Zapowiadane zmiany w sądownictwie komentował w "Faktach po Faktach" sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego profesor Włodzimierz Wróbel. Ocenił, że "to służy po prostu likwidacji Sądu Najwyższego". - Trudno sobie wyobrazić Sąd Najwyższy bez sędziów, ale taki jest, widać, plan polityczny - powiedział.
Jarosław Kaczyński mówił w sobotę w RMF FM, że komitet, którego jest przewodniczącym jako wicepremier, zatwierdził wiele miesięcy temu projekt zmian w sądownictwie. Jak ocenił, "trzeba opanować tę anarchię, która panuje dzisiaj w polskich sądach", "zlikwidować te instytucje, które całkowicie się nie sprawdziły, a Izba Dyscyplinarna [nieuznawana izba w Sądzie Najwyższym - red.] się nie sprawdziła. Zaznaczył, że według planu rządu "wszystkie sądy będą miały status sądów okręgowych", a Sąd Najwyższy "to będzie sąd niewielki, którego zadaniem będzie porządkowanie orzecznictwa".
Sędzia Włodzimierz Wróbel pytany, czemu ma służyć redukcja Sądu Najwyższego, powiedział, że "to służy po prostu likwidacji Sądu Najwyższego". - To jest likwidacja Sądu Najwyższego i zbudowanie takiej filii Ministerstwa Sprawiedliwości w gmachu na placu Krasińskich (w Warszawie - red.) - ocenił.
- Taki sam scenariusz ćwiczono w Turcji. Przykro mówić o tym, powołując ten akurat wzór, ale dokładnie to samo zrobiono w Turcji. Najpierw powiększono skład Sądu Najwyższego, kiedy reżim dochodził do władzy, po to, żeby wprowadzić tam partyjnych nominatów, a potem go - też bez żadnego uzasadnienia racjonalnego - zredukowano po to, żeby pozbyć się sędziów Sądu Najwyższego - mówił sędzia SN.
- Trudno sobie wyobrazić Sąd Najwyższy bez sędziów, ale taki jest, widać, plan polityczny - dodał.
Pytany, czy w tym zredukowanym Sądzie Najwyższym zostaliby tylko neosędziowie, odpowiedział, że "tak się domyśla, bo innego sensu, czy celu w takich planach, które są snute na różnych konferencjach, czy różnych wywiadach nie bardzo widzi". - To jedyny sens tych całych zmian - ocenił sędzia Wróbel.
Sędzia Wróbel: Sąd Najwyższy może być wykorzystany do tych samych celów co TK
Pytany, jakie kompetencje miałaby ta namiastka Sądu Najwyższego, powiedział, że "domyśla się, że chodzi o to, żeby mieć taki sam instrument, jaki miały w ręku PRL-owskie władze". - Wtedy Sąd Najwyższy służył temu, żeby niewygodne dla władzy orzeczenia sądów powszechnych - tych sądów jest bardzo dużo, nie da się wszystkich kontrolować - zmieniać, żeby to pacyfikować, żeby kontrolować proces wyborczy w odpowiedni sposób, żeby też kształtować prawo - dodał.
Jego zdaniem "Sąd Najwyższy może być tak samo wykorzystany, do tych samych celów załatwiania indywidualnych, prywatnych, partyjnych spraw, do czego służy obecny urząd nazywany Trybunałem Konstytucyjnym".
- Zamiast parlamentu będzie można wykorzystywać to coś, co się tam nazwie Sądem Najwyższym do zmieniania w istocie prawa - zauważył sędzia Wróbel.
Sędzia Wróbel: obywatel nie będzie mógł być pewny wyroku
Ocenił, że obywatel nie będzie mógł być pewny wyroku, jeśli stanie w sporze z władzą. - Ta niepewność ma jeszcze drugie dno, ponieważ póki jesteśmy formalnie w Unii Europejskiej czy jesteśmy członkami Konwencji praw człowieka, to są jeszcze sądy, które będę oceniać to, co się dzieje w Polsce i ten obywatel z tego powodu może być również niepewny, bo ktoś zaskarży taką decyzję nibysądu do trybunału europejskiego. Tam to zostanie uchylone albo zostanie orzeczone jakieś odszkodowanie i sprawa znowu wróci do Polski. I to się tak będzie kręcić, boksować - zauważył gość "Faktów po Faktach".
Sędzia SN: rozpocznie się totalny chaos
Sędzia Wróbel - odnosząc się do zapowiedzi zmian w strukturze sądów - powiedział, że "to wszystko spowolni". - Rozpocznie się jakiś totalny chaos związany z tym, gdzie krążyć będą akta, co się będzie działo ze sprawami, które będę wisieć między jednym sądem a drugim - ocenił. Dodał, że "taka akcja jest nie do wyobrażenia".
- Takie reformy na lata się zakłada, żeby można było je spokojnie przeprowadzić efektywnie, jeszcze przy obecnym stanie zapaści w sądach - podkreślił.
Mówił, że "mamy do czynienia z zapaścią tego wszystkiego, co jest urzędem sądu, pracowników, którzy tam pracują, ale tak samo z ogromnym wydłużeniem spraw, które w sądach trwają". - Nic się nie poprawiło, pogorszyło się, doskonale wiemy, przez te sześć lat - dodał.
- Nie widzę żadnych innych racjonalnych myśli, uzasadnień tych spłaszczeń, rozpłaszczeń, nazywania jednych sądów takimi lub innymi, jak tylko znalezienie jakiegoś sposobu na usunięcie z zawodu tych sędziów, którzy ciągle mają odwagę być sędziami niezawisłymi i niezależnymi i to bez względu na barwy partyjne obecnej władzy - powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Izby Karnej SN.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24