Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński poparł ustawę dotyczącą zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF), która umożliwia karanie za utrudnianie polowań. Z tą zmianą sam kiedyś walczył - przypomina "Rzeczpospolita". Z jej informacji wynika, że prawdopodobnie zrobił to z powodu nieobecności w pracy Barbary Skrzypek, swojej zaufanej sekretarki.
Sejm uchwalił w ubiegły piątek specustawę w sprawie zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF). Za przyjęciem ustawy głosowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński, politycy PSL i Konfederacji oraz pojedynczy z Koalicji Obywatelskiej i Lewicy.
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że Kaczyński poparł ustawę prawdopodobnie z niewiedzy albo przez to, że został wprowadzony w błąd. Jak napisał dziennik, decyzja prezesa PiS mogłaby być inna, gdyby nie nieobecność w pracy zaufanej sekretarki Jarosława Kaczyńskiego - Barbary Skrzypek, zwanej "panią Basią".
"Rz" zauważyła, że Kaczyński jest zadeklarowanym wrogiem myśliwych, a w uchwalonym przez Sejm projekcie znalazł się przepis umożliwiający karanie rokiem więzienia za utrudnianie polowań.
Poseł PiS Robert Telus, który prowadził projekt w Sejmie, powiedział "Rzeczpospolitej", że jego treść nie była dla nikogo zaskoczeniem. Jednak zdaniem innych polityków Prawa i Sprawiedliwości - na których powołuje się gazeta - Kaczyński, który niedawno wyszedł ze szpitala, nie śledzi na bieżąco wszystkich prac Sejmu, a posłowie byli zaaferowani ustawą dyscyplinującą sędziów, nad którą głosowali wkrótce po projekcie o ASF.
"Pani Basi nie było w pracy"
Według ustaleń "Rzeczpospolitej" zawiódł jeden z głównych kanałów komunikacji. Jak napisał dziennik, w przypadkach, gdy trzeba uczulić prezesa na ważne sprawy z zakresu ochrony zwierząt, jeden z wysoko postawionych sympatyków Prawa i Sprawiedliwości o poglądach prozwierzęcych wysyła e-maile do sekretarki Kaczyńskiego Barbary Skrzypek. Ta drukuje je i zanosi na biurko prezesa PiS.
Jak napisała "Rz", tym kanałem udało się między innymi w 2017 roku zachęcić Kaczyńskiego do interwencji w sprawie zniesionego przez ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszkę zakazu odstrzału łosi. Dzięki prezesowi Prawa i Sprawiedliwości wycofano się z tego pomysłu.
Informator dziennika przekazał, że "przed ostatnimi głosowaniami e-mail poszedł jak zwykle do pani Basi". "Tyle że pani Basi nie było w pracy" - dodał.
"Rzeczpospolita" przypomniała, że w grudniu 2017 roku Kaczyński również poparł projekt w sprawie ASF, który zawierał przepis umożliwiający karanie za utrudnianie polowania. Zdaniem gazety miał to wówczas zrobić z niewiedzy i kilka miesięcy później - wbrew woli dużej części klubu PiS - doprowadził do przyjęcia nowelizacji prawa łowieckiego, z którego wykreślono te zmiany.
Specustawa w sprawie walki z ASF
Projekt ustawy dotyczącej zwalczania ASF złożyli w Sejmie 17 grudnia posłowie PiS, ale dokument de facto został przygotowany przez resort rolnictwa.
Przepisy zakładają między innymi zakaz blokowania polowań, odstrzał sanitarny dzikich zwierząt przez policjantów, strażaków, pograniczników i żołnierzy, możliwość budowy niecek dezynfekcyjnych bez konieczności uzyskania pozwoleń, wykorzystanie Funduszu Leśnego do budowy ogrodzeń, konieczność przestrzegania bioasekuracji przez uczestników polowań.
Wyłączenia terenów przesunięte o rok
OKO.press zwrócił uwagę, że ustawa zawiera również przepisy uderzające w tych, którzy nie chcą organizowania i prowadzenia polowań na swojej ziemi. Przesuwa bowiem w czasie możliwość wyłączenia terenów prywatnych z obwodów łowieckich o rok i nie daje możliwości odmowy na przeprowadzenie odstrzału sanitarnego dzików na już wyłączonym z obwodu prywatnym terenie.
