- My, politycy, nieraz robimy za małpy w waszym cyrku – podzielił się szczerą refleksją Eugeniusz Kłopotek (PSL) w „Piaskiem po oczach”. Poseł zdradził też, że koalicja PO-PSL od początku była małżeństwem z rozsądku, choć opartym na silnych fundamentach.
Refleksja o politykach jako małpach w dziennikarskim cyrku naszła Kłopotka, jak twierdzi, w dużej mierze dzięki dwuletniej nieobecności w parlamencie za czasów poprzedniej kadencji. – To było kapitalne dla mojej psychiki. Dziś mam pewien dystans do tego wszystkiego i wrażenie, że my w naszym światku polityczno-dziennikarskim uprawiamy często fikcję. Rzeczywistość jest inna. Zejdźmy na ziemię – apelował.
W ramach tego realistycznego spojrzenia Kłopotek ocenił koalicję PO-PSL. – Na razie jest to małżeństwo dość dobrze scementowane. Miłości od początku nie było, była nawet nieufność, związana z innymi programami. Koalicja to małżeństwo z rozsądku, które chce zrobić coś dobrego dla Polski – zapewnił.
"Koalicji nie zrywamy"
Czy więzy małżeńskie nie trzeszczą pod naporem sporu Kłopotka z Julią Piterą? Poseł PSL niezmiennie domaga się od swojej koalicyjnej koleżanki przeprosin. Pitera bowiem zarzuciła mu, że nadużył swoich uprawnień usiłując wpłynąć na zmianę legalnie podjętych decyzji administracyjnych. Kłopotek bronił się, ze chodziło o zwykłą interwencję poselską. Podjął ją w sprawie biznesmena domagającego się wytyczenia drogi. Pitera przepraszać – na razie – nie zamierza i jest pat.
- Emocje rzeczywiście sięgały zenitu, ale nie aż tak, żeby zerwać koalicję. My swój honor mamy, ale z błahego powodu się nie rozstajemy – zapewnia Kłopotek. – Teraz emocje opadły, ale jestem konsekwentny w tym, co zapowiedziałem. Nie wycofuję się z tego, co mówiłem: ta sprawa to polityczne samobójstwo pani Pitery. Straciła wiarygodność – uważa poseł.
"To spór o granicę nepotyzmu"
Kłopotek będzie dochodził swoich racji przed Komisją Etyki Poselskiej. Ma jednak nadzieję, że po rozmowach z premierem i marszałkiem Sejmu – do których wysłał dokumenty dowodzące swoich racji – Pitera zmieni swoje postępowanie. - Mam nadzieję, że stać panią minister na przeprosiny – dodał.
Według niego minister „dała mu piaskiem po oczach”, bo toczą spór o „granicę nepotyzmu”. Według Kłopotka urzędnik państwowy nie może zatrudniać w swoim urzędzie krewnych i znajomych, ale nie może być tak, by rodzina posła musiała pracować tylko w prywatnych firmach.
"Brat jest ze wsi i zna ludzi"
- Gdy mój brat znajduje pracę w magazynie zbożowym, minister podnosi krzyk. Co z tego, że jest kolejarzem. Był wiele lat radnym i posłem, ze wsi pochodzi i zna ludzi - argumentował. Według niego ludzie PSL „naturalnie” odnajdują się na urzędach związanych z rolnictwem, nie ma ich natomiast w zakładach przemysłowych.
Pytany na koniec, czy jest Januszem Palikotem swojej partii, zaprzeczył. - Nie mogę nim być, bo nie stosuję metod i rekwizytów posła Palikota – wyjaśnił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24