Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła dziś śledztwo ws. śmierci Andrzeja Leppera. Postępowanie będzie nadzorować warszawska prokuratura apelacyjna, a Prokuratura Generalna obejmie je monitoringiem - poinformował prokurator Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Jak powiedziała na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Monika Lewandowska, prokurator przyjął kwalifikację śledztwa na podstawie artykułu 151 Kodeksu Karnego: "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
- Naszym zadaniem jest ustalenie czy do śmierci Andrzeja Leppera przyczyniły się osoby trzecie - zaznaczyła. Dodała, że jeśli pojawią się nowe okoliczności, prokuratura może zmienić kwalifikację.
Kilka hipotez
Do tej pory przesłuchano już około 10 świadków. Na dziś została zarządzona sekcja zwłok.
Jak poinformowała Lewandowska, śledczy biorą pod uwagę różne hipotezy i wersje zdarzeń. Pytana o dotychczasowe ustalenia śledczych, nie chciała jednak podać szczegółów. - O szczegółach na tym etapie nie będziemy informować. Nadrzędnym celem jest w tej chwili ustalenie czy zostało popełnione przestępstwo - powiedziała.
"Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". kodeks
Nadzór generalny
Śledztwo nadzorować będzie prokuratura apelacyjna w Warszawie. Prokuratura Generalna obejmie je monitoringiem.
- Zapadła decyzja, że śledztwo nadzorować będzie jednostka nadrzędna, czyli warszawska prokuratura apelacyjna. Prokuratura Generalna obejmie je natomiast tzw. monitoringiem, co oznacza, że będzie informowana o postępach śledztwa i decyzjach, które będą w nim zapadać - wyjaśnił prokurator Kujawski.
PiS chce specjalnego posiedzenia komisji
O nadzór Prokuratora Generalnego wnioskował wczoraj PiS. Poseł Arkadiusz Mularczyk wystosował list, w którym zaznacza, że Lepper jako były wicepremier miał dostęp do wielu niejawnych informacji, był też ważnym świadkiem w sprawach prokuratorskich i sądowych.
Zapadła decyzja, że śledztwo nadzorować będzie jednostka nadrzędna, czyli warszawska prokuratura apelacyjna. Prokuratura Generalna obejmie je natomiast tzw. monitoringiem, co oznacza, że będzie informowana o postępach śledztwa i decyzjach, które będą w nim zapadać. kujawski
Posłowie PiS domagają się też zwołania komisji sprawiedliwości i praw człowieka ws. śmierci Andrzeja Leppera. Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl Mularczyk, wniosek w tej sprawie zostanie złożony na ręce przewodniczącego komisji Ryszarda Kalisza jeszcze w poniedziałek. - Wnioskujemy o posiedzenie komisji, na które chcemy zaprosić pana Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Wydaje nam się konieczne porozmawiać z panem prokuratorem m.in. na temat spotkania Andrzeja Leppera z redaktorem naczelnym "Gazety Polskiej" Tomaszem Sakiewiczem, w czasie którego Lepper miał mówić, że boi się o swoje życie - stwierdził Mularczyk.
Nagła śmierć
Szef Samoobrony, były wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona Andrzej Lepper został znaleziony martwy w piątek w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego, znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć. Oględziny nie wykazały na ciele żadnych obrażeń, poza bruzdą wisielczą. Zdaniem prokuratora wskazuje to na fakt, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, choć ostateczne ustalenia zależą od sekcji zwłok, która będzie zarządzona w poniedziałek. Na miejscu nie znaleziono listu pożegnalnego. Przesłuchano pracowników biura Leppera i inne osoby, które się z nim stykały. Zabezpieczono m.in. telefon komórkowy zmarłego oraz dokumentację z biura.
Niektórzy byli współpracownicy polityka nie wierzą w samobójstwo. Z kolei według szefa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina, w ostatnim czasie w życiu Leppera nastąpił "ogromny natłok negatywnych zdarzeń", m.in. choroba syna, trudności w gospodarstwie, groźba więzienia.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24