Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić ustawę o partiach politycznych po to, żeby prywatne adresy jej założycieli nie były już jawne - informują dziennikarze "Rzeczpospolitej". Podano, że pod projektem podpisało się 18 posłów.
Jawność ewidencji partii politycznych wraz z tekstami ich statutów gwarantuje ustawa o partiach politycznych z 1997 roku - przypomniano. W ewidencji znajdują się adresy osób wchodzących w skład organów uprawnionych do reprezentowania partii na zewnątrz, do zaciągania zobowiązań majątkowych i adresy tysiąca osób popierających zgłoszenie danej partii do ewidencji.
Dane te z Sądu Okręgowego w Warszawie może otrzymać każdy obywatel.
Grupa posłów PiS uważa, że ujawnianie prywatnych adresów godzi w poczucie bezpieczeństwa tych osób i w RODO. - Te przepisy są archaiczne z punktu obecnego ustawodawstwa, które chroni dane osobowe. Po prostu nie przystają do nowych czasów i trzeba je ucywilizować - tłumaczył "Rzeczpospolitej" poseł Arkadiusz Mularczyk, przedstawiciel wnioskodawców.
Dziennikarze zauważyli, że aby poznać prywatne adresy polityków, nie trzeba nawet iść do sądu, bo dane te można wyszukać w internecie.
Wymieniono, że wpisując w wyszukiwarkę "Platforma Obywatelska" można poznać adres zamieszkania jej szefa Borysa Budki i skarbnika partii Łukasza Pawełka. W przypadku PiS dostępne są adresy m.in. prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego czy marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Adresy zamieszkania "co do zasady sferą prywatną"
Pod projektem podpisało się 18 posłów Prawa i Sprawiedliwości: Waldemar Andzel, Barbara Bartuś, Joanna Borowiak, Kazimierz Choma, Witold Czarnecki, Zbigniew Dolata, Grzegorz Gaża, Czesław Hoc, Henryk Kowalczyk, Krzysztof Lipiec, Grzegorz Lorek, Ewa Malik, Arkadiusz Mularczyk, Dariusz Olszewski, Violetta Porowska, Marcin Porzucek, Adam Śnieżek, Jan Warzecha i Tomasz Zieliński.
Przytoczono fragment uzasadnienia, gdzie argumentowano, że "udostępnienie informacji o adresach miejsca zamieszkania nie jest informacją niezbędną do spełnienia celów jawności ewidencji partii politycznej". Podnoszono, że "miejsce zamieszkania, nawet w przypadku osób publicznych, jest co do zasady sferą prywatną".
Inicjatorzy zmian zwrócili także uwagę, że ujawnianie adresów polityków ma konsekwencje, na przykład przy demonstracjach przed ich domami.
"Życie społeczne, w tym również polityczne, w ciągu ostatnich kilkunastu lat, przeniosło się w dużym ułamku do rzeczywistości wirtualnej. Ta zmiana przyniosła ze sobą zarówno liczne korzyści, jak też i zagrożenia. Jednym z nich jest mowa nienawiści, której efektem może być utrata poczucia bezpieczeństwa przez polityków. Wiąże się ona z niespotykaną wcześniej możliwością przekazywania danych, które mogą trafić na osoby podatne na zachęty dokonania czynów zabronionych" - napisano.
Źródło: Rzeczpospolita, PAP, tvn24.pl