- Kto, jeśli nie opozycja, otworzy oczy rządu na sytuację przeciętnego Polaka. Kto, jeśli nie opozycja, zdejmie wam różowe okulary i pokaże szarą rzeczywistość? - zwracał się do rządu podczas debaty w Sejmie Sławomir Kopyciński z SLD. Jego partyjny kolega Marek Wikiński ostro atakował ministra finansów: - Mylił się pan w przewidywaniach dotyczących stopy bezrobocia, wysokości inflacji, poziomu deficytu czy zadłużenia. To świadczy o tym, że jest pan jak dziecię we mgle, które nic nie widzi, niewiele wie i nic nie chce zrozumieć - mówił. Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz przekonywał natomiast, że obecny minister jest "najlepszym na trudne czasy".
- Jacek Rostowski doprowadził do najgorszego stanu finansów publicznych od 20 lat. Rząd PO i PSL jest przepełniony samozachwytem, uważacie ten wniosek za zbędny. A jako regułę przyjęliście, że działania opozycji mające na celu zwrócenie uwagi na pogarszającą się sytuację w Polsce to polityka i kampania wyborcza - stwierdził podczas debaty w Sejmie Kopyciński. Dalej przedstawiciel wnioskodawcy mówił, że jego ugrupowanie widzi szansę na konstruktywną debatę nad odwołaniem ministra. - Ale kształt tej debaty zależy od pana. Od tego, czy wysłucha pan naszych uwag, czy będzie mydlił oczy księżycowymi wskaźnikami? - pytał ministra finansów Kopyciński.
"To nie walka z kryzysem, to ukrywanie problemów"
- Coraz częściej przychodzą do nas ludzie z pytaniem: Jak mamy dalej żyć? PO obiecywała, że będzie żyło się lepiej, a żyje się gorzej - kontynuował poseł SLD. I mówił, że argumentem za odwołaniem ministra jest m.in. to, o czym mówią Polacy, czyli, że ceny utrzymania drastycznie wzrosły, średnio o 40 proc. - To jest dorobek waszego rządu i pana, panie ministrze - ocenił.
Przekonywał, że "w Polsce potrzebny jest minister, który nie zamiata problemów pod dywan, który jest w stanie przeprowadzić reformę". Kopyciński stwierdził także, że polityka Rostowskiego to nie walka z kryzysem, a ukrywanie problemów. Dalej wyliczał, że przeciwko Rostowskiemu przemawia to, że "deficyt jest obecnie najgorszy od 20 lat, podniesiony został podatek VAT, nie ma walki z drożyzną, bieda i nędza wciąż się pogłębia". Wniosek o odwołanie motywował także tym, że zadłużenie sektora publicznych "eksplodowało". - Pobił pan niechlubny rekord. Swoim następcom zostawi pan tylko dług - zwrócił się do Rostowskiego.
"Nie zrobił pan nic..."
- Pan minister zapewniał, że ceny artykułów po podwyżce VAT nie wzrosną. Każdy, kto robi zakupy wie, że ceny poszybowały w górę. Chciałbym, żeby pan minister wytłumaczył się i odpowiedział Polakom na pytanie: Jak dalej żyć? - mówił przedstawiciel wnioskodawcy, czyli Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Nie zrobił pan nic, żeby zreformować system podatku majątkowego. Nic pan nie zrobił, żeby regulacje prawa podatkowego uprościć. Nie zrobił pan nic aby powstrzymać drożyznę - zarzucał Kopyciński ministrowi finansów.
Wikiński: Rostowski dba o pozycję na dworze "Donalda Pierwszego"
Inny polityk SLD Marek Wikiński grzmiał z sejmowej mównicy, że Rostowski jest ministrem finansów, kosztowały Polskę 330 mld zł. Poseł powiedział, że minister Rostowski pełniąc swoja funkcję "totalnie zdemolował finanse publiczne", czego dowodzi wzrost od 2007 r. zadłużenia Skarbu Państwa o 300 mld zł.
Zaznaczył, że należy do tego dodać dochody z prywatyzacji, które wyniosły w ciągu trzech lat 30 mld zł. - Tak więc rządy PO-PSL pod finansową batutą ministra Rostowskiego kosztowały nas do dzisiaj ok. 330 mld zł - oświadczył.
Wikiński zarzucał Rostowskiemu, że jest "partyjnym politykiem" PO, który nie rozwiązuje polskich problemów, bo bardziej dba o pozycję na dworze "Donalda Pierwszego" oraz o poparcie dla swojej partii niż o dobro wszystkich Polaków i solidny stan budżetu państwa.
- Mylił się pan w przewidywaniach dotyczących stopy bezrobocia, wysokości inflacji, poziomu deficytu czy zadłużenia. To świadczy o tym, że jest pan jak dziecię we mgle, które nic nie widzi, niewiele wie i nic nie chce zrozumieć - mówił Wikiński.
