- Wojskowa prokuratura garnizonowa w Poznaniu wszczęła we wtorek śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności postrzelenia się wojskowego prokuratora płk. Mikołaja Przybyła. Postępowanie prowadzone jest na podstawie artykułu 151, zgodnie z którym, "kto za namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze więzienia od 3 miesięcy do lat 5".
Jak poinformował rzecznik poznańskiej wojskowej prokuratury okręgowej ppłk Sławomir Schewe artykuł, na podstawie którego prowadzone jest śledztwo, stosuje się w sprawach dotyczących samobójstw. Podkreślił jednak, że w toku śledztwa podstawa ta może ulec zmianie.
Pytania bez odpowiedzi
Schewe powiedział też, że przesłuchany został już płk Przybył, który przebywa w poznańskim szpitalu. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów złożonych przez niego wyjaśnień. Jak dodał, cały czas przesłuchiwane są też inne osoby, które były przy zdarzeniu. Pierwszymi, którzy weszli do pokoju, gdzie postrzelił się prokurator byli dziennikarze, których wcześniej poprosił o pięciominutową przerwę w konferencji.
Prokurator nie chciał odnieść się też do wywiadu, którego Przybył udzielił we wtorek, i w którym powiedział, że chciał popełnić samobójstwo. - Nie komentujemy informacji prasowych - powiedział jedynie. Bez komentarza zostawił też inne pytania dziennikarzy, np. o to, czy Przybył konsultował z kimś swoje oświadczenie, gdzie dalej będzie leczony, czy śledztwo nie powinno zostać przeniesione do innej prokuratury, a nie być prowadzone w tej, gdzie pracował Przybył oraz czy przełożeni wiedzieli o tym, że ktoś mu groził. - Jeśli takie zdarzenia były, to na pewno były zgłoszone na policję. Nie potrafię się na ten temat wypowiedzieć - mówił płk Jakub Mytych, który także brał udział w konferencji.
Schewe dopytywany o to, jakie będą dalsze losy Mikołaja Przybyła powiedział, że wpierw prokurator musi wyjść ze szpitala, aby o tym decydować. - Na razie jest w trakcie leczenia, czekamy aż ono się zakończy - oświadczył. Dodał tez, po wyjściu ze szpitala pójdzie on na zwolnienie lekarskie.
Postępowanie dyscyplinarne za wniesienie broni?
Płk Mikołaj Przybył postrzelił się w poniedziałek w przerwie konferencji, na której odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w postępowaniu dot. przecieku ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Strzelił do siebie z broni prywatnej, na którą miał pozwolenie. Zgodnie z przepisami na teren prokuratury nie można wnosić broni palnej ani amunicji.
Schewe mówił, że za złamanie prawa w tym zakresie "zawsze grozi przynajmniej odpowiedzialność dyscyplinarna". - Przepis mówi, ze nie można broni, poza odpowiednimi służbami, wnosić na teren prokuratury - oświadczył.
Źródło: tvn24