Ta kadencja będzie zupełnie inna niż poprzednia. Teraz musimy skoncentrować się na takich projektach, które nas wszystkich łączą, co oznacza, że każde z ugrupowań obozu rządowego pewnie będzie się musiało o krok cofnąć - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, prezes Porozumienia.
Jarosław Gowin odniósł się do kształtu przyszłego rządu Zjednoczonej Prawicy. Powiedział, że "jeśli chodzi o sprawy personalne, w ogromnej mierze" nowy rząd jest poukładany.
- Jeśli chodzi o sprawy programowe, jeszcze dużo rozmów przed nami - dodał prezes Porozumienia we wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
Pytany o kwestię obsady stanowiska premiera w nowym rządzie, wicepremier zauważył, że nie jest tajemnicą, iż bliscy współpracownicy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - szefa Solidarnej Polski, podobnie jak Porozumienia koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości - formułowali publicznie przekonanie, że premierem powinien być Jarosław Kaczyński.
Minister nauki powiedział, że był przekonany już przed wyborami, że w przypadku wygranej Zjednoczonej Prawicy premierem będzie w dalszym ciągu Mateusz Morawiecki. - Na pewno Zbigniew Ziobro nigdy nie stawiał żadnego ultimatum w sprawie Mateusza Morawieckiego - podkreślił gość TVN24.
"Poważny błąd"
Pytany, czy największą i najpoważniejszą zmianą w nowym rządzie będzie powołanie ministerstwa skarbu i Jacka Sasina w roli ministra tego resortu, Jarosław Gowin powiedział, że "to jest scenariusz, który rozważamy zarówno strukturalnie, jak i personalnie".
Przyznał, że był zwolennikiem likwidacji ministerstwa skarbu. Ocenił jednak, że był to "poważny błąd".
- Spółki rozproszone przestały ze sobą współpracować, a po drugie, powstały oddzielne księstwa - stwierdził.
Odniósł się również do kwestii programowych w koalicji rządowej. - Trwają rozmowy programowe. Bardzo liczę na to, że w tej kadencji program Zjednoczonej Prawicy w większym stopniu uwzględniać będzie postulaty Porozumienia, zwłaszcza w sprawach gospodarczych - zaznaczył Gowin.
Podkreślił, że "trzeba kontynuować realizację strategii odpowiedzialnego rozwoju, uporządkować system podatkowy, zastanowić się nad systemem emerytalnym".
"Ta kadencja będzie zupełnie inna"
Pytany o polityczne przewidywania co do kolejnej kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy, gość "Rozmowy Piaseckiego" powiedział, że "ta kadencja będzie zupełnie inna niż poprzednia".
- W poprzedniej kadencji głosy posłów Porozumienia mogły być w każdej sprawie, i często były bajpasowane przez posłów z klubu Kukiz'15. Teraz będzie inna sytuacja. Teraz musimy się skoncentrować na takich projektach, które nas wszystkich łączą, co oznacza, że każde z ugrupowań obozu rządowego pewnie będzie się musiało gdzieś tam o krok cofnąć - ocenił Gowin.
"Każde głosowanie to będzie rzut monetą"
Odniósł się również do układu sił w Senacie, gdzie nieznaczna większość przypadła opozycji.
- Być może zatem sytuacja w Senacie to okazja, by zacząć wypracowywać jakieś modus vivendi między obozem rządowym a opozycją? Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że droga do jakiejś formy współpracy jest bardzo wyboista - mówił w poniedziałek w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" wicepremier.
Pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy ma jakieś oferty dla opozycji, odparł, że "to na pewno nie zacznie się wydarzać od początku".
Przyznał, że "nie ma złudzeń, że pierwsze głosowanie nad marszałkiem Senatu [wyborem marszałka - przyp. red.] będzie konfrontacyjne". Ocenił, że "to będzie rzut monetą, dlatego, że opozycja jest wewnętrznie niejednorodna w Senacie".
- Potem będą cztery lata, podczas których wynik głosowań będzie często zależał od tego, kto akurat zachoruje, albo od tego, kto się zatrzaśnie w toalecie - ocenił Gowin. - Sytuacja bardzo mało komfortowa z punktu widzenia funkcjonowania państwa, bo każde głosowanie to będzie rzut monetą. I to powinno nas, polityków ze wszystkich stron sceny politycznej, skłaniać do refleksji, że może jednak w pewnych sporach zaszliśmy za daleko i może jednak jest najwyższa pora, żeby zacząć ze sobą rozmawiać ponad podziałami partyjnymi przynajmniej w sprawach strategicznych dla państwa - podkreślił wicepremier.
Pytany, czy uczciwie jest przeciągać senatorów opozycji na swoją stronę, zaznaczył, że "próby przeciągania trwają w obie strony, o ile Prawo i Sprawiedliwość - bo nie mam takiej wiedzy - próbuje kogoś przeciągnąć".
- Natomiast na pewno opozycja próbuje przeciągnąć na przykład senatorów Porozumienia - dodał.
Gowin: rządy opozycji byłyby dla Polski czasem regresu
Wicepremier pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy nie marzy mu się stanięcie na czele rządu "wszyscy przeciwko PiS-owi", odparł: - Za dobrze znam opozycję, tu bym wyłączył Polskie Stronnictwo Ludowe pod przywództwem Władysława Kosiniaka-Kamysza, by nie wiedzieć, że rządy opozycji, zwłaszcza tak niejednorodnej, byłyby dla Polski czasem regresu.
Jego zdaniem "pomysł na rząd od [Adriana - przyp. red.] Zandberga [z Lewicy - red.] po Gowina jest absurdalny".
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24