PiS o kreatywnej księgowości ministra
Z kolei Beata Szydło z PiS stwierdziła, że rząd PO-PSL odziedziczył po rządzie Jarosława Kaczyńskiego dobrą sytuację finansową i gospodarczą, ale dorobek ten roztrwonił.
Jej zdaniem przyczyn, dla których należałoby odwołać ministra Rostowskiego jest wiele, ale cztery najważniejsze to: rosnące zadłużenie sektora finansów publicznych, rosnące zadłużenie i koszt obsługi długu skarbu państwa, kreatywna księgowość polegająca na wypychaniu długu poza statystyki i błędne prognozy przedstawiane w prognozach Ministerstwa Finansów.
Szydło wypomniała rządowi, że rośnie inflacja i bezrobocie. Przyznała, że rząd co prawda prognozuje spadek bezrobocia w tym roku, ale - jej zdaniem - rząd liczy zapewne, że zdesperowani absolwenci pojadą do Niemiec i Austrii i pomogą rządowi w "w poprawie wskaźników i wizerunku".
Dodała, że rośnie liczba osób młodych, które nie są w stanie spłacać zobowiązań, liczba kilometrów niewybudowanych autostrad, liczba urzędników, wzrastają ceny mieszkań i opłaty za żłobki i przedszkola oraz ceny biletów komunikacji miejskiej.
"Należy robić odwrotnie niż proponuje opozycja"
Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz przekonywał natomiast, że "Jacek Rostowski to najlepszy minister na trudne czasy". Jak mówił, w czasie kryzysu minister Rostowski ochronił oszczędności w bankach i ciął wydatki. - Nie musieliśmy obniżać emerytur, uniknęliśmy w Polsce masowych demonstracji, zniszczeń i podpaleń, jak było za granicą w obliczu kryzysu - powiedział Tomczykiewicz.
Podkreślił, że w 2008 r. minister poszedł drogą oszczędności, a nie zwiększania wydatków i deficytu, czego żądała wtedy opozycja. - Powiedzcie, kiedy oszukiwaliście Polaków. Czy wtedy, gdy żądaliście podniesienia deficytu, czy teraz, gdy żądacie jego obniżania - pytał Tomczykiewicz. Zaznaczył, że w najbliższych latach deficyt zostanie ograniczony o 66 mld zł, co uczyni z Polski europejskiego lidera w ograniczaniu stopnia zadłużenia państwa. - Żeby dobrze prowadzić politykę gospodarczą w Polsce, należy robić dokładnie odwrotnie niż proponuje opozycja - oświadczył szef klubu PO.
"Rząd Tuska to najlepsza propozycja na przyszłość"
Jak mówił, sukcesem jest dzisiejsza sytuacja Polski oraz m.in. to, że w czasie kryzysu wzrastały emerytury i płace nauczycieli. Podkreślał, że zagraniczne instytucje finansowe doceniają ministra finansów, inwestując w kraju swoje pieniądze.
- Bardziej ufam ich ocenom niż ocenom opozycji - dodał Tomczykiewicz. Zakończył swoje wystąpienie stwierdzeniem, że każde ugrupowanie obecne teraz na sali sejmowej miało już możliwość rządzenia. - Polacy to widzą, analizują i oceniają. Rząd Donalda Tuska to najlepsza propozycja na przyszłość - powiedział Tomczykiewicz.
"Atak bardziej polityczny"
Wcześniej, przed rozpoczęciem debaty, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna komentował złożenie przez SLD i PiS wniosków o wotum nieufności wobec ministrów: finansów Jacka Rostowskiego i skarbu Aleksandra Grada: - Atak na ministrów jest mniej merytoryczny, a bardziej polityczny - ocenił. I dodał, że "źle by się działo, gdyby takie debaty miały się odbywać także w stosunku do innych ministrów". Rozpoczęła się debata.
- Kiedy jest dużo złych emocji, to źle to świadczy o parlamencie. Wolałbym żeby w Sejmie była debata merytoryczna. Atak personalny na ministra jest zawsze czymś niepełnym - kontynuował Schetyna. I stwierdził, że "w polskiej polityce brakuje merytorycznej debaty". - Ona jest zawsze ad personam - mówił marszałek tuz przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu.
"Doprowadził do zapaści finansów publicznych"
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra finansów złożył klub SLD. Według Sojuszu, Rostowski to "najgorszy minister finansów w ostatnim 20-leciu", który "doprowadził do zapaści finansów publicznych" i "jest odpowiedzialny za tsunami cenowe, które ma miejsce w ostatnim czasie". W ocenie SLD, szef resortu finansów jest też odpowiedzialny za wzrost deficytu sektora finansów publicznych.
PiS nie chce Grada
Odwołania ministra skarbu państwa chce z kolei klub PiS. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zarzucił ministrowi złe prowadzenie prywatyzacji i niewłaściwy nadzór nad majątkiem państwa. Politycy PiS argumentowali także, że Grad wywiązywał się ze swoich obowiązków nierzetelnie, prowadził działania na szkodę interesów Skarbu Państwa oraz "stwarzał swymi działaniami zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP