Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniego przemówienia w Krakowie odniósł się do możliwych zmian w traktatach unijnych. Stwierdził, że jeżeli one wejdą w życie, to "Polska nie będzie już w żadnym wypadku krajem niepodległym, suwerennym, i w ogóle nie będzie państwem". Jednocześnie zapowiedział zainicjowanie w tej sprawie "wielkiej akcji społecznej".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas przemówienia w siedzibie KSTG "Sokół" w Krakowie odniósł się do planowanych między innymi przez niektóre frakcje Parlamentu Europejskiego planów zmian traktatów europejskich.
- Nasi przeciwnicy twierdzili, choćby dzisiaj, że nie będzie żadnych zmian w traktatach europejskich - mówił w krakowskim "Sokole" prezes PiS i jednocześnie przywołał prace, które odbywają się obecnie w Parlamencie Europejskim, a które dotyczą zmian zakładających m.in. zniesienie jednomyślności w Unii Europejskiej, a także przeniesienie części kompetencji państw m.in. w zakresie bezpieczeństwa zewnętrznego i ochrony ludności, obronności i ochrony granic czy spraw zagranicznych.
Jak mówił Jarosław Kaczyński, "na podstawie tych przepisów na przykład wszystko to, co dzieje się na granicy z Białorusią może zostać przejęte nawet w 100 procentach przez Unię Europejską". - A dla naszej części Europy to oznacza, że praktycznie przez Niemcy - dodał. - To jest praktyczne doprowadzenie do tego, że państwo, takie jakie Polska, może praktyce zmienić się w teren zamieszkały przez Polaków, ale rządzony z zewnątrz - stwierdził. - Nie ma, gdyby to przyjęto, żadnych przeszkód, żeby tak zrobić - mówił.
Kaczyński: jeżeli ten traktat wejdzie w życie, Polska w ogóle nie będzie państwem
- Mamy w gruncie rzeczy taką sytuację, którą naprawdę bez przesady można określić tak: historycy wraz z biegiem czasu określają naszą niepodległość z lat 1918-39 jako incydent. W skali historycznej 20 lat i kilka miesięcy to jest incydent. Tym razem to trwa, załóżmy, że 34 lata (od 1989 roku - red.), to jest uproszczenie, bo w 1989 roku myśmy tak naprawdę niepodległości jeszcze nie odzyskali. Ale już weźmy ten 1989 rok, to jest 34 lata. To jeszcze trochę będzie trwało, czyli 35 czy 36. I to będzie kolejny z punktu widzenia historii incydent - mówił dalej prezes PiS.
- Bo po tym traktacie, jeżeli on wejdzie, Polska nie będzie już w żadnym wypadku krajem niepodległym, suwerennym i w ogóle nie będzie państwem. Jeszcze raz powtarzam - to będzie teren zamieszkiwania Polaków zarządzany z zewnątrz - kontynuował.
Prezes PiS: gotują nam taką przyszłość, że Polska będzie zatruta, terroryzowana przez mafie śmieciowe
W kontekście dominacji Niemiec Kaczyński mówił o problemie wwożenia śmieci do Polski, także odmowie Niemiec wbrew - jak przekonywał - prawu europejskiemu, aby te odpady zabierać z powrotem.
- Co sądzicie, że jak oni będą mieli tu nieporównanie więcej władzy niż przedtem, właściwie pełną władzę, to nie będą tego robić na nieporównanie większą skalę? Oczywiście, że będą - ocenił prezes PiS. - Tylko bardzo głupi ludzie, przepraszam, że tak mówię, mogą wierzyć, że będzie inaczej. Polska będzie zatruta, terroryzowana przez mafie śmieciowe i inne mafie - przekonywał. - Taką przyszłość nam tutaj gotują i taką przyszłość gotuje nam ten rząd, który został zamontowany - z Tuskiem na czele - właśnie po to, żeby to przeprowadzić - dodał i przywołał wypowiedź przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która mówiła o "premierowaniu" Donalda Tuska w czerwcu podczas zjazdu Europejskiej Partii Ludowej.
Kaczyński zapowiada "wielką akcję społeczną"
Kaczyński odniósł się też do swojej wcześniejszej zapowiedzi, że w lutym przyszłego roku w Warszawie odbędzie się konferencja wszystkich patriotycznych sił. - To spotkanie w Warszawie, mam nadzieję, że spotkanie bardzo wielu środowisk, ma być początkiem wielkiej akcji w różnych dziedzinach - mówił. - Będziemy szli ku wielkiej akcji społecznej, ku powiedzeniu - nie tylko tutaj, w Polsce, ale w Europie, że nasz kraj na to się zgodzi. Nie zgodzi się pod żadnym warunkiem - zapowiedział.
Kaczyński stwierdził, że proponowane rozwiązania są wspierane przez polityków Platformy Obywatelskiej, która - jak to określił - jest "partią niemiecką". Zapowiedział, że jego celem jest apelowanie do pozostałych sygnatariuszy umowy koalicyjnej zawartej 10 listopada, aby nie wspierali tych zmian. Dodał, że niezależnie od skuteczności tych apelów Prawo i Sprawiedliwość będzie przeciwstawiało się reformom instytucji brukselskich.
- Jak się walczy o niepodległość, każda cena jest do zapłacenia. Cierpieć czy umierać za ojczyznę to rzecz piękna, musimy mieć to w sercu - zakończył swoje wystąpienie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24