Jak napisał OKO.press, w lipcu 2014 roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że polowanie na terenie prywatnym bez zgody jego właściciela jest niekonstytucyjne, bo łamie prawo własności. Wyrok umożliwił wyproszenie myśliwych z ziemi na drodze sądowej.
Z kolei zgodnie ze zmianą prawa łowieckiego w 2018 roku wystarczyło złożyć u starosty oświadczenie, że nie życzymy sobie polowań na naszym terenie. Wówczas tracimy tym samym prawo do odszkodowania za straty poczynione przez dzikie zwierzęta.
Według nowelizacji jest jeszcze jedna możliwość, czyli całkowite wyłączenie z obwodu łowieckiego pod pewnymi warunkami, przy jednoczesnym zachowaniu prawa do odszkodowań.
OKO.press napisał, że z tej formy mogą skorzystać właściciele ziemi i użytkownicy wieczyści. Muszą jednak wykazać, że prowadzona przez nich na tym terenie działalność wchodzi w konflikt z gospodarką łowiecką - na przykład, że prowadzą tam gospodarstwo agroturystyczne, działalność rekreacyjną i turystyczną lub edukacyjną, bądź prowadzą uprawy ekologiczne, czy hodują zwierzęta.
Wyłączenie oznacza nie tylko to, że myśliwi nie będą mogli na danym obszarze polować, ale również zanęcać zwierząt łownych, stawiać ambon czy wjeżdżać samochodami.
"Będą musiały znosić reżim obwodów łowieckich i polowań na swoim terenie"
Za przygotowanie nowych uchwał dotyczących obwodów odpowiedzialni są marszałkowie województwa. W ramach trwających konsultacji można wnioskować o wyłączenie swojej własności z obwodów łowieckich w oparciu o wyżej wymienione kryteria.
Specustawa zakłada jednak, że nowy podział kraju na obwody łowieckie zostanie przeprowadzony nie do 31 marca 2020 roku - jak wcześniej zakładano - ale 31 marca 2021 roku.
Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją! powiedział OKO.press, że z jego informacji wynika, iż wszystkie urzędy marszałkowskie finalizują prace nad nowymi uchwałami o podziale województw na obwody łowieckie, które mają respektować prawo własności, zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku.
"Dalsza opieszałość urzędów sprawi, że tysiące właścicieli i użytkowników wieczystych nieruchomości nadal będą musiały znosić reżim obwodów łowieckich i polowań na swoim terenie" - ocenił Zdrojewski.
"Ingerencja rządu w wyrok Trybunału"
Zdrojewski podkreślił w rozmowie z OKO.press, że specustawa nie tylko przesuwa moment wyłączenia gruntów prywatnych z obwodów łowieckich, ale te planowane zmiany mocno ogranicza, ponieważ umożliwia myśliwym odstrzał sanitarny zwierząt na terenach już wyłączonych, regulowany przepisami odrębnymi od prawa łowieckiego.
Portal napisał, że określają to zmiany w artykule 45. ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt.
Pojawia się tam zapis zobowiązujący osoby trzecie do powstrzymywania się od czynności utrudniających lub uniemożliwiających różne działania związane z przeciwdziałaniem chorobom zakaźnym, takim jak ASF, w tym wspomniany odstrzał sanitarny (realizowany w formie polowań).
"1b. W przypadku wydania nakazów, o których mowa ust. 1 pkt 8, 8g, 8i i 8j, właściciele lub posiadacze gruntów, których dotyczą te nakazy, oraz osoby trzecie są obowiązane do powstrzymania się od podejmowania czynności utrudniających lub uniemożliwiających realizację tych nakazów".Zmiana zapisu w art. 45 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt
"To niczym nieusprawiedliwiona ingerencja rządu w wyrok Trybunału. Rzeź dzików i tak od kilku lat idzie 'pełną parą', wbrew naukowo-eksperckim rekomendacjom, a żadne przesłanki nie świadczą o tym, by wyłączenia ziem miały tę masakrę ograniczyć' - ocenił Zdrojewski w rozmowie z OKO.press.
Autor: js//now / Źródło: Rzeczpospolita, OKO.press, PAP