- Dla nas to było zabójstwo - mówią bliscy ofiar wypadku w Kamieniu Pomorskim. Mateusz S., który w Nowy Rok pod wpływem alkoholu i narkotyków wjechał w grupę osób, zabijając sześć z nich, został skazany na 12,5 roku więzienia za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
W Nowy Rok Mateusz S., który znajdował się pod wpływem alkoholu i narkotyków, stracił kontrolę nad kierowanym przez siebie samochodem. Pojazd wjechał w grupę ludzi, zabijając pięć dorosłych osób i jedno dziecko. Ranny został m.in. 8-letni Hubert, który w ciężkim stanie trafił na oddział intensywnej terapii, był w śpiączce farmakologicznej. Lekarzom udało się go uratować. W wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę stracił jednak rodziców i rodzeństwo.
Zdaniem członków rodzin ofiar wymierzony przez sąd wyrok jest zbyt łagodny.
- Za 10 lat będzie chodził (Mateusz S. po 10 latach będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe - red.), a moja rodzina... Został Hubert, który nie ma ani mamy, ani taty. Jak to dziecko ma się czuć? - mówi dziennikarce TVN24 pani Dorota, która straciła w wypadku pięcioro bliskich.
"Jesteśmy teraz małą rodziną"
- Będziemy musieli wrócić do domu i powiedzieć Hubertowi, jaki jest wyrok - dodaje brat jednej z ofiar. - Zaprowadzić go na cmentarz na Święto Zmarłych. Więcej nas nie ma, jesteśmy teraz małą rodziną. Możemy tylko podziękować temu człowiekowi za to, co nam zrobił - mówi.
Sprawcy wypadku jednak "współczuje". - To jest jednak 12 lat, 10 bez wyjścia na wolność. Głupi chłopak. Ja wiem, że on jest winny, ale przez głupotę skończył swoje życie - tłumaczy.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24