dni ruszyć do walki"
Paweł Poncyljusz, kandydat KO, ocenił, że "Wałęsa przede wszystkim bytnością na tej konwencji pokazał, po czyjej jest stronie". - Nie jest dzisiaj członkiem ani Platformy Obywatelskiej, ani Nowoczesnej, ani innych partii w koalicji - zaznaczył.
Jak mówił Poncyljusz, "Wałęsa jest symbolem przemian, osobą związaną z całą rewolucją Solidarności, noblistą". - Ma swoją osobowość, swoje zdanie. Można z nim się zgadzać lub nie. Jego pierwsze zdanie to było "jestem z wami". Później wskazanie, że można było zrobić więcej - przypominał.Podkreślał, że "trzeba z pokorą przyjąć te słowa". - Te kuksańce mogą nas przez te najbliższe dni ruszyć do walki - powiedział.
"Gdyby milczał, to byłoby dużo lepiej"
Zdaniem Joanny Senyszyn, kandydatki Lewicy w wyborach, słowa krytyki z ust Wałęsy nie szkodzą Koalicji Obywatelskiej. - Ostatnio sama Platforma i jej władze biją się w piersi, bo widzą, że to konieczne. Platforma przez osiem lat popełniła dużo błędów, przegrała na własną prośbę. Teraz biją się w piersi i to jest naturalne. Wałęsa trochę dołożył i to nie ma znaczenia - stwierdziła w "Faktach po Faktach".
Wałęsa podczas konwencji powiedział też, że "wybaczył" szefowi Solidarności Walczącej, zmarłemu w poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu, bo "po chrześcijańsku należy to zrobić". - A co oni z niego robią? Bohatera. A on w środku - stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada, proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda - powiedział Wałęsa.
Senyszyn oceniła, że "to, co (Wałęsa - przyp. red.) powiedział dzień po pogrzebie o Kornelu Morawieckim jest katastrofalne". - I to jest wizerunkowo bardzo złe. I dla niego, i dla Platformy. Niestety, Lech Wałęsa od wielu lat mówi rzeczy, które głównie jemu szkodzą, ale też tym wszystkim, których popiera. Gdyby milczał, to byłoby dużo lepiej - powiedziała kandydatka Lewicy.
"Na Podkarpaciu rozmowa jest do jednej bramki"
Poncyljusz odnosił się też do niedzielnej konwencji PiS w Krośnie, gdzie poza prezesem Jarosław Kaczyński wystąpił Marek Kuchciński - były marszałek Sejmu, który zrezygnował z funkcji w związku z tak zwaną aferą samolotową. Kuchciński kandyduje jako "jedynka" PiS w okręgu krośnieńskim.
- Wiem, jak wygląda nastrój na rynkach, na targowiskach Podkarpacia. Byłem ostatnio w Mielcu i tak naprawdę tam rozmowa jest do jednej bramki. Ci wyborcy są często tak wyposażeni w argumentację PiS-owską dzięki telewizji publicznej, że do nich pozostałe argumenty w ogóle nie docierają - mówił Poncyljusz.
Jego zdaniem "Jarosław Kaczyński dobrze wie, że Marek Kuchciński jako 'jedynka' na liście Prawa i Sprawiedliwości wejdzie do tego Sejmu bez żadnego problemu, choćby nie wiadomo co zrobił w sensie etycznym".
- Opozycji pozostaje odkłamywać to w rozmowach bezpośrednich z ludźmi, przekazywać to przez internet - wskazywał polityk.
"Elektorat PiS-u jest nieprzemakalny na argumenty"
Zdaniem Senyszyn "elektorat PiS-u jest nieprzemakalny na argumenty". - Jest zachwycony partią, która dała 500 plus i bardzo dowartościowała swoich wyborców. Mówi o nich, że to jest ten lepszy sort, że oni są solą ziemi. Trzeba pamiętać, że to są ludzie, którzy nie są beneficjentami przemian w 1989 roku - powiedziała.
Kandydatka Lewicy wskazywała, że "oni od 1989 roku byli spychani na margines, czuli się obywatelami tego gorszego sortu".
- A teraz naraz dostali wszystko - pieniądze i dumę, że to od nich zależy przyszłość Polski. To zagranie PiS-u powoduje, że oni będą głosować na PiS. Oczywiście różne sprawy mogą zdemobilizować. Wystarczy, że jeden czy dwa procent wyborców PiS-u nie pójdzie na wybory i może się okazać, że zabraknie tych głosów do większości - mówiła.
"Jeżeli są jakieś rzeczy do wyjaśnienia, to trzeba, żeby on poczekał trochę z boku"
Goście "Faktów po Faktach" komentowali też decyzję Sławomira Neumanna o rezygnacji z funkcji szefa klubu parlamentarnego PO-KO. Ma to związek z opublikowanymi przez telewizję państwową "taśmami Neumanna".
- Szybkie działanie Sławomira Neumanna, nie tak jak prezesa (NIK Mariana) Banasia, co idzie na ten urlop, ale jakoś dojść nie mógł - powiedział Poncyljusz.
Zaznaczył, że "jeżeli są jakieś rzeczy do wyjaśnienia to trzeba, żeby on poczekał trochę z boku do czasu wyjaśnienia tych kwestii". - Trzeba, aby Sławomir Neumann sam się z tym zmierzył, sam z tego wytłumaczył. Jeżeli będą jakieś zarzuty, żeby stanął z nimi twarzą w twarz.Kandydat KO powiedział, że tak zwane "taśmy Neumanna", "to znowu są takie odgrzewane kotlety, które nie determinują dyskusji o tym, co Polaków czeka w najbliższych latach, to przypominanie dość starej rzeczy, niewiele wnoszącej".
"Zszedł z linii strzału, ale nie tak szybko jak mógł"
Senyszyn powiedziała, że "PiS wyciąga różne afery taśmowe, których sam ma bardzo dużo". - Widać tutaj absolutną dysproporcję. Do swoich afer PiS podchodzi liberalnie i uważa, że nic się nie stało, że wszystko jest w porządku. Typowe jest, że się widzi źdźbło w cudzym oku, a we własnym się belki nie widzi - powiedziała.
- To słuszne, że Neumann zrezygnował, zszedł z linii strzału. Ale nie zrobił tego tak szybko, jak mógł. Takie rezygnacje nigdy nie są wyłącznie osobistą decyzją. Tego rodzaju sprawy uderzają w całą partię. Władze muszą się zastanawiać, co będzie najkorzystniejsze dla partii, a nie dla danej osoby - oceniła.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24