Jest w Polsce problem braku wyczucia, jak się powinno budować autorytet państwa - powiedział w "Faktach po Faktach" Bronisław Komorowski. Były prezydent skomentował w ten sposób m.in. reakcje obozu władzy na podpisany przez niego i innych byłych prezydentów list otwarty dotyczący rządów PiS.
- Nie tracę nadziei na to, że listy byłych prezydentów, byłych ministrów spraw zagranicznych i innych autorytetów będą odnosiły jakiś skutek - powiedział Komorowski.
Chodzi o poniedziałkowe oświadczenie, którego sygnatariuszami są także m.in. Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Byli prezydenci przestrzegali w nim, że Polska pod rządami PiS "staje się państwem specjalnej troski".
- Przecież nie o to chodzi, żeby władzy dokuczyć, tylko żeby wskazać jej odpowiednie kierunki działania, tak aby unikała pokus wynikających z poczucia własnej siły, braku jakichkolwiek ograniczeń, bo to prowadzi do błędów obozu rządzącego, a błędy obozu rządzącego przekładają się na negatywne skutki dla całego państwa - podkreślił były prezydent.
Odniósł się także do komentarza premier Beaty Szydło, która określiła autorów listu słowami "ci panowie".
- Jest w Polsce problem braku wyczucia, jak się powinno budować autorytet państwa - stwierdził Komorowski. Jak tłumaczył, o jego wzmocnieniu decyduje nie tylko budowa autorytetu swojego środowiska politycznego lub instytucji, którą się w danym momencie kieruje, ale także sposób postępowania wobec innych, np. wobec swoich przeciwników politycznych.
KOD jak Solidarność?
Były prezydent ocenił, że niszczące dla autorytetu instytucji państwowych były także słowa rzeczniczki klubu PiS. Beata Mazurek nazwała sędziów Sądu Najwyższego "zespołem kolesi", a od słów tych nie odciął się jak dotąd żaden polityk partii rządzącej.
- Trzeba się umieć wycofać, ale przede wszystkim trzeba umieć nie brnąć dalej w tego rodzaju fatalne zachowania - podkreślił Komorowski.
Gość "Faktów po Faktach" zapowiedział też, że pojawi się wspólnie z innymi byłymi prezydentami na manifestacji Komitetu Obrony Demokracji i innych partii opozycyjnych. Jak mówił, takim "naturalnym momentem" będzie 4 czerwca, w trakcie obchodów 27. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce.
- Nigdy nie ukrywałem, że jestem całym sercem za taką formą obywatelskiego protestu czy obywatelskiej troski o państwo polskie, o polską demokrację - mówił Komorowski. Działalność KOD-u porównał nawet do funkcji, jaką przed laty pełniła Solidarność.
Udzielił też kilku rad opozycji, która jego zdaniem powinna zdobyć się na "jedność w zachowaniach w strategicznych sprawach", takich jak obrona demokracji czy pogłębianie integracji europejskiej.
"Nie zazdroszczę Schetynie"
Komorowski skomentował również decyzję prokuratury o tym, że nie będzie śledztwa w sprawie braku publikacji wyroku TK przez premier Beatę Szydło. O sprawie jako pierwsi napisali dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl, którzy dotarli do projektu tej decyzji.
- Widać, że ta decyzja prokuratury kierowanej przez pana ministra Ziobro gdzieś została poprzedzona wymuszonymi zmianami personalnymi. To robi takie wrażenie, że prokuratorzy, którzy się zajmowali tą kwestią albo byli odsuwani od tej sprawy, albo zostali zmuszeni do "autodymisji" - powiedział były prezydent.
Komorowski był też pytany, czy jego zdaniem Donald Tusk po zakończeniu 2,5-letniej kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej powinien wrócić do polskiej polityki.
- Byłoby optymalnie, gdyby Donald Tusk, Polak, mógł pełnić tę funkcję całe 5 lat, bowiem kadencję szefa RE można jednorazowo przedłużyć o 2,5 roku - odpowiedział b. prezydent. Jego zdaniem w sprawie pozostawienia Tuska na unijnym stanowisku (o wyborze szefa RE decydują szefowie rządów i głowy państw UE) należy kierować się nie interesem konkretnych środowisk politycznych, tylko interesem państwa.
Komorowski niechętnie komentował w programie wewnętrzne problemy Platformy Obywatelskiej, na czele której stoi dziś Grzegorz Schetyna. - Nie zazdroszczę Schetynie bardzo trudnej roli i trudnej sytuacji. Życzę mu jak najlepiej, ale ja sam się trochę dystansuję od wszelkiej polityki partyjnej - powiedział były prezydent.
Autor: ts/tr / Źródło: tvn24